Kongres Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński przedstawił "wizję partii"
Niepowodzeniem był program Mieszkanie plus. Okazało się, że nasza władza, państwo są zbyt słabe, żeby przełamać opór ze strony korporacji i grup nacisku. Pewne znaczenie miały spory wewnątrz rządu, które nam szkodzą. Drugie niepowodzenie to sprawa sądownictwa - wymieniał podczas sobotniego kongresu PiS prezes Jarosław Kaczyński. - Trzeba rozstać się z ludźmi w naszej administracji - podkreślił.
W sobotę przed południem w Warszawie rozpoczął się kongres PiS, podczas którego delegaci wybiorą szefa ugrupowania, Radę Polityczną, Krajową Komisję Rewizyjną i Koleżeński Sąd Dyscyplinarny, a także dokonają zmian statutowych.
- Pięć lat temu spotkaliśmy się na podobnym kongresie. Mieliśmy za sobą zwycięstwa w wyborach prezydenckich, parlamentarnych, wielki program. Mieliśmy za sobą pierwszą, ciężką bitwę - o Trybunał Konstytucyjny. Nie mieliśmy pewności, czy nasz program - wielki i trudny - zostanie zrealizowany, czy się da. Czy w tej niemożności, która panowała przez lata, nam się uda. Dwukrotnie przecież próbowaliśmy. Krótka próba rządu Jana Olszewskiego - to był przecież nasz rząd Porozumienia Centrum, a także próba w latach 2005-2007 się nie udała. Ta niepewność była uzasadniona - mówił Kaczyński w swoim wystąpieniu.
ZOBACZ: Tusk rusza w Polskę. "Jestem bardzo podniecony"
Według niego, program PiS "był programem zmiany realnego ustroju społeczno-gospodarczego, ale także politycznego naszego państwa".
Wideo: przemówienie prezesa PiS podczas kongresu
"Elity pieniądza"
Kaczyński wskazał, że dawny system miał wyłonić "elity pieniądza, ale także elity intelektualne, autorytety". Dodał, że ta grupa miała dominować i kierować pozostałą częścią społeczeństwa. - Oczywiście miały być różnego rodzaju instytucje demokratyczne, włącznie z wyborami różnych szczebli, ale te wybory poprzez ten mechanizm autorytetów, poprzez media opanowane przez jedną stronę, miały zawsze przynosić ten wynik. Ci sami, choć być może czasem w różnych odmianach mieli rządzić - powiedział prezes PiS.
ZOBACZ: Grabiec: zadania przewodniczącego Platformy wykonuje od tego momentu Donald Tusk
- Jeżeli to się nie udawało, to uznawano to za uzurpację. Natomiast cała reszta miała się zgadzać na skromne, biedne, czasem nędzne życie i miała się zgadzać na to, że w gruncie rzeczy nie ma praw politycznych, nie ma prawa wyłaniania władzy. To sformułowanie o moherowych beretach, które użył kiedyś niejaki pan Tusk, to właśnie było takie skrótowe, przenośne a jednak jasne ujęcie tego problemu - dodał Kaczyński.
Jak podkreślił Kaczyński ten system "uznawaliśmy za nieefektywny, ale jednocześnie mający pewną dodatkową cechę, a mianowicie - otwarty, bardzo otwarty na wpływy zewnętrzne".
Jak zaznaczył, "wpływy te były tak mocne, że czyniły z Polski w dalszym ciągu w dużej mierze niesuwerenne".
"To miała być legitymacja moralna"
- Oczywiście, ten system, jak każdy tego rodzaju system, miał mnóstwo tego rodzaju uzasadnień. Tym, że zwyciężają lepsi - to miała być legitymacja moralna. To, że nie należy odwoływać się do pojęcia narodu - no bo pojęcie narodu to pojęcie wspólnoty, a we wspólnocie obowiązuje empatia, więc nie można zgadzać się na nędzę, nieszczęście bardzo wielu ludzi. Nie można odbierać im praw. O tym, że kapitał nie ma narodowości - to uzasadniało tę wielką wyprzedaż, która wtedy następowała. Wszystkie te uzasadnienia traktowaliśmy jako całkowicie błędne - ocenił Kaczyński.
- Uważaliśmy, że trzeba inaczej - dodał. - Uważaliśmy przede wszystkim, że całe to podstawowe założenie - to znaczy: w żadnej sytuacji nie jest tak, żeby sam rynek był w stanie ukształtować dobry system polityczny i społeczny - podkreślił.
