USA. Ponad 6 tys. osób zginęło w strzelaninach od 2015 r. Obliczenia dziennikarzy
Amerykańscy policjanci zastrzelili od 2015 r. ponad 6400 osób. Większość z nich była uzbrojona – podał w piątek dziennik "The Washington Post". Gazeta szacuje, że średnio ginęło prawie tysiąc osób rocznie, czyli prawie trzy każdego dnia. Zdaniem dziennikarzy, ich szacunki są znacznie wyższe niż oficjalne dane.
Gazeta rozpoczęła monitorowanie przypadków z udziałem będących na służbie funkcjonariuszy w roku 2015. "Roczne żniwo osiągnęło nowy rekord - 1021 śmiertelnych przypadków w 2020 roku. W połowie tego roku liczba osób postrzelonych śmiertelnie przez policję spadła w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku – informuje "The Washington Post".
Dziennik przyznaje, że w całym kraju departamenty policji podjęły kroki w kierunku reformy. Ocenił je jednak jako niespójne i niekompletne. Jak dodał, większość departamentów policji wciąż nie używa kamer. Wyjątkowo angażuje się zespoły ds. zdrowia psychicznego w odpowiedzi na wymagające tego incydenty.
ZOBACZ: USA. Nowe sankcje przeciwko Kubie. Joe Biden zapowiedział kolejne
"Wysiłki mające na celu zmianę sposobu działania policji są również utrudnione przez politykę. Ci z lewej strony obwiniają zbyt agresywną policję i systemowy rasizm, a ci po prawej argumentują, że nieuzasadnione strzelaniny policyjne są rzadkie i nie motywowane uprzedzeniami" – twierdzi gazeta.
Według niej, biali, którzy tworzą 60 proc. populacji kraju stanowili 45 proc. osób zastrzelonych przez policję. Jednocześnie pośród 13 proc. populacji Afroamerykanów odsetek zabitych wynosił 23 proc.
Były policjant: większość strzelanin jest uzasadniona
Dziennik podkreślił, że wskaźnik śmiertelnych postrzeleń przez funkcjonariuszy jest wyższy w stanach, w których broń posiada więcej ludzi. Większość (58 proc.) postrzelonych i zabitych przez policję była uzbrojona w broń palną, a 15 proc. w noże.
- Ogromna większość zakończonych śmiercią strzelanin to strzelaniny uzasadnione, zgodne z prawem – stwierdził Daniel Oates, były szef policji w miastach Miami Beach na Florydzie, Aurora w Kolorado oraz Ann Arbor w Michigan. Jego zdaniem wbrew krytyce, działalność policji znacznie się poprawiła.
ZOBACZ: USA. Strzelanina w remizie. Zginął strażak
Oates, który pracował niegdyś w nowojorskim, największym w USA Departamencie Policji zaznaczył, że na początku lat 70. notowano tam dziesiątki przypadków rocznie zastrzelenia ludzi przez funkcjonariuszy. W latach 2010. była to na ogół liczba jednocyfrowa.
"Dane ogólnokrajowe są jednak niekompletne. W latach 1976-2015, program FBI, Uniform Crime Reporting, rejestrował w każdym roku nie więcej niż 460 strzelanin z udziałem policji ze skutkiem śmiertelnym. Z naszej bazy danych, uruchomionej w 2015 roku, wynika, że co roku było ich ponad dwukrotnie więcej" – uważa waszyngtońska gazeta.