Były ambasador w Afganistanie: naród afgański przechodzi to, co Polacy w II wojnie światowej
- Właśnie ucieka całe pokolenie dobrze wykształconych Afgańczyków, którzy mieli tworzyć ten demokratyczny Afganistan - stwierdził Piotr Łukasiewicz w programie "Gość Wydarzeń". - Mamy do czynienia z usunięciem elity z kraju - powiedział.
- Nie chcę tego bagatelizować, ale wielu stronom trochę puszczają nerwy - zwycięzcom i przegranym - powiedział o sytuacji w Afganistanie Piotr Łukasiewicz, były ambasador Polski w tym kraju. - Może dochodzić do incydentów, które będą wzmagały atmosferę lęku, strachu - dodał.
"Usunięcie elity"
Zapytany o to, kto dziś wylatuje z Afganistanu, powiedział: - Wylatują oficerowie, nauczyciele, tłumacze, artyści, naukowcy, wylatuje afgańska elita, przede wszystkim z Kabulu.
- Mamy do czynienia z usunięciem elity z kraju - dodał.
WIDEO: Piotr Łukasiewicz w "Gościu Wydarzeń"
- To co dzieje się teraz będzie determinowało stan ducha narodowego na następne pokolenie, ponieważ właśnie ucieka całe pokolenie dobrze wykształconych Afgańczyków, którzy mieli tworzyć ten demokratyczny Afganistan - stwierdził Łukasiewicz. Dodał, że pod tym względem Afganistan przeżywa właśnie to, co Polacy w czasie II wojny światowej.
ZOBACZ: Afganistan. "Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem w Kabulu"
Jak zauważył, media w Afganistanie są teraz uzależnione od nowej władzy, więc większość doniesień dostajemy dzięki mediom społecznościowym. Łukasiewicz wspomniał o zdjęciach czterech protestujących kobiet, otoczonych przez talibów, które kilka dni temu pojawiły się w sieci.
"Imię prezydenta powinno zostać zapomniane"
Według Piotra Łukasiewicza, walka talibów o Afganistan jeszcze nie jest do końca wygrana.
- To nie jest sytuacja z lat 90., gdy talibowie przejęli zrujnowany Kabul - stwierdził. - Teraz ze swoim skrajnym konserwatywnym światopoglądem weszli do nowoczesnego miasta.
ZOBACZ: Afganistan. Prezydent opuścił kraj. Talibowie z rozkazem wkroczenia do Kabulu
Jak twierdzi Łukasiewicz, imię prezydenta Aszrafa Ghaniego powinno "zostać zapomniane w historii afgańskiej". - Człowiek, który był profesorem od państw upadłych, zupełnie nie potrafił poradzić sobie z upadłością własnego państwa - stwierdził. Ucieczkę prezydenta określił jako "dość haniebną".
Międzynarodowe uznanie
- Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądała opresja talibów względem odmienionego społeczeństwa afgańskiego - stwierdził były ambasador. - Pozostanie w kraju ważnych polityków świadczy o tym, że może być negocjowana jakaś forma rządu jedności narodowej - dodał. Z Afganistanu nie wylecieli m.in. Hamid Karzaj, Abdullah Abdullah i Gulbuddin Hekmatjar.
- Talibowie pożądają międzynarodowego uznania. Chcą być postrzegani jako aktor, a nie parias - powiedział Łukasiewicz. - W Afganistanie nie ma elektrowni na paliwo stałe, 80 proc. prądu kupowane było z Tadżykistanu za dotacje międzynarodowe. Pieniądze z zagranicy są im potrzebne - dodał.
- Zasadnicza część i kierownictwo talibanu to nie są fanatyczni fundamentaliści, ale polityczni aktorzy - stwierdził Łukasiewicz. Dodał, że talibowie chcą ograniczyć dostęp do informacji, ale raczej im się to nie powiedzie.
ZOBACZ: Afganistan. Postrzelono Niemca. Był w drodze na lotnisko w Kabulu
- Obserwując talibów jesteśmy niewolnikami swojego wyobrażenia na ich temat - powiedział były ambasador. Stwierdził, że przykładamy do Afganistanu swoje wzorce. - Zdaje się, że chcieliśmy zmieniać Afganistan na swoją modłę - dodał.
- Media afgańskie są najbardziej otwarte w całym regionie Azji Centralnej - stwierdził. Podkreślił, że to wielki dorobek tego kraju. Według niego pytanie, które musi zadać sobie teraz Afganistan, brzmi: lepiej mieć wolne media czy krwawą wojnę domową.
- Apeluję o to, żeby nie kończyć akcji ewakuacyjnej "naszych" ludzi z Afganistanu - podkreślił były ambasador.
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej