Ewakuacja z Afganistanu. Michał Dworczyk: w środę wieczorem ostatni samolot
Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował w środę, że operacja ewakuacji Afgańczyków, którzy współpracowali z Polskim Kontyngentem Wojskowym oraz polskich dyplomatów dobiega końca.- Nie możemy już dłużej ryzykować życia naszych dyplomatów, naszych wojskowych - mówił wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz. Jak dodał dziś do Polski dotrze ostatni samolot z ewakuowanymi.
- Jeżeli nic się nie zmieni w sytuacji w Afganistanie, to dzisiaj wieczorem ostatni samolot z ewakuowanymi Afgańczykami powinien wystartować do Polski. Należy podkreślać, że sytuacja jest bardzo dynamiczna, jesteśmy też w dużej mierze uzależnieni od sojuszników, od Amerykanów, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo całego lotniska w Kabulu, czyli miejsca, z którego prowadzona jest ta akcja ewakuacji - oświadczył Dworczyk w Polskim Radiu 24.
800 osób ewakuowanych
Jak dodał, "absolutna" większość osób, które blisko współpracowały z Polskim Kontyngentem Wojskowym, czy polską placówką dyplomatyczną została już ewakuowana do Polski, bądź jest w drodze do naszego kraju.
- W konsekwencji do naszego kraju trafi około 800 osób ewakuowanych - poinformował. Zapewnił, że osobom tym będzie zapewniona opieka, zgodnie ze wszystkimi standardami, których w tego rodzaju sytuacjach należy przestrzegać.
- Te osoby najpierw przejdą przez kwarantannę, a potem będą mogły złożyć wniosek o uzyskanie statusu uchodźcy i będziemy oczywiście starali się, aby ci wszyscy, którzy będą chcieli zostać w Polsce, mogli się tutaj zaadaptować - powiedział szef KPRM.
To nie koniec działań
Dworczyk zaznaczył jednocześnie, że nie jest to koniec wszystkich działań związanych z Afganistanem i ewakuacją. Jak tłumaczył, pozostają tam nasi pracownicy i żołnierze, którzy, gdy wylecą ostatni ewakuowani, i oni będą musieli wrócić wraz ze sprzętem do Polski.
- Cały czas będziemy prowadzili działania w ramach wsparcia sojuszniczego - dodał. Przypomniał też zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że Polska "do trzech miesięcy" będzie przyjmować kilkuset Afgańczyków, którzy współpracowali z NATO.
Dopytywany zaznaczył, że osób tych nie ma w grupie dotychczas ewakuowanych osób. Dodał też, że szereg krajów zwróciło się z prośbą do Polski o pomoc w ewakuacji.
"Złożona operacja"
Zaznaczył, że kolejne loty nie muszą być z Afganistanu i niekoniecznie będą realizowane przez polskie statki powietrzne. - To jest złożona operacja - przyznał.
Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę 15 sierpnia wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli oraz swoich współpracowników z Afganistanu.
Do Afganistanu zgodnie z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy udał się Polski Kontyngent Wojskowy, liczący do 100 osób, który ma wspierać ewakuację afgańskich współpracowników Polski i innych krajów NATO z tego kraju.
"Nie możemy ryzykować życia"
Marcin Przydacz, wiceszef MSZ poinformował, że obecnie jeden z samolot z osobami ewakuowanymi z Afganistanu jest w drodze do Polski, a jeden znajduje się jeszcze w Uzbekistanie.
- Po koordynacji z naszymi sojusznikami, wczoraj rozmawiałem z zastępcą sekretarz stanu USA Antony'ego Blinkena - Wendy Sherman, po konsultacji z Brytyjczykami, którzy są na miejscu mając świadomość, że ten czas jest bardzo krótki. A jednocześnie po głębokiej analizie wszelkiego rodzaju raportów dotyczących bezpieczeństwa nie możemy już dłużej ryzykować życia naszych dyplomatów, naszych wojskowych - mówił wiceszef polskiej dyplomacji.
Zapewnił, że zasadnicze cele misji zostały osiągnięte - wszyscy obywatele polscy zostali ewakuowani, wszyscy byli pracownicy polskiej ambasady, którzy chcieli wyjechać są ewakuowani, bezpieczni w Polsce, jak również współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego, którym udało się przedostać na lotnisko.
- Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki została podjęta decyzja, że te dwa samoloty na ten moment, na dziś, to będą dwa ostatnie samoloty ewakuujące naszych współpracowników. Pozostanie tam jeszcze przez moment Wojsko Polskie, które musi dokonać pewnych czynności, w tym zamknąć obóz - poinformował wiceszef MSZ.
Czytaj więcej