Tokio 2020. Szwecja przyznaje premie 6 euro za złoty medal w igrzyskach
Rekordzista świata w skoku o tyczce Armand Duplantis dostanie za ewentualny złoty medal olimpijski premię o wartości ... 6 euro. Tyle kosztuje pluszowa maskotka, którą otrzymał Daniel Stahl za wygranie konkursu w rzucie dyskiem i tylko takie premie przyznaje szwedzkim medalistom ich komitet olimpijski (SOK).
- Takie mamy zasady. Nasi olimpijczycy nigdy nie otrzymują premii finansowych za zdobyte medale, zarówno od nas, jak i federacji sportowych, a w zamian oferujemy im tzw. premie odwrotne, czyli finansujemy przygotowania. Medaliści dostają jednak coś, co jest bezcenne ... wspomnienia na całe życie - powiedział rzecznik SOK Lars Marcusson.
Tort, ale niezbyt duży
Szwedzki dziennik "Aftonbladet" zwrócił uwagę na fakt, jakie niesprawiedliwości panują w dzisiejszym sporcie i jak znacznie zarobki różnią się od dyscypliny. Duplantis nie potrzebuje żadnej pomocy od SOK ponieważ finansuje swoje przygotowania sam lecz jego kontrakty ze sponsorami przewidują gigantyczne premie.
ZOBACZ: "Premia dla bohatera". PSL chce docenić pracę medyków
- W przypadku Stahla, naszego bohatera narodowego, sytuacja jest jeszcze bardziej przykra, ponieważ jego sponsor, producent obuwia, w tym sezonie wycofał się z medalowych premii za medale w rzucie dyskiem i oszczepem oraz pchnięciu kulą - napisał gazeta.
Podobną politykę ma komitet olimpijski najbogatszego per capita kraju w Europie, Norwegii. Jak ironizują skandynawskie media, jest jednak nieco „bardziej rozrzutny” niż SOK, ponieważ swoim złotym medalistom zamiast taniej maskotki funduje okolicznościowy tort do wspólnego zjedzenia w wiosce olimpijskiej, choć „niezbyt duży, aby się nie zmarnował”.
Za srebro tylko 5 euro
Norweski dziennik "Aftenposten" podkreślił, że tak jak w przypadku Duplantisa, faworyt do złota na 400 metrów przez plotki i rekordzista świata na tym dystansie Norweg Karsten Warholm w przypadku zwycięstwa zostanie milionerem, a kajakarze, żeglarze i zawodnicy mniej popularnych dyscyplin pomimo wielu lat ciężkiej pracy ”ledwo wiążą koniec z końcem”.
ZOBACZ: Tokio: pożar silnika autobusu przewożącego polskich olimpijczyków
"Aftonbladet" podkreślił, że złoty medalista Stahl i srebrny Pettersson, którzy wprawili całą Szwecję w euforię i stan dumy narodowej, otrzymają maskotki za w sumie 11 euro, ponieważ za srebro jest mniejsza, za... 5 euro - brązowy medalista Austriak Lukas Weisshaidinger od swojego komitetu otrzyma natomiast 50 tysięcy euro, a gdyby wygrał, byłoby to 205 tysięcy. Sportowo więc przegrał, lecz finansowo to on jest zwycięzcą”.
W rozmowie z gazetą Austriak był zdumiony szwedzkimi premiami i od razu obiecał, że kupi odpowiednie prezenty dla swoich szwedzkich rywali, bo jest mu ich szkoda.
Czytaj więcej