Rząd podjął uchwałę o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią
- Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego i lubelskiego - poinformował premier Mateusz Morawiecki na konferencji z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim oraz szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim. Poinformowano, że stan wyjątkowy zostanie wprowadzony od razu po zgodzie prezydenta.
Szef rządu podkreślił, że to rząd jest bezpośrednio odpowiedzialny za szczelność granicy, zapobieganie nielegalnej migracji oraz próbom destabilizacji sytuacji na granicy.
- Jesteśmy odpowiedzialni za szczelność naszej granicy. Sytuacja na granicy z Białorusią jest cały czas kryzysowa i napięta, a to z podstawowego względu, że reżim Łukaszenki postanowił poprzez przetransportowanie ludzi głównie z Iraku na terytorium Białorusi, postanowił wypchnąć tych ludzi na terytorium Polski, Litwy, Łotwy po to, żeby wprowadzić element destabilizujący na terytorium naszych krajów - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Stan wyjątkowy ma potrwać 30 dni
- Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego i lubelskiego - poinformował premier.
- Oznacza to, że będzie tam wyłączony katalog pewnych możliwych działań związanych z normalnym funkcjonowaniem i przez okres 30 dni będziemy mogli lepiej zapewnić jakość szczelności naszej granicy - po prostu zapobiegać tym agresywnym działaniom, tym prowokacjom, które są prowadzone i nasilane ze strony reżimu pana Łukaszenki - powiedział premier.
WIDEO: Konferencja premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministrów Mariusza Kamińskiego i Adama Niedzielskiego
Premier zwrócił uwagę, że podobne regulacje dotyczące stanu wyjątkowego wprowadziły już Litwa i Łotwa.
- Musimy powstrzymać te agresywne działania hybrydowe, które są prowadzone według scenariusza napisanego w Mińsku i u protektorów pana Łukaszenki - mówił.
- Dlatego też zdecydowaliśmy się panu prezydentowi zaproponować takie rozwiązanie, po to żeby zwiększyć jeszcze bardziej bezpieczeństwo naszej granicy wschodniej - dodał.
Stan wyjątkowy obejmie blisko 200 miejscowości
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że stan wyjątkowy obejmie 115 miejscowości w woj. podlaskim i 68 miejscowości w woj. lubelskim. Jak dodał, "jeśli prezydent zgodzi się na stan wyjątkowy, zostanie wprowadzony natychmiastowo". - To wąski pas miejscowości bezpośrednio przylegających do granicy z Białorusią - poinformował Kamiński.
Minister spraw wewnętrznych i administracji zaznaczył na konferencji po posiedzeniu rządu, że Rada Ministrów podjęła uchwałę o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na wąskim pasie leżącym bezpośrednio przy granicy z Białorusią.
Szef MSWiA dodał, że stan wyjątkowy będzie wprowadzone w pasie przygranicznym o głębokości około 3 km od granicy. Zapewniał, że mieszkańcy miejscowości objęte stanem wyjątkowym zostaną odpowiednio wcześniej poinformowani.
- Ten pas będzie obejmował 115 miejscowości na Podlasiu i 68 miejscowości w woj. lubelskim. Świadomie podkreślam: miejscowości, a nie gmin. Nie chodzi tutaj po gminy, ale chodzi o wąski pas miejscowości bezpośrednio przylegających do granicy - powiedział Kamiński.
"Żadnych wycieczek, żadnych happeningów"
- Restrykcje na obszarze przy granicy z Białorusią minimalnie dotyczyć będą mieszkańców miejscowości objętych stanem wyjątkowym; wprowadzą istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz - zapowiedział szef MSWiA Mariusz Kamiński. - Żadnych wycieczek, żadnych happeningów i manifestacji - podkreślił.
- Chcę uspokoić mieszkańców miejscowości nadgranicznych. One w najmniejszym stopniu nie będą ingerowały w wasze życie zawodowe, w możliwość swobodnego wykonywania działalności - chociażby rolniczej - na tych terenach. W minimalny sposób te restrykcje będą dotyczyły mieszkańców tych miejscowości - dodał Kamiński.
- Straż Graniczna, wojsko Polskie i policja, która będzie pilnowała porządku w pasie granicznym, musi mieć instrumenty efektywnego działania. Żadnych wycieczek, żadnych happeningów, żadnych manifestacji w tym pasie granicznym nie będzie można organizować - poinformował szef MSWiA.
- Jeżeli chodzi o osoby, które nie są związane na stałe z miejscowościami, w których będzie wprowadzany stan wyjątkowy - co do zasady - nie będą mogły tam przebywać - powiedział szef MSWiA, pytany o charakter restrykcji na terenach objętych stanem wyjątkowym.
