Hiszpania. Byk uciekł z areny na ulicę. Został staranowany przez samochody

W hiszpańskich mediach społecznościowych rozgorzała polemika wokół zabawy z bykami - tzw. recortes - w nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Brihuega koło Guadalajary. Jeden z byków uciekł z areny, wybiegł na ulicę, gdzie zranił dwie osoby, a potem został staranowany przez samochody.
W sieci pokazano zrobione z balkonu jednego z domów nagranie, na którym widać, że kierowca samochodu nie hamował przed uciekającym zwierzęciem, ale prawdopodobnie celowo na niego najechał. Byk zginął od uderzeń kilku samochodów, które go ścigały. To aberracja - podsumowała na swoim portalu lokalna organizacja przeciwko korridom Guadalajara Antitaurina.
Władze gminy Brihuega zorganizowały w miniony weekend tzw. concurso de recortes, rodzaj zabawy z bykami, polegającej na różnych akrobacjach przed zwierzęciem, wykonywaniu skoków czy robieniu przed nim zręcznych uników. Kto ryzykuje najbardziej, wygrywa. W tym stylu walki z bykami zwierzęta nie są ranione ani zabijane, a pod koniec imprezy wracają do zagrody.
Jednak podczas niedzielnych "recortes" ostatni byk nieoczekiwanie ruszył w kierunku wewnętrznych drzwi areny, rozbił je i wybiegł przez otwarte drzwi zewnętrzne na ulicę. Po drodze rogami ranił dwie osoby.
- Jak rozwiązano tę sytuację, widać na wideo - samochody staranowały byka, taranowały go aż do jego śmierci - opisał świadek "zabawy", cytowany przez portal elDiario.es. - To nie pierwszy raz, kiedy dochodzi do takiego barbarzyństwa - dodał. - W poprzednich latach tzw. encierros kupowali tanie samochody z czwartej ręki, aby brać udział w ulicznych gonitwach z bykami - wyjaśnił.
Gwardia Cywilna zidentyfikowała kierowcę, który jako pierwszy uderzył samochodem byka, i obecnie bada sprawę.
Wobec nasilającego się w Hiszpanii sporu o powszechną delegalizację korridy, podczas której byk najczęściej zostaje zabity, w całym kraju zyskują popularność widowiska nie kończące się śmiercią zwierzęcia, takie jak "recortes", "encierros" i inne.
Czytaj więcej