"Dzieje sześcioletniej walki"
- Całe te dzieje, tych pięciu, albo inaczej mówiąc prawie sześciu lat, to dzieje walki - ocenił Kaczyński.
Jak mówił, "trzeba postawić pytanie, czy po tych prawie sześciu latach, można mówić o sukcesie?". - Tak szanowni państwo, można mówić o sukcesie. Zmieniliśmy ten system. Zmieniliśmy go w wymiarze państwowym, w wymiarze społecznym, w wymiarze polityki międzynarodowej, polityki kulturalnej, polityki oświatowej - można powiedzieć we wszystkich wymiarach - powiedział lider PiS.
Jak dodał, pierwszym zadaniem, które stanęło przed PiS-em, "było umocnienie państwa, przede wszystkim w tej sferze, gdzie zawodziło ono kompletnie - w sferze finansów publicznych". - To była szansa na przełamanie tego "nie da się", tego imposybilizmu, tej powszechnej niemożliwości - tłumaczył Kaczyński.
Jak wskazał, "udało się i na podstawie tego wprowadziliśmy wielki program społeczny, którego symbolem jest 500 plus".
"Wiele sukcesów PiS"
Prezes Kaczyński powiedział, że sukcesów PiS jest wiele, a ich wspólnym mianownikiem jest empatia. - Myśmy pomogli ludziom biedniejszym, pomogli ludziom niepełnosprawnym, myśmy pomagali tam wszędzie, gdzie trzeba pomóc, pomagali rolnikom, pomagali w każdym momencie, kiedy trzeba było pomóc - mówił Kaczyński.
Według niego PiS odrzucił chłodny stosunek do społeczeństwa, który - jego zdaniem - był charakterystyczny dla poprzedniej władzy.
- Nasi przeciwnicy niechętnie odnosili się do państwa jako takiego. Chcieli, by jego rola była możliwie najmniejsza. By wszystko działo się niejako samo. (...) Rządowa część władzy była traktowana niemalże jako zło. My ujrzeliśmy w tej władzy szansę dla Polski - podkreślił Kaczyński.
- Uważamy w dalszym ciągu, że państwo polskie ma bardzo wielkie możliwości i trzeba z nich korzystać. Oczywiście w ramach demokracji i w ramach gospodarki rynkowej - dodał prezes PiS.
"Nie było złej woli, ale był brak realizmu"
Wskazywał, gdzie były błędy. - Tam gdzie dobra wiara i optymizm kazały formułować zapowiedzi, które były nierealne, niemożliwe do wykonania. Nie było złej woli, ale był brak realizmu - stwierdził.
Dodał, że nie "będzie tu tych błędów ilustrował". "Te błędy wytyka nam opozycja na zasadzie: łyżeczka prawdy w beczce kłamstw" - powiedział prezes PiS.
- Były też niepowodzenia, które niekoniecznie muszą być związane z błędami. Czasem wynikają z powodów obiektywnych, ale to są już sprawy poważniejsze - podkreślił Kaczyński.
Jako takie niepowodzenie wymienił program "Mieszkanie plus". - Tu okazało się, że nasza władza, nasze państwo jest zbyt słabe, by przełamać opór ze strony różnego rodzaju korporacji i grup nacisków - zaznaczył polityk. Przyznał też, że "pewne znaczenie" w niepowodzeniu tego programu miały "spory wewnętrzne" aparatu państwowego oraz rządu.
Polski ład dla polskiej wsi
Prezes mówił podczas kongresu Prawa i Sprawiedliwości, że partia rządząca uczyniła bardzo wiele dla wsi. Zwrócił uwagę, że wieś była często głównym beneficjentem płynących transferów społecznych czy też programów pomocowych
Według Kaczyńskiego to nadal za mało i trzeba podjąć kroki, aby to zmienić.
- Tradycją naszej formacji jest to, że zawsze mieliśmy oddzielny od tego głównego, program dla polskiej wsi. Dzisiaj też musimy mieć taki program - Polski Ład dla polskiej wsi, dla polskiego rolnictwa - podkreślił prezes PiS.
W ocenie Kaczyńskiego obowiązkiem odbywającego się w sobotę kongresu jest zobowiązanie wybranych władz partii do tego, żeby szybko przygotować i ogłosić taki plan.
