Rzecznik rządu: bez większej liczby szczepień grozi nam powrót obostrzeń na jesień
Bez większej liczby szczepień grozi nam IV fala epidemii i wprowadzenie pewnych obostrzeń na jesień - oświadczył w środę rzecznik rządu Piotr Müller.
Müller pytany w środę przez dziennikarzy, czy polski rząd pójdzie w ślady Francji, gdzie zapowiedziano, że osoby niezaszczepione nie będą mogły udać się do restauracji czy centrów handlowych.
- Takiej decyzji w tej chwili nie rozważamy, nie ma tego na stole, jeśli chodzi o dyskusję na Rządowym Zespole Zarządzania Kryzysowego - zapewnił.
Zaznaczył, że w Polsce mamy już teraz rozwiązania hybrydowe. Jak wyjaśnił obecne przepisy powodują, że przy limitach osób, np. na koncertach czy weselach, nie wliczają się do nich osoby zaszczepione.
"Trudna dyskusja"
Müller zaznaczył, że jest to jednak "trudna dyskusja", która musi się pewnie w Polsce odbyć. - Pewnie w parlamencie też będzie dyskusja na ten temat, jakie rozwiązanie wprowadzić, aby faktycznie zachęcić do większej liczby szczepień, bo bez większej liczby szczepień - powiedzmy sobie wprost - grozi nam IV fala (epidemii) i grozi nam wprowadzenie pewnych obostrzeń na jesień, jeżeli chodzi o poszczególne gałęzie gospodarki czy życia społecznego - zwrócił uwagę.
ZOBACZ: Johnson & Johnson i AstraZeneca pracują nad modyfikacją szczepionek. Z powodu zakrzepów krwi
Jak dodał, w tej chwili na RZZK poważnie rozważana jest kwestia dotycząca "mocniejszego weryfikowania niektórych obszarów, które podlegają tym obostrzeniom i na przykład nie przestrzegają tych obostrzeń", jeśli chodzi o wprowadzone limity osób.
Zapewnił jednocześnie, że w tej chwili nie ma żadnego projektu, który miałby wprowadzać podobne rozwiązania jak we Francji. - Aczkolwiek pamiętajmy o tym, że ostatni ponad rok nauczył nas, że różne rozwiązania muszą być brane pod uwagę - zaznaczył.
Dyskusja o obowiązku szczepień
Pytany o kwestię obowiązkowych szczepień dla lekarzy i personelu medycznego, rzecznik odpowiedział, że większość lekarzy jest już zaszczepiona, ale - dodał - z przykrością należy stwierdzić, że "niestety w gronie lekarskim są pojedyncze przypadki osób, które kwestionują w ogóle system szczepień". - Trzeba brać pod uwagę, że te osoby mogą wywołać niepokój społeczny po wprowadzeniu takiego obowiązku, ale dla mnie to nie jest argument, który by miał docelowo być decydujący - zaznaczył.
ZOBACZ: Koronawirus. Zapalenie mięśnia sercowego i osierdzia po szczepionkach Pfizer i Moderny
Odpowiadając na dalsze pytania rzecznik rządu zwrócił uwagę, że jednym z głównych tematów jest kwestia obowiązku szczepień "co do osób, które idą do szpitala, chcą odwiedzić np. osoby w szpitalu, aby nie stwarzały ryzyka dla tych, którzy są z mniejszą odpornością, mają inne choroby". - To jest faktycznie rzecz, która jest dyskutowana mocno - mówił.
Czytaj więcej