Kabul: siły USA przeprowadziły atak rakietowy na terrorystę
USA przeprowadziły w niedzielę atak z użyciem drona, który "wyeliminował bezpośrednie zagrożenie" terrorystyczne dla lotniska w Kabulu - przekazało amerykańskie wojsko. Dodano, że uderzenie było wymierzone w zamachowca z Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan (IS-Ch). Wcześniej media informowały o wybuchu niedaleko lotniska, dlatego nie jest jasne, czy chodzi o dwa różne wydarzenia.
Siły zbrojne USA dokonały "uderzenia w samoobronie", przeprowadzonego za pomocą drona, który wystartował poza Afganistanem i zaatakował samochód w Kabulu - przekazało w komunikacie Dowództwo Centralne sił USA (CENTCOM). Dodano, że na razie nie ma informacji o ofiarach wśród cywili.
"Znaczna ilość materiałów wybuchowych"
W samochodzie było kilku zamachowców samobójców, a uderzenie wywołało silne eksplozje wtórne, co sugeruje, że w pojeździe znajdowała się znaczna ilość materiałów wybuchowych - informuje agencja Associated Press, powołująca się na źródła wśród urzędników amerykańskich.
ZOBACZ: USA. Joe Biden zezwolił armii na ataki odwetowe na Państwo Islamskie w Afganistanie
Amerykańską operację antyterrorystyczną potwierdził także w komunikacie rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid, ale nie podał żadnych dodatkowych szczegółów.
Wcześniej w niedzielę donoszono o uderzeniu rakiety w prywatny dom położony na północny zachód od kabulskiego lotniska. Informacje agencji prasowych pochodziły od naocznych świadków i lokalnych mediów. Wybuch po uderzeniu rakiety potwierdził też szef kabulskiej policji, który przekazał, że zginęło w nim dziecko.
Informacje na temat ataku sił amerykańskich oraz uderzenia rakiety są fragmentaryczne; nie wiadomo, czy chodzi o dwa różne wydarzenia, jak początkowo przedstawiali to talibowie - pisze agencja AP. Uzupełnia, że świadkowie w Kabulu słyszeli w niedzielę tylko jeden duży wybuch. Amerykańska telewizja ABC łączy oba wydarzenia, podczas gdy BBC i Reuters informują, że na razie nie potwierdzono związku między nimi.
Władze Afganistanu: w ataku zginęło troje dzieci
Rządzący Afganistanem talibowie potępili amerykański atak zaznaczając, że naruszył on suwerenność ich kraju. Zawsze będziemy potępiać takie operacje; Amerykanie powinni nas poinformować, USA nie mają prawa do prowadzenia takich operacji na cudzym terytorium - powiedział rzecznik ruchu Bilal Kareemi telewizji CNN.
Na skutek ataku zginęło troje dzieci - powiedział agencji AP anonimowy przedstawiciel władz afgańskich.
Działania odwetowe USA
IS-Ch przyznało się do przeprowadzenia czwartkowych zamachów w Kabulu, w których zginęło 13 żołnierzy USA i - jak informuje AP - 169 Afgańczyków. Terroryści zaatakowali ludzi stłoczonych w okolicach kontrolowanego przez siły zachodnie lotniska. Od połowy sierpnia, gdy władzę w Afganistanie przejęli talibowie, prowadzona jest z niego masowa ewakuacja obywateli państw zachodnich i uciekających przed talibami Afgańczyków. Będąca w ostatniej fazie operacja ma się zakończyć wraz z wycofaniem wojsk amerykańskich z Kabulu 31 sierpnia.
W nocy z piątku na sobotę siły USA przeprowadziły atak dronem na pozycje we wschodnim Afganistanie, w którym zabito dwóch ważnych członków IS-Ch. W sobotę wieczorem prezydent USA Joe Biden zapowiedział kolejne ataki na terrorystów z IS-Ch i ostrzegł, że w Kabulu w ciągu 24-36 godzin może dojść do kolejnego zamachu terrorystycznego.
Czytaj więcej