Pożar we Francji. Matka skoczyła z ósmego piętra. Na rękach miała niemowlę, dziecko ocalało
W pożarze, do jakiego doszło w sobotę nad ranem na północy Marsylii, zginęły trzy osoby. Próbowały się one ratować wyskakując z okien, ale żadna nie przeżyła upadku z ósmego piętra. Jedna z ofiar - kobieta trzymała w swych ramionach niemowlę, które ocalało.
O pożarze w 14. dzielnicy Marsylii (Les Flamants) poinformowała w sobotę marsylska policja.
ZOBACZ: USA. Pożary niszczą Oregon. Tysiące osób musiało uciekać z domów
Wielopiętrowy budynek stanął w ogniu o godz. 5:30. Poszkodowanych jest łącznie 13 osób. "Jedna z ofiar, prawdopodobnie matka, skoczyła z niemowlęciem w ramionach, dziecko żyje" - poinformowało radio France Bleu.
Oprócz trzech osób, które nie żyją, dwoje mieszkańców budynku jest ciężko rannych, a osiem ma objawy zatrucia dymem - podała policja. Ogień nie został jeszcze opanowany, na miejscu wciąż pracują strażacy - podkreślają francuskie media.
Planują wyburzyć domy
Część 14. dzielnicy znana jako "Les Flamants" miała być poddana rewitalizacji w najbliższych tygodniach. Władze planują wyburzenie tam większości zabudowy i postawienie nowych domów.
ZOBACZ: Pożary i tornado w Kanadzie. 1500 rodzin musiało opuścić swoje domy
Niemal wszyscy mieszkańcy tej części Marsylii opuścili już swe dawne mieszkania. W części budynków wciąż jednak pozostają dzicy lokatorzy, co opóźnia rozpoczęcie prac - podało w sobotę lokalne radio France Bleu Provence.
To właśnie ci ludzie padli ofiarą pożaru.
Czytaj więcej