Afganistan. Pogarszająca się sytuacja i ofensywa Talibów wymusiła ewakuację ambasad
Z uwagi na pogarszającą się sytuację w Afganistanie i ofensywę talibów część krajów ogranicza swą działalność dyplomatyczną w stolicy kraju, Kabulu. Niemcy przyspieszyły ewakuację pracowników swej placówki. Dania i Norwegia zamykają ambasady i ewakuują personel.
Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas zapowiedział w piątek, że Niemcy w najbliższych dniach ograniczą personel swojej ambasady w Kabulu do "absolutnego minimum" i wzmocnią jego bezpieczeństwo.
- Rządowy zespół ds. koordynacji kryzysowej postanowił również przyspieszyć loty czarterowe, które pierwotnie planowano na koniec sierpnia - powiedział Maas dziennikarzom w Denzlingen w południowych Niemczech.
ZOBACZ: Afganistan. Atak rakietowy na Pałac Prezydencki w Kabulu
Dodał, że chodzi o ewakuację personelu ambasady, a także lokalnych afgańskich współpracowników. Afgańczycy, którzy nie mają wiz, mają dostać dokumenty już w Niemczech.
Dania i Norwegia ewakuują dyplomatów
Duńska stacja telewizyjna TV2 poinformowała, powołując się na ministra spraw zagranicznych Jeppe Kofoda, że ambasada w Kabulu została czasowo zamknięta a jej personel jest ewakuowany do kraju.
Zamknięcie ambasady w stolicy Afganistanu i ewakuację dyplomatów a także miejscowych pracowników z rodzinami zapowiedziała w piątek także szefowa MSZ Norwegii Ine Eriksen Soereide.
Militarna pomoc przy ewakuacji
Wcześniej USA zapowiedziały wysłanie dodatkowo trzech tysięcy żołnierzy do pomocy w ewakuacji części personelu z ambasady amerykańskiej w Kabulu.
Wielka Brytania zapowiedziała wysłanie ok. 600 żołnierzy, by pomóc swym obywatelom opuścić Afganistan.
Swe siły specjalne wysyła do Kabulu też Kanada, zajmą się one ewakuacją kanadyjskiej ambasady.
ZOBACZ: Kontrowersyjne słowa biskupa o pedofilii w Kościele. "Nie powinny nigdy paść"
Postępująca błyskawicznie ofensywa Talibanu doprowadziła do przejęcia drugiego co do wielkości największego afgańskiego miasta, Kandaharu na południu kraju oraz Heratu na zachodzie. Od 6 sierpnia bojownicy talibscy, którzy walczą z afgańskim rządem i chcą narzucić surową wersję rządów islamskich (szariatu), przejęli kontrolę nad 14 z 34 afgańskich stolic prowincji.
Rosja zapowiedziała, że nie jest brana pod uwagę ewakuacja ambasady w Kabulu. Specjalny wysłannik prezydenta Rosji do Afganistanu i dyrektor departamentu II Azji w rosyjskim MSZ Zamir Kabułow powiedział agencji TASS, że talibowie "nie są zdolni do przejęcia Kabulu w przewidywalnej przyszłości"
Media z USA: w sytuacji w Afganistanie słychać echa upadku Sajgonu
Amerykańska prasa szeroko komentuje w piątek błyskawiczne postępy talibów i decyzję o ewakuacji ambasady USA, wskazując m.in. na podobieństwa między pospieszną ewakuacją dyplomatów z Kabulu a chaotycznym opuszczeniem Sajgonu przez wojska USA po wojnie w Wietnamie.
ZOBACZ: Łukaszenka o spotkaniu Cichanouskiej i Bidena: poczęstowano ją ciasteczkami
Dla prezydenta (USA Joe) Bidena, który liczył na uporządkowane wycofanie się USA z Afganistanu, chaos w Kabulu niesie echa upadku Sajgonu w 1975 roku - dokładnie tego, czego chciał uniknąć" - napisał znany publicysta i dziennikarz "Washington Post" David Ignatius. Opisał w ten sposób konsekwencje ostatnich dni w Afganistanie, gdzie talibowie błyskawicznie zajmowali nowe tereny, w tym dwa z trzech największych miast kraju, i zagrażają Kabulowi.
