Wielka Brytania. Znieśli wszystkie restrykcje. Liczba zakażeń spada
W Wielkiej Brytanii od kilku dnia spada liczba zakażeń, ale wkrótce znowu może wzrosnąć, gdy dzieci powrócą do szkół, a dorośli do pracy - ostrzegają brytyjscy specjaliści. Na odtrąbienie sukcesu jest jeszcze za wcześnie - zastrzegają.
W poniedziałek niespodziewanie w Wielkiej Brytanii po raz kolejny spadła liczba dziennych zakażeń, tym razem poniżej 25 tys.
A jeszcze niedawno odnotowywano 50 tys. infekcji w ciągu doby. Również niedawno (19 lipca) zniesiono wszystkie obostrzenia sanitarne.
Nie oznacza to jednak, że pandemia jest w odwrocie - twierdzą brytyjscy specjaliści. I ostrzegają, że wszystko może się zmienić za kilka tygodni, jak dzieci wrócą do szkół, a ich rodzice - do pracy.
Tendencja odwrotna od zapowiadanej
Niedawno ostrzegano w Wielkiej Brytanii, że dobowa liczba zakażeń wirusem SARS-CoV-2 może sięgnąć 100 tys. albo nawet 200 tys. przypadków. Jak na razie tendencja jest jednak odwrotna.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Epidemiolog: nawet 200 tys. zakażeń koronawirusem dziennie w trzeciej fali
- Z przyjemnością obserwujemy, jak liczba zakażeń spada, lecz musimy trzymać się faktów. Najpierw mieliśmy dramatyczny wzrost, a teraz dramatyczny spadek – przestrzega w wypowiedzi dla BBC News prof. Christl Donnelly z University of Oxford oraz Imperial College London.
Specjaliści nie mają pewności, dlaczego tak się dzieje, w każdym razie są bardzo ostrożni w ocenach obecnej sytuacji. Ostrzegają, że oficjalne dane epidemiczne mogą nie odzwierciedlać tego, co się faktycznie dzieje. Zwracają też uwagę, że w Anglii rośnie liczba hospitalizacji, co jest niepokojące, ale z kolei spada ona w Szkocji. - Chcielibyśmy wierzyć, że jesteśmy w punkcie zwrotnym; trzeba jednak poczekać, aż wszystkie dane będą na to wskazywać – zaznacza dr Mike Tildesley z University od Warwick.
"To nieprawdopodobne"
Mimo postępów w programie szczepień przeciwko COVID-19 Wielka Brytania nie osiągnęła jeszcze odporności populacyjnej. Dwoma dawkami zaszczepiono dotąd ponad 70 proc. społeczeństwa, a jedną – 88 proc.
To dużo, jednak eksperci zwracają uwagę, że z powodu większej zakaźności wariantu Delta odporność populacyjna powinna sięgać co najmniej 80-90 proc.
Zdaniem prof. Donnelly za obecny spadek zakażeń nie może odpowiadać odporność populacyjna. - To nieprawdopodobne, żeby odporność populacyjna doprowadziła do tak szybkiego spadku transmisji – podkreśla.
Otwarta przestrzeń zmniejsza ryzyko zakażenia
Prof. Adam Kucharski z London School of Hygiene and Tropical Medicine uważa, że na spadek zakażeń złożyło się to, że szkoły są obecnie zamknięte, większa jest też świadomość wzrostu zagrożenia.
Z tego powodu mniej jest okazji do transmisji wirusa, nawet jego bardziej zakaźnego wariantu Delta. Pogoda sprzyja spotkaniom w przestrzeni otwartej, w której mniejsze jest ryzyko zakażenia.
A część osób mimo zniesienia obostrzeń wciąż przestrzega wielu zasad sanitarnych, szczególnie noszenie maseczek w pomieszczeniach zamkniętych.
"Odsunęliśmy się od przepaści"
Zdaniem prof. Donnelly skutki oficjalnego zniesienia obostrzeń (od 19 lipca) mogą się dopiero ujawnić w statystykach, najwcześniej pod koniec tego tygodnia.
- Nieco odsunęliśmy się od przepaści, ale nadal jesteśmy blisko niej – zaznacza prof. Kucharski. Przypomina, że koronawirus wciąż krąży i liczba zakażeń może zacząć się podwajać z 25 tys. do 50 tys. a potem do 100 tys., a następnie do 200 tys. tego wciąż nie można wykluczyć.
Prof. Donnelly nie jest aż taką pesymistką, ale przyznaje, że nie wiemy co się wydarzy we wrześniu jak wszyscy wrócą z wakacji.
Czytaj więcej