Mobbing i molestowanie? Rusza proces b. dyrektora Teatru Bagatela
Przed krakowskim sądem rejonowym rozpocznie się w czwartek proces byłego dyrektora Teatru Bagatela, którego prokuratura oskarżyła o mobbing i nadużycia seksualne. W przypadku uznania winy Henrykowi Jackowi S. grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Akt oskarżenia w tej sprawie krakowska prokuratura sporządziła pod koniec listopada ub.r. Mężczyźnie zarzucono w nim "czyny przeciwko wolności seksualnej, naruszania praw pracowniczych oraz naruszania nietykalności cielesnej" na szkodę dziewięciu pokrzywdzonych.
ZOBACZ: Dyrektor Teatru Bagatela zwolniony. Jest podejrzany o molestowanie
O sprawie nadużyć, których dopuszczać miał się były dyrektor "Bagateli", głośno zrobiło się, kiedy prokuraturę zawiadomił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Z prośbą o reakcję zwróciła się do niego grupa kobiet, m.in. aktorek prowadzonego przez S. teatru.
Sprawę komentowała jedna z nich, grająca w "Bagateli" Alina Kamińska. - Byłyśmy w całkowitej zależności i poległości od naszego dyrektora. Ofiara molestowania ma natychmiast poczucie winy - i tak było w naszym przypadku - mówiła podczas briefingu prasowego.
"Jesteśmy solidarni"
Zaznaczyła, że ujawnienie tej sprawy "ciąży przeogromnie" na życiu jej i jej koleżanek, a także stawia pod znakiem zapytania ich dalszą karierę zawodową.
ZOBACZ: Nowy zarzut dla b. dyrektora Teatru Bagatela
Wsparcie kobietom zaoferował zespół "Bagateli". Jak podkreślali jego członkowie, podczas spotkania z dziennikarzami po ujawnieniu sprawy, teatr powinien być przestrzenią wolną od nacisków psychicznych i fizycznych. - Jesteśmy solidarni, jako zespół łączymy się i wspieramy dziewczyny, jesteśmy z nimi całym sercem - mówiła wówczas aktorka Anna Rokita.
Henryk Jacek S. od początku zaprzeczał oskarżeniom. - Nigdy nie molestowałam seksualnie pracownic ani kobiet współpracujących z teatrem, a także nie dopuszczałem się mobbingu – podkreślał ówczesny dyrektor "Bagateli" w listopadzie 2019 r.
Nie przyznał się
W styczniu ub.r. usłyszał on jednak prokuratorskie zarzuty; nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. W przypadku uznania winy grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ: "Wpychał mi język do buzi. Zwymiotowałam". Kobiety o molestowaniu w Bagateli
Prokurator zadecydował o zastosowaniu wobec S. dozoru policji - stawiennictwa jeden raz w tygodniu; poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. zł, a także zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych i pełnienia funkcji dyrektora.
W związku z ciążącymi na nim oskarżeniami S., który kierował "Bagatelą" ponad 20 lat (od 1 września 1999 r. do 31 stycznia 2020 r.), stracił stanowisko; umowa z nim została rozwiązana po postawieniu prokuratorskich zarzutów. Na początku czerwca ub.r. nowym dyrektorem instytucji został Andrzej Wyrobiec; stanowisko dyrektora artystycznego objął Krzysztof Materna.
Czytaj więcej