Afganistan. Chaos i splątane ciała zabitych. Świadkowie o sytuacji przy lotnisku w Kabulu
Naoczni świadkowie czwartkowych zamachów przy lotnisku w Kabulu opisują kompletny chaos i panikę, jakie nastąpiły tuż po eksplozjach. W atakach zginęło wielu cywilów, a także żołnierze amerykańscy.
Jeden ze świadków mówi o "kompletnym chaosie" po pierwszym zamachu. - Talibowie zaczęli wtedy strzelać w powietrze, żeby rozpędzić tłum. Widziałem mężczyznę uciekającego z rannym dzieckiem na rękach - powiedział.
Nagranie wykonane przed zamachem pokazuje, że w okolicy było wielu ludzi. Inne nagranie przedstawia - jak się wydaje - moment drugiego zamachu: widać na nim dym unoszący się w powietrze przy wtórze odgłosów wystrzałów.
Ranni przewożeni na taczkach
Były żołnierz brytyjski, który prowadzi w Afganistanie schronisko dla zwierząt, powiedział, że wraz ze swoimi pracownikami byli świadkami jednego z wybuchów. - Nagle usłyszeliśmy wystrzały. Nasz samochód też był ostrzeliwany. Gdyby nasz kierowca nie zawrócił, zostałby postrzelony w głowę przez mężczyznę uzbrojonego w AK-17 - powiedział agencji AP.
Inne nagranie zamieszczone w mediach społecznościowych pokazuje splątane ciała zabitych lub rannych leżące na ziemi i krzyczącego, zrozpaczonego mężczyznę. Na zdjęciach w mediach społecznościowych widać ludzi przewożących rannych na taczkach. Jedna z fotografii przedstawia chłopca, który trzyma ramię mężczyzny w zakrwawionym ubraniu.
"Zupełnie pusty wzrok"
Ranni "nie mogli z siebie wydusić słowa, wielu było przerażonych, mieli zupełnie pusty wzrok" - napisał na Twitterze koordynator pomocy lekarskiej w szpitalu włoskim Alberto Zanin. Kierujący placówką Marco Puntin powiedział, że rannych jest tak wielu, że są umieszczani w salach fizjoterapeutycznych, gdzie dostawiono więcej łóżek.
ZOBACZ: Zamachy w Kabulu. Piotr Łukasiewicz: Państwo Islamskie to talibowie turbo, na sterydach
Świadek jednego z zamachów powiedział agencji AFP, że zamierzał złożyć wniosek o wizę do USA, dokąd chciał polecieć z żoną i trójką dzieci, ale w zamieszaniu upuścił dokumenty. - Nigdy więcej nie przyjadę (na lotnisko) - powiedział. - Śmierć Ameryce, jej ewakuacji i wizom.
Kryzys w kabulskich szpitalach
Lekarze i pielęgniarki w kabulskich szpitalach całą noc z czwartku na piątek ratowali życie ponad 150 rannych w podwójnym zamachu terrorystycznym w okolicach lotniska - pisze BBC. Bloki operacyjne były zajęte całą noc, niektórzy ranni są w stanie krytycznym - informuje jeden ze szpitali.
Do prowadzonego przez włoską organizację charytatywną Emergency szpitala w ciągu niecałych dwóch godzin przywieziono 60 ofiar zamachów, co najmniej 16 z nich zmarło zanim dotarło do placówki.
- Ci, którzy zostali do nas przywiezieni nie byli w stanie mówić, wielu z nich było przerażonych, ich wzrok był zawieszony w próżni, ich spojrzenie puste. Rzadko widzimy takie sytuacje - relacjonował jeden z pracowników szpitala.
Sytuacja jest nadal krytyczna, kilku pacjentów pozostaje na oddziałach intensywnej terapii - przekazała BBC dyrektorka Emergency Rossella Miccio. Dodała, że pracownicy którzy skończyli swoje dyżury wracali do szpitala, by pomóc, a wszystkie trzy sale operacyjne placówki były zajęte przez całą noc.
Czytaj więcej