Włochy. 150 kamer w małym miasteczku. "To nie jest Wielki Brat"
Najpilniej strzeżoną miejscowością we Włoszech jest Solesino koło Padwy na północy. W małym miasteczku jest 150 kamer monitoringu na ulicach, 15 bramek z czytnikami tablic rejestracyjnych samochodów, a policjanci mają broń długolufową i kamizelki kuloodporne.
- To nie jest Wielki Brat, ale sposób zapewnienia większego bezpieczeństwa miejscowości i obywatelom wyjaśnił burmistrz Elvy Bentani w rozmowie z "Il Giornale".
ZOBACZ: Rosjanie z dostępem do ponad 170 polskich kamer. "Transmisje z prywatnych posesji w Polsce"
Koszt wszystkich tych środków to ponad 2,5 miliona euro. Gmina licząca 7 tysięcy mieszkańców, o powierzchni 10 kilometrów kwadratowych znalazła się w europejskiej czołówce i wyprzedza ją tylko Londyn, gdzie jedna uliczna kamera monitoringu przypada na 21 osób. W Solesino średnia ta wynosi 46.
Polityczni rywale centroprawicowego burmistrza ironizują, że funkcjonariusze sił porządkowych są uzbrojeni „jak na wojnę” na terenie, gdzie nie dochodzi do ciężkich przestępstw.
"Nie naruszamy prywatności"
Burmistrz odpowiada zaś: "Często wskazuje się palcem tych, którzy nie inwestują w bezpieczeństwo obywateli i pracowników, a potem dochodzi do tragedii. Mi zależy na obronie obywateli i funkcjonariuszy służb mundurowych".
ZOBACZ: USA: policja ma dostęp do kamer domofonów. Sprawa dotyczy setek milionów obywateli
- Nie jestem burmistrzem - szeryfem - oświadczył Bentani.
Zapewnił: "Nie kontrolujemy i nie naruszamy prywatności obywateli; jeśli ktoś dobrze się zachowuje, nie niszczy mienia publicznego, nie popełnia przestępstw, może spać spokojnie".
Czytaj więcej