Białoruś. Andrej Dyńko na wolności. Nieznane losy pozostałych zatrzymanych dziennikarzy
Trzej redaktorzy gazety "Nasza Niwa", którzy zostali zatrzymani 8 lipca, powinni byli w środę wyjść z aresztu, jednak miejsce pobytu co najmniej jednego z nich nie jest znane – napisała redakcja w serwisach społecznościowych. Jeden z nich, Andrej Dyńko, wyszedł na wolność.
Andrej Dyńko, jeden z zatrzymanych 8 lipca członków redakcji niezależnej białoruskiej gazety internetowej Nasza Niwa, został zwolniony z aresztu po 13 dniach, ale zobowiązano go do stawiania się na każde wezwanie śledczych.
Pozostali dwaj dziennikarze Naszej Niwy nie wyszli na wolność.
Dyńko, który jest redaktorem jednego z tytułów Naszej Niwy – Naszej Historii, został pisemnie zobowiązany do stawiania się w odpowiednim czasie na wezwanie organów śledczych. Ma również obowiązek informowania śledczych o zmianie miejsca zamieszkania.
Nieznany los redaktora naczelnego
Ze środowych informacji mediów niezależnych wynika, że jeszcze jeden z zatrzymanych dziennikarzy, Andrej Skurko, został aresztowany. Jego bliscy dowiedzieli się o tym, gdy zamierzali zgłosić zaginięcie, w związku z tym, że nie znali jego miejsca pobytu.
Nie ma informacji na temat sytuacji redaktora naczelnego Naszej Niwy Jahora Marcinowicza.
ZOBACZ: Litwa. Fala migracji z Białorusi. Dziennikarka: "żywe mięso" w wojnie hybrydowej
W środę wszyscy trzej powinni byli zostać zwolnieni, chyba że zapadła decyzja o zastosowaniu wobec nich środka zapobiegawczego lub przedstawiono im oficjalne zarzuty.
Marcinowicz, Dyńko i Skurko zostali zatrzymani 8 lipca pod zarzutem organizacji działań, naruszających porządek publiczny. Później doszedł do tego jeszcze zarzut "uszkodzenia mienia". 8 lipca odbyła się również rewizja w redakcji gazety, a ministerstwo informacji Białorusi zablokowało dostęp do jej strony internetowej.
Czytaj więcej