"Wreszcie część najbardziej gorzka"
- Wreszcie część najbardziej gorzka. To są nasze słabości. Nasze słabości, których niestety nie brakuje. To jest słabość wynikająca z nieustannych walk, jakie toczą się wewnątrz naszej organizacji, wewnątrz poszczególnych okręgów partyjnych, które są na ogół tożsame z okręgami wyborczymi, a także niżej - mówił Kaczyński.
Jak zaznaczył, to jest "często wypychanie ludzi dobrze przygotowanych, jako potencjalnych konkurentów". - To jest zamykanie się partii, to jest syndrom "tłustych kotów", niechęć do pracy, chęć walki tylko o różnego rodzaju stanowiska - wymienił prezes PiS.
- To jest proszę państwa nepotyzm. On nie jest szeroki, ale z tego opozycja korzysta. Niedawno słyszeliśmy to w Sejmie, dokładnie z przykładami, i będzie korzystała. Ta łyżka jest ciągle bardzo mała, w stosunku do beczki, beczki naszych sukcesów, ale ja mam wrażenie, że jest jednak coraz większa - ocenił Kaczyński.
Zwracając się do członków partii powiedział: "Trzeba sobie bardzo jasno powiedzieć, że jeżeli tego nie zmienimy, to nie mamy żadnych szans, żeby wygrać wybory". - Żadnych szans - podkreślił Kaczyński.
"Zasada zwierzchnictwa ludu"
Jak podkreślił prezes PiS, sądy "oczywiście muszą uznawać Konstytucję za najwyższe prawo Polski". - Ten charakter Konstytucji jest związany ściśle z podstawową zasadą demokracji – tzn. z zasadą zwierzchnictwa ludu, zwierzchnictwa narodu, zwierzchnictwa obywateli. To wyrazem ich woli jest konstytucja”- zaznaczył.
- Jeżeli ktoś chce jakieś prawo postawić ponad konstytucją, jakieś organy poza Polską traktować jako istotniejsze niż polski Trybunał Konstytucyjny, niż polskie najwyższe organy sądowe i pozasądowe, ten po prostu odrzuca Polską suwerenność, ale także demokrację – podkreślił.
"Trzeba się z nimi rozstać"
- W naszej administracji jest wciąż wielu ludzi, którzy nam źle życzą. I jest też wielu ludzi, którzy może życzą nam dobrze, ale strasznie się boją podejmowania decyzji. Trzeba z tymi ludźmi się rozstać - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia na kongresie partii w sobotę. - Różnego rodzaju procesy związane z naszymi decyzjami, naszymi inwestycjami muszą postępować szybciej, dużo szybciej - zaznaczył.
Prezes PiS podkreślił, że należy uchwalić nowy statut partii. - Taki statut, który już od razu coś zmieni, który umożliwi także pilotaż zmian idących jeszcze dalej. Tu chodzi o zmiany na poziomie struktur podstawowych, przejście na strukturę wojewódzką opartą o okręgi, które będą równoznaczne w sensie terytorialnym z okręgami senackimi - zapowiedział.
- Jeżeli chcemy otworzyć tym kongresem drogę do zwycięstwa, to obok tej uchwały dotyczącej wsi, musimy podjąć uchwałę sanacyjną dotyczącą tych zjawisk, szczególnie nepotyzmu. Musimy podjąć uchwałę o wielkiej kampanii, która będzie odkłamywała Polski Ład, bo jest on w tej chwili przedmiotem wielkiej kampanii dezinformacyjnej, można powiedzieć wielkiego hejtu". Ocenił, że w latach 2005-2007, gdy PiS rządził po raz pierwszy, "wmówiono ludziom, że w Polsce dzieje się coś strasznego". - Przy silnych mediach, bo ciągle jesteśmy tutaj dużo słabsi niż nasi przeciwnicy, wszystko jest możliwe - dodał.
Nowy statut partii
- Musimy uchwalić nowy statut naszej partii" - mówił Jarosław Kaczyński na kongresie PiS. - Taki statut, który już od razu coś zmieni, który umożliwia także pilotaż zmian jeszcze dalej idących - dodał.
