Donald Tusk: przygotuję projekt, jak zabezpieczyć wybory
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek popełniła przestępstwo o charakterze kryminalnym - tak o reasumpcji głosowania mówił we wtorek w Gołdapi (woj. warmińsko-mazurskie) lider PO Donald Tusk. Poinformował, że przygotuje projekt dotyczący zabezpieczenia wyborów przed - jak mówił - "jawnym fałszem". Zdaniem byłego premiera Polska jest "na granicy wyjścia z UE".
Tusk odnosił się do reasumpcji głosowania ws. odroczenia posiedzenia Sejmu, którą zarządziła marszałek Elżbieta Witek; określił tę decyzję jako "jawne oszustwo i fałszerstwo".
To fałszowanie, najpierw wyniku głosowania tzw. reasumpcja, później kłamstwo w żywe oczy, że było to rozwiązanie rekomendowane przez pięciu prawników - to kłamstwo miało bardzo krótkie nogi, bo dzisiaj już wiemy, że nic takiego nie miało miejsca" - mówił szef PO.
- Polityka nigdy nie była idealnie czysta ani w Polsce, ani na świecie, ale to, co się dzieje w ostatnich latach, szczególnie miesiącach, to przekracza ludzkie wyobrażenie. To jest wstyd na cały świat, to jest łamanie prawa, konstytucji. I to jest robione z taką bezczelnością - przecież oni z ekranów telewizora patrzą na was wszystkich, śmieją wam się w twarz i pytają "I co nam zrobicie?" - dodał Tusk.
"Popełniła przestępstwo"
Według niego pojawia się obawa o to, co zrobi PiS po ewentualnej przegranej w wyborach parlamentarnych za dwa lata.
ZOBACZ: Morawiecki: reasumpcja to normalne prawo demokracji
- Dwa miesiące temu mówiłem - "dajcie spokój, aż tak źle z nimi nie jest". Powiem szczerze - od kilku dni zaczynam się obawiać, kiedy widzę poziom bezwstydności, bezczelności, jawności w tym robieniu zła, w kłamstwach, fałszerstwach, że widać dzisiaj, że chyba są zdolni do wszystkiego - powiedział szef PO.
- Marszałek Witek popełniła przestępstwo. Tu nie chodzi o żaden Trybunał Stanu, tylko to jest przestępstwo o charakterze kryminalnym" - ocenił.
"Mamy obowiązek przypilnować wybory"
Tusk przekonywał, że niezależnie od poglądów politycznych każdemu powinno zależeć na tym, żeby "jego głos był traktowany poważnie".
- Mamy obowiązek przypilnować tych, którzy te wybory będą organizować, żeby nasz głos, niezależnie od wyniku, był respektowany a nie zafałszowany - podkreślił.
- Będę przez najbliższe tygodnie przygotowywał taki projekt, wspólnie ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, nie na kogo głosować, ale jak zabezpieczyć wybory w Polsce przed jawnym, ordynarnym fałszem, jaki ostatnio miał miejsce w Sejmie - poinformował przewodniczący Platformy.
Tusk: jesteśmy na granicy wyjścia z UE
Tusk krytykował też politykę zagraniczną Prawa i Sprawiedliwości. Pytał, "jak to jest możliwe, że wystarczyło kilka lat: niekompetencji, agresywnej polityki, kompletnie niepotrzebnej złości, niechęci i nieufności do partnerów i sąsiadów, żeby skłócić się ze wszystkimi najbardziej tradycyjnymi i najważniejszymi sojusznikami Polski". - Oglądamy te zdjęcia tragiczne z Kabulu. Nie ma tygodnia, żeby nie było informacji o jakimś wzroście napięcia między USA a Chinami, na całym praktycznie bliskim i środkowym wschodzie. Ukraina, wydarzenia na Białorusi - to wszystko kazałoby normalnemu rządowi dbać o nasze bezpieczeństwo z jeszcze większym zapałem i determinacją niż kiedykolwiek wcześniej po II wojnie światowej - wskazał Tusk.
