Wałbrzych. Śmierć lekarza. Personel szpitala pracuje ponad miarę
Anestezjolog ze Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu zmarł we własnym domu po tym, jak w zeszłym tygodniu przepracował 115 godzin - powiedzieli koledzy lekarza. Sytuacja w wałbrzyskiej placówce jest bardzo trudna - brakuje wielu specjalistów i pielęgniarek, a zatrudniony personel pracuje ponad miarę. Śledztwo ws. śmierci anestezjologa wszczęła prokuratura.
Specjalistyczny Szpital im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu mierzy się z bardzo trudną sytuacją kadrową. Jak informują pracownicy placówki, w obiekcie brakuje lekarzy i pielęgniarek. Prawdopodobnie niedługo będzie duży problem jeśli chodzi o SOR - tutaj także będzie brakować ratowników medycznych.
ZOBACZ: Zmarł Igor Vovkovinskiy. Był najwyższym człowiekiem w USA
Poważnym problemem szpitala jest zbyt mała liczba specjalistów anestezjologów. Jeszcze niedawno pracowało sześcioro, dziś zostało pięcioro - w ostatni weekend zmarł jeden z lekarzy.
Prokuratura zbada okoliczności śmierci lekarza
39-letni anestezjolog zmarł w domu. Bliscy lekarza powiedzieli, że w zeszłym tygodniu miał przepracować 115 godzin (pełen tydzień liczy 168 godzin - red.).
WIDEO: niedobór personelu, śmierć anestezjologa i lekarze pracujący po 250 godzin w miesiącu
Śledczy mają badać okoliczności zgonu lekarza. Jak dowiedział się Polsat News, Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 39-latka.
Jak poinformował personel szpitala, w wałbrzyskim szpitalu są specjaliści, którzy pracują ok. 400 godzin w miesiącu. Średnia przepracowanych godzin w miesiącu dla medyków tej placówki ma wynosić ok. 250 godzin.
Sytuację mają dodatkowo utrudniać zmiany w kierownictwie szpitala. Dwa tygodnie temu zwolniono dyrektorkę placówki, która pełniła tę funkcję przez 16 lat.
Czytaj więcej