Podkreślił, że od tej zasady będą istniały wyjątki. - W szczególnie uzasadnionych sytuacjach miejscowy komendant Straży Granicznej będzie mógł wydać pozwolenie na pobyt na terenie danej miejscowości, jeżeli uzna, że jest to uzasadnione - wytłumaczył Kamiński.
"Pierwszy stan wyjątkowy w historii wolnej Polski"
- Nie jest to łatwa decyzja i prawdopodobnie jest to pierwszy stan wyjątkowy w historii wolnej Polski, po roku 1990 roku - uzasadniał decyzję rządu Mariusz Kamiński.
Jako pierwszy powód podał wzrastającą liczbę prób nielegalnego przekraczania granicy. - Tylko w sierpniu około 3 tysięcy osób usiłowało w sposób nielegalny przedostać się na terytorium Polski a tym samym Unii Europejskiej - powiedział Kamiński. Dodał też, że zdecydowana ilość takich nielegalnych prób została uniemożliwiona przez żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Podał też, że polskie służby zarejestrowały w ostatnich tygodniach około 40 przylotów samolotów z Bagdadu do Mińska. - Główną grupę uchodźców na granicy z Białorusią stanowią obywatele Iraku. Na podstawie szacunków służb w ostatnich tygodniach przewieziono około 10 tysięcy Irakijczyków na Białoruś. Znacząca część trafiła z Turcji, a w ostatnim okresie z Libanu - przekazał minister.
Jak zaznaczył, "monitorujemy działania reżimu Łukaszenki. Wiemy, że prowadzone są rozmowy z Pakistanem, Marokiem, Katarem na temat uruchomienia linii lotniczych, białoruskich. To są ogromne rezerwuary potencjalnych uchodźców na terenie Unii Europejskiej. Musimy w sposób odpowiedzialny i stanowczy położyć temu tamę".
"Jeżeli wpuścimy tę grupę uchodźców, będziemy mieli wiele Usnarzy na całej granicy"
Przytoczył też przykład sytuacji w Usnarzu Górnym. - Nie możemy robić żadnych precedensów. Jeśli wpuścimy tę grupę uchodźców na teren naszego państwa, będziemy mieli wiele Usnarzy na całej granicy - ocenił szef MSWiA.
Wskazał też, "że ogromnym rezerwuarem uchodźców są obywatele różnych państw, którzy przebywają na terenie Rosji". Zaznaczył też, że kilku cudzoziemców z grupy w Usnarzu trafiło z terenu Rosji. Jedna z tych osób co najmniej od kilku lat przebywała na terenie Rosji ubiegając się o prawo pobytu w jednym z państw Unii Europejskiej. "Te starania spotkały się z odmową tego państwa" - zaznaczył minister.
ZOBACZ: Usnarz Górny. SG: Nielegalni imigranci wywożeni są w głąb kraju, a nawet UE
Wracając do tematu Usnarza, Kamiński zaznaczył, że migranci nie są głodni i dostarczane są im posiłki przez służby białoruskie. "Jest to próba wymuszenia, złamania standardu. Wpuścimy 30, za chwilę będzie 300, trzy tysiące i 30 tysięcy" - ocenił minister Kamiński.
Nadmienił też, że uchodźcy z Usnarza mogą zgłosił się do polskiego konsulatu w Grodnie, ambasady w Mińsku i tam złożyć podania, które będą rozpatrzone. - Nikt ich nie zmusza do koczowania. Mogą spokojnie odejść - dodał.
Manewry wojskowe armii rosyjskiej
Drugim powodem wprowadzenia stanu wyjątkowego jest rozpoczęcie 10 września dużych manewrów wojskowych organizowanych przez armię rosyjską. "W tych manewrach weźmie udział według oficjalnych deklaracji około 200 tysięcy żołnierzy rosyjskich". Kilkanaście żołnierzy białoruskich i kilka tysięcy rosyjskich będzie brało udział w manewrach tuż przy naszej granicy, w okolicach Brześcia.
- Musimy liczyć się z różnego rodzaju prowokacjami. Chodzi o bezpieczeństwo naszych mieszkańców i różnego typu osób, które w wyniku swojej naiwności, nieodpowiedzialności podejmują skandaliczne wręcz działania nad granicą, jak niszczenie instalacji granicznych i podchodzenie pod granicę - powiedział minister. - Każde przekroczenie granicy może zakończyć się tragedią - dodał.
- Wierzymy, ze nasze działania doprowadzą do ustabilizowania sytuacji na granicy. Ten miesiąc musi być bezpieczny - powiedział. Minister podkreślił, że "wiele niebezpiecznych osób z bronią w ręku będzie po drugiej stronie granicy w najbliższych dniach. Stąd też uzasadnienie wprowadzenie stanu wyjątkowego".
