Zmarł mec. Jacek Kondracki. "Odszedł wybitny obrońca"
Uznany adwokat Jacek Kondracki zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek. Prawnik miał 78 lat. W ubiegłym roku został uhonorowany odznaczeniem Adwokatura Zasłużonym. "Odszedł wybitny obrońca, wielki i prawdziwy człowiek, z którym chciało się spędzać czas" - powiedzieli warszawscy adwokaci o śmierci mecenasa. Ich zdaniem jest to niepowetowana strata nie tylko dla adwokatury.
Kondracki został adwokatem w 1972 r. W latach dziewięćdziesiątych Kondracki stał się jednym z najsłynniejszych adwokatów warszawskiej palestry. Bronił gangsterów oskarżonych w wielkich procesach mafii pruszkowskiej. Był znany z wygłaszania długich i niezwykle precyzyjnych mów obrończych.
Mecenas Kondracki był obrońcą m.in. polskich żołnierzy oskarżonych o zbrodnie wojenną przeciwko ludności cywilnej w afgańskim Nangar Khel w sierpniu 2007 r. Żołnierze zostali oczyszczeni z zarzutów zbrodni wojennej, ale część została skazana z powodu błędów w wykonaniu rozkazów dowództwa. Reprezentował również wielu dziennikarzy, m.in. Cezarego Gmyza oraz redakcję tygodnika "Wprost". W czerwcu 2014 r. sprzeciwił się siłowej próbie przejęcia przez służby specjalne materiałów z afery podsłuchowej.
W ostatnich latach krytykował wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę reformy wymiaru sprawiedliwości. Był przeciwnikiem połączenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
"Był wybitnym obrońcą, ikoną adwokatury nie tylko warszawskiej, ale polskiej"
Polska Agencja Prasowa o odejściu Kondrackiego rozmawiała m.in. z uczniem adwokata mec. Radosławem Baszukiem. - Jacka poznałem gdzieś 30 lat temu. Trafiłem do niego na aplikację. To jest jeden z najważniejszych ludzi w moim życiu. Jacek nauczył mnie zawodu adwokata. Jeżeli coś udało mi się dobrego osiągnąć w tym zawodzie, to dzięki temu jakim mnie uczynił - wspominał Baszuk.
Według niego, mec. Kondracki był wielkim adwokatem, który posiadał olbrzymią wiedzę i potrafił ją przekuć w pomysł na prowadzenie procesu. - Jacek był adwokatem sali sądowej. Nauczył mnie tego, że nie wchodzi się na salę, jeśli nie wie się, co chce się osiągnąć. W jego przypadku to od początku do końca było przemyślane. To był człowiek, od którego chciało się uczyć, z którym chciało się spędzać czas, który był punktem odniesienia - mówił Baszuk.
ZOBACZ: Zmarł Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz. Miał 93 lata
- Jacek żył całym sobą. Człowiek, który był obdarzony olbrzymim poczuciem humoru. Był to człowiek, przy którym chciało się spędzać czas. Niewyczerpane źródło anegdot o adwokaturze, o tamtej Polsce i o ludziach. Jacek był bardzo prawdziwym człowiekiem. Prawdziwym na sali sądowej i w życiu towarzyskim. Wielka strata - powiedział Baszuk.
Z kolei dziekan warszawskiej okręgowej rady adwokackiej mec. Mikołaj Pietrzak w rozmowie z PAP powiedział, że odejście Jacka Kondrackiego jest niepowetowaną stratą nie tylko dla adwokatury. - Był wybitnym obrońcą, ikoną adwokatury nie tylko warszawskiej, ale polskiej. Wyjątkowy mówca, słynący jako orator nawet w środowisku adwokackim. Pod tym względem nie miał sobie równego. Wychowawca wielu pokoleń adwokatów, wykładowca. Był wielką postać, której będzie nam bardzo brakowało" - mówił Pietrzak.
Jak dodał, zapamięta Kondrackiego jako bardzo prawego człowieka. - Był dla mnie autorytetem ze względu nie tylko na warsztat jako mówca i obrońca, ale także z uwagi na postawę etyczną i ton, który nadawał adwokaturze - mówił Pietrzak. Według niego "nie było większego zaszczytu dla adwokata, niż występować obok Jacka Kondrackiego". - A jednocześnie nie było trudniejszej sytuacji niż zabierać głos po tak wybitnym mówcy. Każdy adwokat bladł obok Jacka Kondrackiego - wspominał mec. Pietrzak.
"Jak on przemawiał, to było trzęsienie ziemi"
Kondrackiego wspominał również adwokat Jacek Dubois. - Był to jeden z pokolenia moich mistrzów. Kondracki był z nich najmłodszy. Zaliczam go do panteonu. Miałem to szczęście, że wielokrotnie spotykając się na salach sądowych, ten stosunek mistrz-uczeń zamienił się w przyjaźń - mówił Dubois.
W jego ocenie Kondracki był wielkim mówcą. - Jeden z największych mówców, który łączył mądrość, świetną znajomość prawa i umiejętność przemawiania. Człowiek o najwspanialszym głosie w polskiej palestrze. Jak on przemawiał, to było trzęsienie ziemi, jakby się słuchało Zapasiewicza. A w tym wszystkim wspaniały kolega - podkreślił Dubois. Dodał przy tym, że Kondracki jasno wyrażał sprzeciw jeśli nie zgadzał się z jakimś stanowiskiem.
Zaznaczył, że śmierć Kondrackiego oznacza dla niego podwójną stratę, ponieważ - jak dodał - odszedł kolega oraz wzorzec i historia adwokatury.