Dr Sutkowski: jestem za obowiązkiem szczepień dla niektórych grup zawodowych
Nie jestem zwolennikiem obowiązku szczepień dla wszystkich, jednak jestem za obowiązkiem szczepień dla niektórych grup zawodowych, które mają bezpośrednią styczność z pacjentem, uczniem lub klientem – powiedział prezes warszawskich lekarzy rodzinnych Michał Sutkowski.
W czwartek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zapowiedział, że rząd rozważa możliwość wprowadzenia obowiązkowego szczepienia przeciw COVID-19 dla grup zawodowych, które mają duży kontakt z ludźmi, czyli służby zdrowia, nauczycieli czy pracowników administracji.
Odnosząc się do tych zapowiedzi, dr Sutkowski stwierdził, że chociaż nie jest zwolennikiem obowiązku szczepień dla wszystkich, to jednak popiera pomysł obowiązku szczepień dla tych grup.
ZOBACZ: Holandia. Eksperci: Izolacja jest groźniejsza niż koronawirus w przypadku osób starszych
- Jestem też za profitami dla osób zaszczepionych i obostrzeniami dla niezaszczepionych – dodał.
Zaznaczył, że już teraz mamy do czynienia z obowiązkiem szczepień przeciwko różnym chorobom.
W Polsce już istnieją obowiązkowe szczepienia
Jeżeli chcę się zoperować planowo, to muszę się zaszczepić przynajmniej dwukrotnie przeciwko WZW typu B. Jeżeli chcę pracować w ochronie zdrowia, restauracji czy w usługach, to muszę mieć książeczkę sanepidowską i wykazać, że nie jestem nosicielem określonych bakterii. Jeżeli chcę pojechać do niektórych krajów, muszę się zaszczepić przeciwko żółtej febrze, bo inaczej nie zostanę wpuszczony – wymienił dr Sutkowski.
Zdaniem prezesa warszawskich lekarzy "powinna być przeprowadzona merytoryczna dyskusja, która pozwoli określić, jakie mogą być profity dla osób zaszczepionych i obostrzenia dla niezaszczepionych".
- Obostrzenia te nie powinny mieć charakteru restrykcji wobec podstawowych praw człowieka, ale w niektórych przypadkach, jak np. wizyta w kinie czy restauracji, należy się nad takimi regulacjami zastanowić. Nie jest niczym zaskakującym, że w pandemii powstają takie pomysły – zastrzegł. Podkreślił, że "zdrowie publiczne podlega regulacjom prawnym".
Dodał, że jego samego nie trzeba przekonywać, żeby nosił maseczkę w sytuacji, kiedy może go to ochronić przed zachorowaniem, jednak są osoby, które "nie rozumieją ducha pandemii".
- Lepiej więc nakazać noszenie maseczki z mocą rozporządzenia wysokiej rangi, niż spowodować, żeby ktoś deprecjonował prawo, które ma służyć wszystkim w obliczu zagrożenia zdrowotnego – ocenił.
"Szczepienie to działanie patriotyczne"
Zdaniem lekarza "nie możemy żyć w kleszczach osób, które się nie szczepią".
- Osoby te postępują – jakkolwiek mocno by to zabrzmiało – dość niepatriotycznie i aspołecznie. Jeżeli ktoś się zaszczepi, to działa nie tylko na rzecz swojego zdrowia, ale też zdrowia innych, a także na rzecz gospodarki, normalnych stosunków społecznych, edukacji i wielu innych sfer życia – podkreślił dr Sutkowski.
ZOBACZ: Koronawirus. Rekordowy bilans zakażeń w Sydney. Poproszono o pomoc wojsko
Zastrzegł, że osobom, które nie chcą się zaszczepić, zniechęcają do szczepień lub są agresywne wobec osób promujących szczepienia, "dobro wspólne nie leży na sercu".
- Myślę, że jest bardzo duża grupa, która po prostu nie wie, o co chodzi w pandemii, a przez to wpisuje się w sferę działań niepaństwowych – zaznaczył.
Obowiązek szczepień dla medyków
- Wolność jest – możesz się zaszczepić albo nie – ale musisz ponosić konsekwencje swojego wyboru, czy ci się to podoba, czy nie – stwierdził dr Sutkowski.
Poinformował, że w tej chwili zaszczepionych jest blisko 97 proc. lekarzy, ok. 80 proc. pielęgniarek i 60 proc. ratowników medycznych. Wyjaśnił, że nieco niższy jest odsetek zaszczepionych pracowników technicznych i administracyjnych szpitali.
- Zachęcałbym do dyskusji nad obowiązkowym zaszczepieniem pracowników służby zdrowia. Przypomnę, że już w tej chwili istnieje konieczność zaszczepienia się pracowników medycznych przeciwko WZW typu B – dodał.
Czytaj więcej