Australia. Zabili psy ze schroniska w obawie przed rozprzestrzenianiem koronawirusa
W Australii zastrzelono piętnaście psów ze schroniska. Miejscowa rada postanowiła, że zwierzęta muszą zostać zabite, by wolontariusze nie jeździli po nie i potencjalnie rozprzestrzeniali koronawirusa.
Rada hrabstwa Shire w Nowej Południowej Walii zdecydowała, że psy należy zastrzelić, aby wolontariusze ze schroniska dla zwierząt nie musieli po nie jeździć i potencjalnie rozprzestrzeniali wirusa. Zabito piętnaście psów, w tym 10 szczeniąt.
Ryzyko transmisji COVID-19
- Rada postanowiła podjąć takie działania, aby chronić swoich pracowników i społeczność, w tym wrażliwe populacje aborygeńskie, przed ryzykiem transmisji COVID-19 - powiedziała "The Sydney Morning Herald" osoba z biura lokalnego samorządu.
Urzędnicy badają, czy złamano przepisy dotyczące okrucieństwa wobec zwierząt.
ZOBACZ: Australia. Wąż w supermarkecie. Diamentowy pyton znalazł się na półce z przyprawami
Rada powiedziała, że personel zaniepokoił się dobrostanem zwierząt z powodu przepełnienia miejsca i dwóch psów atakujących jednego z pozostałych.
Do doniesień z Australii odniósł się we wpisie na Twitterze aktor Ricky Gervais. Sprawę skomentował w niewybrednych słowach.
Lockdown w Australii
W sobotę poinformowano o 894 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w Australii. To najwyższa dobowa liczba nowych infekcji od początku pandemii. Poprzedni rekord - 754 zakażenia - odnotowano w czwartek.
Większość nowych infekcji wykryto w Sydney. Stanowy minister zdrowia Brad Hazzard ocenił, że sytuacja w Nowej Południowej Walii jest bardzo poważna. - Nie ma teraz czasu na samolubstwo, czas pomyśleć o szerszej społeczności i swoich rodzinach - stwierdził.
W sobotę w Wiktorii zaczął obowiązywać lockdown. ABC podaje, że w stolicy stanu, Melbourne, w pobliżu budynku parlamentu zebrały się tysiące demonstrantów, którzy próbowali przedostać się przez policyjny kordon. Doszło do starć.
Czytaj więcej