Białoruś. Kary za wiązanki na miejscu śmierci demonstranta. "Pikietowanie poprzez złożenie kwiatów"

Świat
Białoruś. Kary za wiązanki na miejscu śmierci demonstranta. "Pikietowanie poprzez złożenie kwiatów"
PAP/EPA/STR
Uczestnicy wiecu z okazji pierwszej rocznicy protestów białoruskiej opozycji przeciwko wynikom wyborów prezydenckich, 8 sierpnia 2021 r.

Trzy osoby, które złożyły wiązanki kwiatów na miejscu śmierci Alaksandra Tarajkouskiego, uczestnika ubiegłorocznych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich na Białorusi, zostały w środę ukarane za wykroczenie. Wymierzono im kary 30 dni aresztu, 13 dni aresztu i grzywny 2,9 tys. rubli (ok. 4,5 tys. zł).

Sąd w Mińsku orzekł, że Natalla Szekawa ma zapłacić grzywnę, Alaksiej Łatosza spędzi w areszcie 13 dni, a Kanstancin Caułouski - 30 dni. Wszystkich zatrzymano we wtorek. W jednym z protokołów wskazano, że zarzucanym im czynem jest "pikietowanie poprzez złożenie kwiatów".

Zginął przy stacji metra w Mińsku

Tarajkouski zginął podczas protestu wieczorem 10 sierpnia 2020 roku, następnego dnia po wyborach, przy stacji metra Puszkińska w Mińsku.

 

Władze początkowo informowały, że "w jego rękach wybuchł ładunek wybuchowy". Jednak z nagrań, które potem ujawniono wynika, że został zastrzelony przez jednego z funkcjonariuszy, którzy rozpędzali protest. Zanim padł strzał, nieuzbrojony Tarajkouski stał naprzeciwko kordonu sił specjalnych, trzymając ręce w górze.

 

ZOBACZ: Białoruś. Nie żyje aktywista Wital Szyszou. Znaleziono jego ciało powieszone w parku

 

Komitet Śledczy Białorusi potwierdził w lutym, że Tarajkouski, który był pierwszą ofiarą protestów, zginął na miejscu z powodu postrzelenia kulą gumową przez funkcjonariuszy.

Dochodzenia w sprawie śmierci nie wszczęto

Według wypowiedzi ówczesnego szefa Komitetu Śledczego Iwana Naskiewicza Tarajkouski był "w stanie silnego upojenia alkoholowego" i "prowokował funkcjonariuszy" swoimi działaniami, a mianowicie tym, że "oddzielił się od tłumu i nie zważając na ostrzeżenia, skierował się w ich stronę". Dochodzenia w sprawie śmierci demonstranta nie wszczęto.

 

Po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich na miejscu śmierci Tarajkouskiego powstało spontaniczne upamiętnienie, a 15 sierpnia 2020 roku i w kolejnych dniach, gdy milicja nie przeszkadzała obywatelom w gromadzeniu się, przy stacji metra Puszkińska gromadziły się tysiące ludzi. Później upamiętnienie zostało zlikwidowano przez władze, a osoby przychodzące na to miejsce zatrzymywano.

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie