Cezary Tomczyk: to najgorszy z możliwych ministrów edukacji
Homofobia, nietolerancja, niechęć do kobiet, tchórzostwo, dziwni doradcy i groźne pomysły zmian w oświacie - to tylko część długiej listy zarzutów, które politycy KO mają wobec szefa MEiN Przemysława Czarnka. To najgorszy z możliwych ministrów edukacji - ocenił w środę szef klubu KO Cezary Tomczyk.
Sejm ma rozpatrzeć w środę wieczorem wniosek Koalicji Obywatelskiej o odwołanie Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki.
We wtorek wniosek KO negatywnie zaopiniowała Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży. Sam minister nie wziął udziału w obradach komisji. Jego polityki w resorcie oświaty bronił wiceminister Tomasz Rzymkowski, który przekonywał m.in., że Czarnek broni "konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami". Podkreślał ponadto, iż "nikt nie zrobił więcej w walce z wszechobecną cenzurą i poprawnością polityczną na uczelniach" wyższych, niż obecny szef MEiN.
W środę na konferencji prasowej posłowie Koalicji Obywatelskiej przypomnieli główne zarzuty pod adresem ministra edukacji.
"Wniosek o odwołanie powstał na prośbę rodziców, nauczycieli i dzieci"
Szef klubu KO Cezary Tomczyk podkreślił, że wniosek o odwołanie Czarnka powstał na prośbę rodziców, nauczycieli i dzieci z całej Polski. "To taki obywatelski wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra edukacji, który jest najgorszym z możliwych ministrów edukacji" - przekonywał Tomczyk.
Jak dodał, gdyby ktoś chciał zrobić "casting na najgorszego ministra" oświaty, to nie mógłby sobie nawet wyobrazić, że kto taki, jak Czarnek się zjawi. - Pan minister Czarnek jest zaprzeczeniem ideałów, które powinny przyświecać dzisiaj młodzieży - ocenił szef klubu KO.
ZOBACZ: Czarnek: będziemy krajem o największej wolności naukowej
Nawiązując do ujawnionej niedawno wypowiedzi jednego z doradców szefa MEiN na temat potrzeby "ugruntowania dziewcząt do cnót niewieścich", Tomczyk pytał jakie "cnoty" ma minister edukacji. - Cnoty takie, jak sprawiedliwość, tolerancja, jak używanie rozumu, to cnoty, które nie przyświecają panu ministrowi Czarnkowi - ocenił poseł KO.
Szefa MEiN skrytykował też za próby narzucenia uczniom własnego światopoglądu i podkreślił, że taka osoba nigdy nie powinna odpowiadać za oświatę w Polsce.
"MEiN nie wypełnia swoich konstytucyjnych obowiązków"
Piotr Borys wyraził pogląd, że szef MEiN nie wypełnia swoich konstytucyjnych obowiązków. - Rolą ministra edukacji i nauki jest chronić dzieci, szczególnie w tak trudnym okresie pandemicznym. Minister Czarnek nigdy nie wycofał się ze swych haniebnych słów, jest po prostu zwykłym homofobem, kiedy mówiąc o Paradzie Równości, pytał czy to są normalni ludzie - powiedział poseł KO.
Przypomniał, że co roku wśród młodzieży mamy blisko tysiąc prób samobójczych i sto zakończonych śmiercią. - Wiele tych drastycznych przypadków swoje powody ma w hejcie, także właśnie w postawach homofobicznych, dyskryminacyjnych - zaznaczył Borys.
ZOBACZ: W Sejmie wniosek o odwołanie Przemysława Czarnka oraz projekt ws. odbudowy Pałacu Saskiego
Zwrócił uwagę, że niektóre wypowiedzi Czarnka, choćby te homofobiczne, czy będące pochwałą karania dzieci, stoją w sprzeczności z konstytucją.
Wiceszefowa klubu KO Katarzyna Lubnauer nazwała ministra Czarnka "tchórzem", ponieważ nie zdecydował się uczestniczyć we wtorkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji.
Zarzuciła też szefowi MEiN, że otacza się "dziwnymi ludźmi". - Jego doradcy, eksperci okazują się rasistami, na przykład jednemu z nich przeszkadzają czarnoskórzy piłkarze grający w meczu. Kolejny z nich wygłasza teksty na temat Władysława Frasyniuka, że "podobało mu się w pierdlu, ponieważ podobało mu się pod prysznicem". Jeszcze inny, ekspert od podręczników, mówi, że "LGBT" jest gorsze od koronawirusa, ponieważ dehumanizuje ludzkość" - wymieniała posłanka KO.
Niebezpieczna zmiana
Jej zdaniem szef MEiN "nie znosi kobiet". - Uważa, że rolą kobiety jest trójkąt pomiędzy kuchnią, dziećmi i kościołem - dodała Lubnauer.
Kinga Gajewska zwróciła z kolei uwagę na projekty zmian w prawie oświatowym, które szykuje szef MEiN. - Kuratorzy mają dostać dużo większe uprawnienia, czyli w praktyce minister Czarnek będzie sam decydował kto zostanie dyrektorem w jakiejś szkole. Jeżeli dyrektor nie będzie wykonywał poleceń kuratora, będzie mógł zostać usunięty z pracy bez wypowiedzenia - wskazywała posłanka KO.
Za najbardziej niebezpieczną uznała projektowaną zmianę, która zmierza do tego, by dyrektor mógł zostać skazany przez sąd karą do trzech lat pozbawienia wolności za niedopełnienie obowiązków. - Ten przepis nie jest skonkretyzowany, więc nauczyciele zadają sobie pytanie, czy na przykład dyrektor w Dobczycach, który dopuścił do prowadzenia zajęć w ramach "Tour de Konstytucja" będzie mógł zostać pozbawiony wolności do las trzech - zaznaczyła Gajewska.
Czytaj więcej