Niemcy. W wyniku powodzi ropa i olej napędowy mogły zanieczyścić zbiorniki wodne
Państwowa Agencja Ochrony Środowiska (LANUV) w niemieckim landzie Nadrenia Północna-Westfalia podejrzewa, że powodzie spowodowały przedostanie się do zbiorników wodnych m.in. ropy naftowej i oleju napędowego. Pierwsze plamy oleju zostały znalezione na Renie w pobliżu Bad Honnef.
"Ludzie zgłaszali już, że śmierdzi i są smugi na wodzie" - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka LANUV.
Zbiorniki z olejem opałowym w piwnicach zostały podmyte, rury rozerwane, a paliwo wyciekło z samochodów, które zostały zatopione - dodała. W związku z tym w najbliższych dniach należy spodziewać się ropy i oleju napędowego w wodach.
Priorytetem LANUV jest zaopatrzenie mieszkańców w wodę pitną - podkreśliła rzeczniczka.
Odczuwalne są już skutki dla środowiska
"W Erftstadt-Blessem, gdzie sytuacja była szczególnie napięta po osunięciu się ziemi, odczuwalne są już pierwsze skutki dla środowiska. Woda, w której brodziło się na ulicach Blessem, śmierdziała benzyną i miała oleisty nalot. Tam, gdzie woda już ustąpiła, pozostały śmieci, które zostały wymyte z domów i garaży" - pisze portal RND.
Już w sobotę Stowarzyszenie Wupper "zgłosiło masowe zanieczyszczenie zapory w Wuppertalu. Z powodu zalania terenów zakładowych, przemysłowych i domów mieszkalnych do zbiornika w Wuppertalu przedostały się różne substancje. (...) W związku z tym nie jest możliwe korzystanie z zapory przez łodzie, wędkarzy, pływaków i nurków" - informuje portal.
ZOBACZ: Powodzie w Niemczech i Belgii. Angela Merkel odwiedziła "męczeńskie miasteczko"
Tymczasem burmistrz gminy Altenahr, szczególnie mocno dotkniętej przez powódź, Cornelia Weigand dostrzega zagrożenie dla dalszego normalnego życia w gminie. "Wygląda na to, że infrastruktura jest tak poważnie uszkodzona, że w niektórych miejscach może nie być wody pitnej przez tygodnie lub nawet miesiące" - powiedziała Weigand gazecie "Bild".
Dlatego bardzo ważne jest, "aby w razie potrzeby móc zagwarantować awaryjne dostawy wody przez wiele miesięcy" - dodała Weigand.
Czytaj więcej