Merkel: Rozwój wypadków w Afganistanie "jest gorzki, dramatyczny i straszny"
Sytuacja jest "straszna dla milionów Afgańczyków, którzy pracowali na rzecz wolnego społeczeństwa" w swoim kraju - oświadczyła w poniedziałek kanclerz Niemiec Angela Merkel. Natomiast związku z panującą sytuacją w Afganistanie premier Wlk. Brytanii chce zwołać wirtualne spotkanie G7.
Rozwój wypadków w Afganistanie "jest gorzki, dramatyczny i straszny" - mówiła szefowa rządu na konferencji prasowej w Berlinie.
Zapowiedziała, że Niemcy zrobią wszystko, co możliwe, by ewakuować Afgańczyków, którzy pracowali dla nich na miejscu. Jednocześnie przyznała, że to, czy ewakuacje będą mogły zostać przeprowadzone, zależy "od sytuacji w Kabulu". "Niestety, to już nie jest w naszych rękach" - dodała.
ZOBACZ: Afgańska studentka: muszę spalić wszystko, co osiągnęłam przez 24 lata życia
Merkel krytycznie oceniła międzynarodową misję wojskową w Afganistanie, która "nie zakończyła się takim sukcesem, jak planowaliśmy".
- To jest świadomość, która jest gorzka - dodała.
Szczyt G7?
Brytyjski premier Boris Johnson zamierza zorganizować wirtualne spotkanie przywódców grupy G7, aby omówić pogarszającą się sytuację w Afganistanie - poinformowało w poniedziałek jego biuro.
O zamiarze zorganizowania spotkania G7 Johnson powiedział podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
ZOBACZ: Polska dziennikarka z Afganistanu: naszym współpracownikom grozi niebezpieczeństwo
- (Johnson) podkreślił, że społeczność międzynarodowa musi się zjednoczyć i przyjąć jednolite podejście w sprawie Afganistanu, zarówno jeśli chodzi o uznanie jakiegokolwiek przyszłego rządu, jak i pracę na rzecz zapobieżenia kryzysowi humanitarnemu i uchodźczemu. W tym celu premier przedstawił swój zamiar zorganizowania w najbliższych dniach wirtualnego spotkania przywódców G7 w sprawie Afganistanu - poinformowało biuro Johnsona.
Macron wygłosił orędzie do narodu
- Zdecydowałem się wysłać dwa samoloty wojskowe i nasze siły specjalne do Afganistanu.
Macron oznajmił, iż chce "solidnej, skoordynowanej i zjednoczonej reakcji" w obliczu przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie. Zauważył też, że Francja ma jednego wroga – terroryzm.
Szef państwa podkreślił, że należy "chronić się przed znaczącymi przepływami migracyjnymi".
- W związku z tym będziemy prowadzić, we współpracy z Republiką Federalną Niemiec i innymi Europejczykami, inicjatywę skoordynowanej i zjednoczonej odpowiedzi - zapowiedział, wzywając do "solidarności w wysiłku, harmonizacji ochrony i nawiązania współpracy z krajami tranzytowymi".
- Afganistan nie może ponownie stać się sanktuarium terrorystów, jakim był – zaznaczył Macron, potwierdzając, że działanie Francji "będzie przede wszystkim miało na celu kontynuację aktywnej walki z terroryzmem islamskim we wszystkich tych formach".
ONZ apeluje
Zebrani w poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ wobec trudnej sytuacji w Afganistanie zaapelowali o wysiłki dla ochrony ludności i pomoc ze strony świata. Podkreślali konieczność przestrzegania praw człowieka, zapobiegania przemocy i terroryzmowi.
Zaproszony do udziału w sesji stały przedstawiciel Afganistanu przy ONZ Ghulam M. Isaczai ostrzegał, że los jego narodu "wisi na włosku". Przewidywał, że po przejęciu władzy przez talibów miliony dziewcząt i kobiet stracą możliwość chodzenia do szkoły, pracy oraz uczestnictwa w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym kraju.
ZOBACZ: Joe Biden przerwał urlop. Prezydent USA skomentuje wydarzenia w Afganistanie
Isaczai wskazywał na zagrożenie dla tysięcy obrońców praw człowieka, dziennikarzy, pracowników akademickich, urzędników służby cywilnej i byłych pracowników służb bezpieczeństwa, działających na rzecz obrony praw człowieka i demokracji. Mówił o tysiącach przesiedleńców wewnętrznych, którzy rozpaczliwie potrzebują schronienia, żywności i ochrony.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, że talibowie nie dotrzymują obietnic i zobowiązań. (…) Widzieliśmy makabryczne obrazy talibskich masowych egzekucji personelu wojskowego i zabójstw cywilów w Kandaharze i innych dużych miastach. Nie możemy pozwolić, aby to się stało w Kabulu, który był ostatnim schronieniem dla wielu ludzi, uciekających przed przemocą i atakami odwetowymi talibów – argumentował ambasador Afganistanu dodając, że mieszkańcy miasta żyją w "absolutnym strachu".
Stała przedstawiciel USA przy ONZ Lindy Thomas-Greenfield apelowała o ochronę ludność cywilnej.
Czytaj więcej