Przekonywał, iż Polska nie będzie bezpieczna, jeśli rząd, jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński i jego współpracownicy będą skłócać nas ze wszystkimi możliwymi partnerami. - Jesteśmy dzisiaj pokłóceni, co brzmi egzotycznie, z Czechami, z Niemcami, ze Stanami Zjednoczonymi, z Francją, ze Szwecją, właściwie gdzie nie spojrzymy, a na koniec z Izraelem. Gratuluję takiej strategii - ironizował były premier. - Skłócić się z Izraelem, Ameryką i Niemcami w ciągu dosłownie kilku miesięcy, to trzeba mieć rzeczywiście bardzo dużo talentów - dodał szef PO.
- Coś wyjątkowo złego stało się w tym, że właściwie wszystkie decyzje, cały ten chaos, jakiego jesteśmy świadkami, albo brak decyzji, wtedy kiedy one są konieczne, one jakoś dziwnym przypadkiem idealnie pasują Putinowi i Kremlowi. Każda decyzja, bez wyjątku. Skłócić Polskę z UE - my jesteśmy na granicy wyjścia z UE w tej chwili. To też dobrze byłoby, żeby to do nas wszystkich dotarło - podkreślił.
"Nigdy nie będę namawiał instytucji UE, żeby robiły krzywdę Polsce"
Lider PO nawiązał do poniedziałkowego przemówienia prezydenta USA Joe Bidena w związku z sytuacją w Afganistanie. Biden, uzasadniając decyzję o wycofaniu wojsk z tego kraju, przekonywał, iż nie mógł w dalszym ciągu wysyłać amerykańskich żołnierzy na wojnę domową innego kraju, kiedy sami Afgańczycy nie mogli lub nie chcieli walczyć.
ZOBACZ: Joe Biden przerwał urlop. Prezydent USA skomentował wydarzenia w Afganistanie
- Joe Biden powiedział rzecz dramatyczną, ale w jakimś sensie będącą przestrogą także dla nas wszystkich tutaj, w Polsce. Amerykanie wycofują się z Afganistanu, m.in. dlatego, bo w Afganistanie brakuje realnych sił tam, na miejscu, które chciałyby walczyć o wyższe standardy życia, walczyć przeciw talibom. Joe Biden powiedział, że Ameryka nikomu nie będzie pomagała, jeśli ten ktoś nie będzie chciał sobie sam pomóc. Ja to też powtarzam od wielu, wielu miesięcy: my nie możemy czekać na Brukselę - podkreślił Tusk.
Zadeklarował jednocześnie, iż nigdy nie będzie namawiał instytucji europejskich, żeby robiły krzywdę jego ojczyźnie. - Ja bardzo bym chciał, żeby instytucje europejskie, UE jako całość wspierały Polaków w pilnowaniu właśnie wysokich standardów demokracji i praworządności, ale nigdy nie będą namawiał do tego, żeby karały Polskę, bo to nie jest w naszym interesie - zaznaczył były premier.
Przekonywał, iż to sami Polacy muszą twardo bronić takich wartości, jak demokracja, praworządność i niezawisłość sądów. Wówczas - jak dodał - Bruksela będzie Polaków w tym wspierać. - Jeśli my pokażemy, że nam mniej zależy na praworządności czy na demokracji, niż innym w Europie, to nikt za nas tego nie załatwi. Tak, jak nikt za Afgańczyków nie załatwi tego podstawowego problemu jakim jest gotowości do stanięcia w obronie tych właśnie fundamentalnych wartości - tłumaczył Tusk.
Zapowiedział, że będzie apelował do rządzących, ale też do instytucji UE i Polaków, żeby "wywierali presję i pokazywali", że nie zgadzamy się na żaden kompromis jeśli chodzi o niezawisłość sędziowską, wolne media, o wszystko, co wywalczyliśmy w 1989 roku. - Tylko wtedy, kiedy my taką presję zorganizujemy, wtedy ta presja ze strony UE będzie skuteczna. Jeśli zwiesimy głowy, poddamy się, zrezygnujemy z naszych praw i wolności, bo uznamy, że damy rady, że nie mamy szans, albo nie chce nam się, jesteśmy na urlopie, to nikt za nas tego nie załatwi - przestrzegał.
Czytaj więcej