USA wysłały 3 tys. żołnierzy
W reakcji na te wydarzenia Pentagon ogłosił, że mimo niemal kompletnego procesu wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu tymczasowo wyśle do tego kraju 3 tys. żołnierzy, by ewakuować większość pracowników ambasady USA w Kabulu.
Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu Biden zapewniał w Białym Domu, że przejęcie Kabulu przez talibów i powtórka scen z Sajgonu są "wysoce nieprawdopodobne".
Również "New York Times" wskazuje na porównania z Wietnamem w 1975 r., kiedy wobec szybkiej ofensywy komunistów z Północy amerykańscy i wietnamscy pracownicy ambasady musieli być pospiesznie ewakuowani z dachu budynku za pomocą śmigłowców.
Biden ma odpowiadać za "katastrofalny" sposób wycofania wojsk
- Kilka osób (w Departamencie Stanu USA -red.) posępnie wskrzesiło porównanie, którego wszyscy chcieli uniknąć: upadku Sajgonu - pisze dziennik. Również na łamach nowojorskiej gazety ekspert think tanku American Enterprise Institute Frederick Kagan ocenił, że za "katastrofalny" sposób wycofania wojsk z Afganistanu odpowiada Biden.
ZOBACZ: Groźby wobec prezydenta Leszna. "Najwyższy czas żebyś zniknął z powierzchni ziemi"
- Sposób, w jaki ogłosił ostateczne wycofanie amerykańskich wojsk - na początku sezonu walk, według szybkiego harmonogramu i bez adekwatnej koordynacji z władzami Afganistanu, po części wepchnęło nas w obecną sytuację - przekonuje Kagan.
Układ Donalda Trumpa postawił Bidena w trudnej sytuacji
Ekspert przyznaje, że zawarty przez poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa układ z talibami - mówiący o wycofaniu wojsk do maja 2021 r. - postawił Bidena w trudnej sytuacji.
- Ale nie uzasadnia to pośpiechu ani konsekwencji, które teraz obserwujemy (...) Odpowiedzialne wycofanie wymagało więcej czasu i lepszego przygotowania. Historia zapamięta Bidena, rzekomego mistrza polityki zagranicznej, jako kogoś, kto zawiódł w tym najbardziej kluczowym zadaniu - ocenił komentator.
"Strategiczna klęska, moralna katastrofa"
Redakcja konserwatywnego dziennika "Wall Street Journal" jest jeszcze bardziej krytyczna.
- Źle zaplanowany, wykonywany na złamanie karku odwrót z Afganistanu staje się strategiczną klęską i moralną katastrofą - napisał dziennik. Krytykuje m.in. ramy czasowe operacji, błędy takie jak zbyt szybkie wycofanie lotnictwa i cywilnych pracowników zajmujących się m.in. naprawami, a także dążenie do operacji mimo jasnych ostrzeżeń ze strony służb.
"WSJ" wskazuje, że część winy za ten stan rzeczy ponosi również poprzednik Bidena, który zawarł z talibami umowę dotyczącą warunków wyjścia z kraju.
"USA nie udało się stworzyć niczego trwałego w Afganistanie"
Z kolei publicysta CNN Stephen Collinson twierdzi, że sytuacja w kraju dowodzi tylko tego, co przez lata mówił prezydent Biden.
- Narastająca katastrofa zdaje się potwierdzać domniemany argument Bidena, że USA nie udało się stworzyć niczego trwałego w Afganistanie, mimo śmierci i obrażeń u tysięcy Amerykanów, sojuszników i cywilów oraz wydania ponad biliona dolarów - pisze komentator. Przypomina słowa Bidena z wtorku, że Afgańczycy "muszą chcieć walczyć o swój kraj".
- Dla milionów Afgańczyków stojących teraz przed perspektywą życia pod drakońskimi rządami talibów to bezduszne stwierdzenie. Ale taka jest chłodna ocena Bidena w kwestii interesów jego własnego kraju - podsumowuje.
Czytaj więcej