Australia. Pielęgniarki częściej i na dłużej usypiają pacjentów z powodu zapracowania
Niedobór personelu i trudne warunki pracy w obliczu wzrostu liczby zachorowań na wariant delta COVID-19 w Australii to przyczyny, dla których pielęgniarze i pielęgniarki częściej decydują się na użycie środków uspokajających wobec pacjentów i stosują zwiększone dawki.
Anonimowe źródła dziennikarskie tłumaczą, że ma to pomóc zapewnić bezpieczeństwo pacjentom w ciężkim stanie i czas na zajęcie się wszystkimi przypadkami pielęgniarkom.
Źródłami australijskiego "Guardiana" jest dwoje pielęgniarzy lub pielęgniarek szpitali St Vincent's i Royal Prince Albert w stolicy regionu Nowa Południowa Walia (NSW) Sidney. Niezależnie od siebie zgłosiły one dziennikarzom, że wynikająca z liczby przypadków koronawirusa presja w miejscu pracy sprawia, że uciekają się do zwiększania doz środków uspokajających. Ma to być sposób na zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom, dla których najlepszy byłby stały dozór pielęgniarski.
"Mają pewną swobodę"
Dziennikarze nie posuwają się do stwierdzenia, że pielęgniarki decydują o zwiększeniu dawek samodzielnie. Pielęgniarze mają pewną swobodę w dawkowaniu leku. Lekarz, przepisując środek uspokajający, zaleca określony zakres dawek. Technika ta zwana jest miareczkowaniem (titration).
ZOBACZ: Tomasz Grodzki na Campus Polska Przyszłości: mamy 1000 szpitali, powinno być około 130
Pielęgniarze i pielęgniarki mogą więc zdecydować o zastosowaniu maksymalnej dopuszczalnej dawki, by "uśpić pacjenta". Dzięki temu pozostanie on bezpieczny, kiedy medyk zajmuje się innymi przypadkami.
Jedno ze źródeł, na które powołuje się "Guardian", mówi, że technikę taką można stosować np. u pacjentów w "niejasnym stanie świadomości", co do których zachodzi ryzyko, że będą próbować "kombinować" przy swoim respiratorze lub wenflonie. W takiej sytuacji zwiększona ilość środka uspokajającego pozwala upewnić się, że nie przemieszczą np. tuby respiratora.
- Jeśli jest się zajętym lub coś dzieje się gdzie indziej, zwiększa się dawkę uspokajacza, by uśpić pacjenta i by nie było problemem spuszczenie go z oka – mówi jedna z osób cytowanych w tekście.
"Lepiej niż zostawić go samemu"
Źródła podkreślają, że nie jest to optymalny sposób opieki nad pacjentem nie oddychającym samodzielnie. W tej sytuacji najlepiej jest, by chory wykonał sam jak najwięcej oddechów. Ale jeśli uśpienie ma mu zapewnić bezpieczeństwo, jest to lepsze rozwiązanie niż pozostawienie go w stanie, w którym może zaszkodzić sam sobie.
W niedzielę w ośmiomilionowej Nowej Południowej Walii odnotowano wzrost liczby hospitalizowanych pacjentów o ponad 250 osób w stosunku do ubiegłego tygodnia. W szpitalach przebywa tam obecnie 813 pacjentów covidowych. Na OIOM-ach znajduje się 126 osób z COVID-19, w tym 54 osoby pod respiratorami.
Z całkowitej liczby ciężkich przypadków COVID-19 w NSW tylko jedna osoba jest w pełni zaszczepiona, 12 osób przyjęło jedną dawkę dwudawkowej szczepionki, a 113 osób jest w ogóle niezaszczepionych. W Australii prowadzi się szczepienia preparatami Pfizera i AstraZeneca.
Czytaj więcej