Prezes PiS podkreślił, że chodzi o zmiany na poziomie struktur podstawowych i przejście na strukturę wojewódzką oparte o okręgi, które będą równoznaczne - w sensie terytorialnym - z okręgami senackimi. - Od razu chce zastrzec, że to nie oznacza, że my planujemy tego rodzaju ordynację wyborczą. Niczego takiego nie planujemy - zaznaczył. - Uważamy, że to może naszej partii pomóc, ale trzeba to najpierw wypróbować - mówił.
- Jeżeli chodzi o te zmiany, które mają być wprowadzone od razu, to jest z jednej strony coś, co by mogło wyglądać na zmianę nazwy, ale jest tak naprawdę czymś dalej idącym, będziemy mieli zamiast przewodniczącego Komitetu Wykonawczego - sekretarza generalnego - zapowiedział Kaczyński.
Jak dodał, sekretarz generalny byłby wybierany przez Radę Polityczną, on będzie miał pełnomocników we wszystkich województwach, którzy nie będą kandydowali w najbliższych wyborach, ale będą na etacie partii i będą dbali o kwestie organizacyjne i informacyjne.
- Ten kongres będzie początkiem wielkiej mobilizacji, po tym - w wielkiej mierze - covidowym śnie, ale także śnie przedcovidowym, bo wszystko koncentrowało się na pracy rządu. A praca partii - poza wyborami uzupełniającymi - jak np. wybory pani Anders (b. senator Anna Maria Anders w trakcie kadencji 2015-2019 złożyła mandat - red.), była stosunkowo słaba".
"Dlaczego sondaże PiS są dzisiaj niższe?"
Jarosław Kaczyński mówił w sobotę podczas kongresu tej partii, że musi postawić pytanie, które "być może niektórych zaskoczy, czy nawet zasmuci". - Bo skoro jest tak dobrze, to dlaczego nasze sondaże są dzisiaj niższe, niż wynik, który uzyskaliśmy w wyborach - pytał prezes PiS.
- Gdyby je przeliczyć na głosy w Sejmie, to dzisiaj nie mieliby bezwzględnej większości - przyznał Kaczyński.
- Oczywiście można powiedzieć, że przewaga w mediach naszych przeciwników, bo ciągle ona trwa, chociaż elementy pluralizmu, którego przedtem w istocie w ogóle nie było, zostały wprowadzone; że sprawa decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji - a pamiętajcie, że Trybunał nie mógł wydać innej decyzji, w świetle tej Konstytucji, inna decyzja była niemożliwa; że COVID; że może Piątka dla zwierząt; że może jeszcze jakieś inne przyczyny - wyliczał prezes Kaczyński.
- Tak, to na pewno wszystko ma znaczenie, ja tego nie kwestionuję - przyznał. - Będziemy musieli te sprawy rozważać, oczywiście nie wycofując się z naszych zasad, z naszych podstawowych zasad moralnych, które są głęboko osadzone w chrześcijaństwie - zapowiedział prezes PiS.
- Jeżeli zrealizujemy nasz program, jeżeli zrealizujemy Polski Ład, jeżeli oczyścimy naszą partię z tych niedobrych zjawisk, jeżeli wesprzemy polską wieś to z całą pewnością zwyciężymy - mówił podczas kongresu prezes PiS.
W jego ocenie to zwycięstwo będzie na "historyczną miarę". - Bo Polski Ład to jest droga do osiągnięcia, gdzieś przy końcu tej dekady albo na początku następnej, poziomu przeciętnego Unii Europejskiej. Dzisiaj mamy 77, może się za chwilę okaże, że troszkę więcej procent. I to będzie coś, czego w polskiej historii nigdy nie było - podkreślił
- A dwa, trzy, cztery lata później możemy mieć już poziom tych bogatszych państw UE, też tego w polskiej historii nigdy nie było. I dlatego to będzie sukces na miarę tysiąclecia. To jest nasza sprawka. O to walczymy - zaznaczył.
- Zwyciężyć możemy tylko wtedy jeżeli będziemy szli razem, jeżeli wszystkie te małe kryzysy nam nie przeszkodzą. Z taką perspektywą, z odpowiednią odwagą i determinacją, pracowitością jesteśmy w stanie zwyciężyć. Jeśli to się nie uda to będzie to nasza wina - mówił Kaczyński.
Zapewnił uczestników kongresu o zwycięstwie. - Zwyciężymy, ale tu dziś bardzo wiele w tej sprawie się zdecyduje - dodał prezes PiS.