Łódzkie. Ośmiolatek zginął pod kołami auta, chciał wyciągnąć kota
Ośmioletni chłopiec zginął pod kołami auta swojej cioci we wsi Milejów koło Piotrkowa Trybunalskiego. Niezauważony wszedł pod samochód, bo chciał wyciągnąć kota. Wówczas kobieta zaczęła cofać. Dramat rozegrał się na oczach matki chłopca.
Wypadek miał miejsce na podwórzu gospodarstwa we wsi Milejów koło Piotrkowa (woj. łódzkie). Według ustaleń funkcjonariuszy 8-letni Robert wraz z rodzicami i trojgiem swojego rodzeństwa przyjechał do Milejowa w odwiedziny do rodziny.
ZOBACZ: Wielkopolskie. Wsadził karmiącą kotkę do plastikowego worka. Później porzucił na poboczu
- W toku wstępnych czynności procesowych ustalono, że chłopiec w chwili zdarzenia mógł się znajdować w pozycji leżącej za samochodem. - informuje Magdalena Czołnowska-Musioł, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. Jak dowiedział się Dziennik Łódzki, chłopiec wszedł pod Volkswagena Golfa, bo chciał wyciągnąć kota.
Matka miała zauważyć chłopca w ostatniej chwili, jednak nie zdążyła zareagować.
Nieumyślne spowodowanie śmierci
Wskutek odniesionych obrażeń 8-latek zginął na miejscu. Policja zbadała alkomatem rodziców chłopca oraz kierowcę. Wszystkie osoby były trzeźwe.
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Za to przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. 43-latka jeszcze nie usłyszała zarzutu.
Zdarzenie miało miejsce w sobotę 24 lipca 2021 roku, jednak dopiero teraz informacja o nim obiega media.
Czytaj więcej