USA. Strzelił do lodówki, bo myślał, że ktoś z piwnicy do niego strzelał. Nie miał piwnicy
Waszyngtońska policja aresztowała mężczyznę w miejscowości Yakima po tym, jak strzelił do swojej lodówki. Sądził, że ktoś z piwnicy do niego strzelał. Okazało się, że wybuchła puszka z napojem. W toku śledztwa okazało się, że mężczyzna nie miał ani pozwolenia na broń ani piwnicy.
Zdarzenie miało miejsce w sobotę 28 lipca. Funkcjonariusze udali się prosto do Yakimy w stanie Waszyngton, zaraz po otrzymaniu zgłoszenia, że mężczyzna otworzył ogień do lodówki.
- Na miejscu policja znalazła "krzyczącego niezrozumiale" mężczyznę oraz pistolet leżący na środku drogi - przekazała KUTV, telewizja w Utah.
Pomyślał, że to strzały
O całym zajściu policję poinformowali świadkowie. Według ustaleń, mężczyzna wkładał puszki z napojami do lodówki. Nagle jedna z nich eksplodowała. Przestraszony natychmiast wyciągnął pistolet zza paska i strzelił w dno lodówki.
ZOBACZ: USA. Ponad 6 tys. osób zginęło w strzelaninach od 2015 r. Obliczenia dziennikarzy
Na przesłuchaniu mężczyzna powiedział policji, że "ludzie mieszkający w piwnicy chcieli go zabić i że do niego strzelali, więc strzelił w samoobronie".
Znalazł broń, z której wystrzelił
Śledczy ustalili również, że "w piwnicy pod mężczyzną nie ma nikogo, a tak naprawdę piwnicy w ogóle nie ma" - poinformowało KUTV.
Według policji wybuch puszki był tym, co uznał. Mężczyzna nie miał pozwolenia na broń, a zapytany skąd ją ma powiedział, że znalazł ją dwa tygodnie wcześniej.
Xostał aresztowany i skazany za bezprawne posiadanie broni oraz jej użycie.
Czytaj więcej