Niedzielski: nowe zasady wyznaczania stref żółtych i czerwonych
Szef resortu zdrowia powiedział, że podczas czwartej fali pandemii obowiązywać będą nowe zasady stref żółtych i czerwonych. W związku z postępującą akcją szczepień żółta strefa będzie ogłaszana od 12 zakażeń na 10 tys. mieszkańców, a czerwona - od 24 zachorowań na 10 tys. ludzi. Tam, gdzie wyszczepienie jest większe niż średnia krajowa, mimo takich wskaźników strefy będą niższe o jeden poziom.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że jesienią może wrócić podział na strefy zielone, żółte i czerwone, związany z przebiegiem pandemii. Polityk uściślił, że przy ustalaniu tych stref będą brane pod uwagę trzy różne założenia.
Jego zdaniem inna była specyfika drugiej i trzeciej fali. - Nieco inaczej będzie wyglądała specyfika czwartej fali - powiedział Niedzielski.
Strefy żółte i czerwone na poziomie powiatów
Szef resortu zapowiedział, że strefy, w których będą wprowadzane obostrzenia, będą wyznaczane lokalnie na poziomie powiatów.
- Chcielibyśmy, żeby te strefy były definiowane na poziomie powiatów, dlatego, że patrzymy na różne regiony pod kątem zróżnicowania poziomu szczepień - powiedział Niedzielski.
ZOBACZ: Waldemar Kraska: rekomendacja ws. trzeciej dawki wkrótce się pojawi
- Zaszczepienie populacji w danym regionie jest bardzo ważnym parametrem, który mówi o ryzyku - jaka będzie liczba zakażeń i jakie będzie obciążenie infrastruktury szpitalnej - dodał.
Według niego powiaty miejskie są w województwach nieco lepiej wyszczepione, a powiaty wiejskie - nieco gorzej. - Zróżnicowanie wewnątrz województw jest na tyle duże, że ten poziom definiowania stref uwzględniający poziom wyszczepienia powinien zejść piętro niżej, czyli na poziom powiatowy - stwierdził polityk.
Niedzielski: będzie przeskalowanie zakażeń
- Chcemy dokonać przeskalowania liczby zakażeń. Podstawowym elementem, który definiował do tej pory strefę na poziomie powiatowym, była liczba zakażeń na 10 tys. mieszkańców. Od 6 zakażeń na 10 tys. mieszkańców była to strefa żółta, a od 12 zakażeń na 10 tys. była strefa czerwona - wyjaśnił minister przypominając, że przy ogłaszaniu tych stref brane były pod uwagę także dodatkowe czynniki.
- Chcemy dokonać przeskalowania podwójnego. Patrząc na doświadczenia krajów zachodnich widzimy, że ta sama liczba zakażeń przekłada się na mniej więcej 40-50 proc. mniej hospitalizacji - powiedział Niedzielski.
ZOBACZ: Wałbrzych. Śmierć lekarza. Personel szpitala pracuje ponad miarę
- Z punktu widzenia kryteriów hospitalizacji, które jest głównym wskaźnikiem, jakiego pilnowaliśmy w czasie pandemii, będziemy chcieli podnieść te progi - na razie wstępnie - co najmniej dwukrotnie. Zamiast sześciu będzie 12 zakażeń na 10 tys. mieszkańców (dla strefy żółtej - red.), a zamiast 12 będzie 24 zachorowania na 10 tysięcy mieszkańców (dla strefy czerwonej - red.) - zapowiedział Niedzielski.
Minister dodał, że nie są to jeszcze oficjalne informacje, a prace nad opracowaniem nowych wytycznych na wrzesień nadal trwają.
- Formalnie potwierdzimy to po dokładnym przeliczeniu - zapowiedział Niedzielski.
Liczba szczepień może obniżyć obowiązującą strefę
Trzecim założeniem będzie uwzględnienie wskaźnika wyszczepień w danym regionie.
Zapowiedział, że większy współczynnik wyszczepień, spowoduje obniżenie obowiązującej strefy.
- Jeżeli dany region jest według liczby zakażeń klasyfikowany, do którejś strefy, to jeżeli w tym regionie zaszczepienie jest powyżej średniego w kraju, to będzie ta strefa obniżona. Czyli, jeżeli ktoś ze względu na liczbę zakażeń ma czerwoną strefę, ale jego poziom wyszczepienia jest powyżej średniej, to będzie strefą żółtą - wytłumaczył minister zdrowia.
Według niego to wyjaśnienie jest uproszczone, ale pokazuje, że resort chce brać pod uwagę czynniki, które wskazują, że w niektórych regionach spodziewane obciążenie szpitali może być mniejsze dzięki szczepieniom.
- Zaszczepienie ma bardzo realny wpływ na transmisje wirusa i jego ciężkie przechodzenie - dodał Niedzielski.
Wyniki badań nad skutecznością amantadyny
Adam Niedzielski poinformował, że wyniki badań klinicznych nie potwierdzają skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19. - Próby są za małe, a wyniki nie różnicują w tak wyraźny sposób grupy placebo, od grupy, która bierze lek - powiedział minister zdrowia.
Szef resortu zdrowia był pytany podczas konferencji o leczenie COVID-19 i badania skuteczności amantadyny. - Badania nad amantadyną zostały zlecone - przyznał.
Więcej na ten temat przeczytasz w portalu Interia
Czytaj więcej