Premier: stan wyjątkowy w wąskim pasie granicznym jest potrzebny
Chcemy ubiegać pewne ewentualności, które mogą doprowadzić do kryzysu międzynarodowego; chcemy pokoju i spokoju na granicy, chcemy bezpieczeństwa i stabilności i dlatego w bardzo wąskim pasie granicznym stan wyjątkowy jest potrzebny - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Premier był pytany na konferencji prasowej, co oznacza wprowadzenie stanu wyjątkowego, jak zmienią się kompetencje służb mundurowych i czy ta sytuacja trwałaby gdyby nie m.in. próby zniszczenia zasieków z drutu kolczastego przez grupę aktywistów.
Szef rządu odpowiedział, że "pewne nieodpowiedzialne zachowanie ze strony aktywistów oczywiście zdynamizowało też to myślenie nasze w kierunku wprowadzenia odpowiednich środków, które dadzą instrumenty funkcjonariuszom straży granicznej i wojsku do reagowania".
Premier: rząd nie chce kryzysu międzynarodowego
- Ale najważniejsze jest to, byśmy jeszcze raz sobie uświadomili to, w sytuacji następującej, hipotetycznej, przebiegu zdarzeń. Otóż toczą się po stronie białoruskiej, bardzo blisko granicy Polski, tuż nad granicą Polską ćwiczenia wojskowe w ramach akcji Zapad. One będą rozpoczęte już za kilka dni. I w tym momencie jakiś aktywista przecina druty kolczaste, przecina czy też przedostaje się przez ogrodzenie, które na granicy istnieje i przedostaje się na terytorium Białorusi i dochodzi do jakiegoś tragicznego, dramatycznego wydarzenia - powiedział premier.
- Czy mamy czekać na tego typu obrót zdarzeń? Chcemy zapobiegać raczej niż później w sytuacji dramatycznej nieodpowiedzialności niektórych osób, musieć reagować w sposób spóźniony na takie okoliczności. Chcemy ubiegać pewne ewentualności, które mogą doprowadzić do kryzysu międzynarodowego - mówił premier.
Podkreślił, że rząd takiego kryzysu nie chce. - Chcemy pokoju i spokoju na granicy, chcemy bezpieczeństwa i stabilności. I dlatego w tym bardzo wąskim pasie granicznym stan wyjątkowy jest potrzebny, aby zapobiegać bardzo nieodpowiedzialnym działaniom - oświadczył Morawiecki
Co oznacza stan wyjątkowy?
We wniosku Rady Ministrów do prezydenta wnosi się o zastosowanie w woj. podlaskim i lubelskim poniższych ograniczeń:
- zawieszenie prawa do organizowania i przeprowadzania zgromadzeń;
- zawieszenie prawa do organizowania i przeprowadzania imprez masowych;
- obowiązek posiadania przy sobie dowodu osobistego lub innego dokumentu potwierdzającego tożsamość (w przypadku niepełnoletnich - legitymacji szkolnej);
- zakaz przebywania w ustalonym czasie w ustalonych miejscach, obiektach i obszarach;
- zakaz fotografowania i nagrywania określonych miejsc, obiektów i obszarów;
- zakaz noszenia broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych;
- ograniczenie dostępu do informacji publicznej dotyczącej czynności prowadzonych na obszarze objętym stanem wyjątkowym.
Kryzys na granicy z Białorusią
Przy granicy z Polską, po stronie białoruskiej od ponad trzech tygodni koczują cudzoziemcy. Za koczowiskiem stoją białoruscy funkcjonariusze. Cudzoziemcy chcą się przedostać do Polski, czemu zapobiega Straż Graniczna, którą wspiera policja i wojsko. Mundurowi odgrodzili też obszar kilkuset metrów od granicy. Wolontariusze próbują się komunikować z cudzoziemcami za pomocą megafonu. W ciągu minionych tygodni przy granicy z Białorusią pojawiali się politycy opozycji, którzy próbowali przekazać m.in. żywność. Obecni są także przedstawiciele organizacji pozarządowych.
Poseł KO Franciszek Sterczewski w zeszłym tygodniu próbował przedrzeć się przez kordon Straży Granicznej, by dostarczyć migrantom koczującym na Białorusi, tuż przy granicy z Polską, torbę z kocami i lekami. Został jednak powstrzymany przez funkcjonariuszy Straży.
Zarzuty prowadzenia "wojny hybrydowej"
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć.
Komisarz Unii Europejskiej ds. migracji Ylva Johansson oświadczyła w piątek, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie jest kwestią migracji, ale częścią agresji Łukaszenki na Polskę, Litwę i Łotwę w celu destabilizacji UE. Służby prasowe Komisji Europejskiej przekazały, że jest to też stanowisko Unii Europejskiej, które było wyrażane wcześniej przez ministrów spraw zagranicznych państw UE.
Czytaj więcej