Wyrok 8,5 roku więzienia za wyłudzenia milionowych kredytów z SK Bank
Według Prokuratury Regionalnej w Warszawie Arkadiusz T. odgrywał jedną z kluczowych ról w procederze wyłudzania kredytów z SK Bank, z którego wyprowadzono w sumie 2,7 mld zł. Pod zastaw rzekomo wartościowych nieruchomości tylko Arkadiuszowi T. udzielono pożyczek na kwotę niemal 87 mln złotych. Został skazany na 8 lat i 6 miesięcy bezwzględnego więzienia.
Jak podała Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, wyrok w toczącym się od 2017 roku postępowaniu sąd wydał w piątek, 25 czerwca. Sędzia Eliza Roguszczak-Wilczyńska uznała siedmiu z ośmiu oskarżonych za winnych zarzucanych im przestępstw, wprowadzając niewielkie modyfikacje w prokuratorskich opisach czynów.
ZOBACZ: Upadek SK Banku w Wołominie. "Jedna z największych spraw w historii prokuratury"
55-letni Arkadiusz T. został skazany na 8 lat i 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Sąd zaliczył mu na poczet kary dwuletni (2017-2019) areszt śledczy. T. musi także naprawić szkody finansowe, które wyrządził. Jego bliskiego współpracownika Roberta B. sąd skazał na 4 lata bezwzględnego więzienia, Sławomira J. na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięcioletni okres próby, Kazimierz K. usłyszał wyrok 1 roku i 4 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
Cezary L. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 40 tys. złotych grzywny. Za poświadczenia nieprawdy rzeczoznawcy majątkowi Marek S. i Jan Sz. mają orzeczone zakazy wykonywania zawodu i kary grzywny od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Będzie zaskarżenie?
Mimo że sąd orzekł wobec głównych oskarżonych kary bezwzględnego pozbawienia wolności, Prokuratura Regionalna w Warszawie nie wyklucza zaskarżenia wyroku.
ZOBACZ: Były dyrektor katowickiego oddziału SK Banku wśród zatrzymanych przez CBA
- 30 czerwca prokurator złożył do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku. Prokurator nie wyklucza złożenia apelacji, również w zakresie orzeczonych kar – powiedział rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prok. Marcin Saduś.
W mowach końcowych oskarżyciel publiczny domagał się dla Arkadiusza T. 11 lat więzienia.
Śledztwo CBA
Śledztwo Centralnego Biura Antykorupcyjnego pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Warszawie wszczęto w marcu 2015 roku po tym, jak Komisja Nadzoru Finansowego przeprowadziła w SK Banku inspekcję i wykryła liczne nieprawidłowości. Postępowanie dotyczyło pierwotnie "nadużycia zaufania przez władze Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, zatajenia prawdziwych i podania nieprawdziwych informacji Narodowemu Bankowi Polskiemu oraz prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom ustawy o rachunkowości".
Kilka miesięcy później zarząd komisaryczny banku stwierdził, że poprzedni zarząd mógł w "sposób niegospodarny" udzielić 208 kredytów na łączną kwotę 2 709 504 752,89 zł. Kredyty były udzielane pod zastaw nieruchomości, których wycena była znacznie zawyżona, a pieniądze pobrane przez kredytobiorców nie były inwestowane zgodnie z przeznaczeniem. Kredyty nie były również spłacane.
Kluczową rolę w osądzonym w piątek wątku wyłudzania kredytów miał pełnić Arkadiusz T., przedsiębiorca powiązany z kilkoma spółkami w Polsce i za granicą, który jednak oficjalnie nie figurował w zarządzie żadnej z nich. Formalnie reprezentowali go krewni bądź bliscy współpracownicy – później także współoskarżeni.
Łapówka za wycenę
Pierwszy kredyt obrotowy w SK Bank przedsiębiorcy związani z T. wzięli w 2011 roku na kwotę 3 mln złotych. Jego zabezpieczeniem była działka w Krakowie warta ponad 5,5 mln złotych, którą wyceniał rzeczoznawca Jan Sz. Później okazało się, że działka była warta zaledwie połowę tej kwoty. Wypłacone pieniądze miały zwiększyć kapitał obrotowy spółki UBS Real Estate Sp. z o.o., której prezesem był Krzysztof Z.
Prokuratura ustaliła, że rzeczoznawca wziął łapówkę za sfałszowanie wyceny. Oskarżono go o poświadczenie nieprawdy w ośmiu przypadkach. Spółka reprezentowana przez Z. jeszcze w tym samym roku wyłudziła z banku 6 mln złotych pod zastaw nieruchomości w Krzeszowicach o rzekomej wartości 12 mln złotych. Wyceniał ją Marek S. W rzeczywistości nieruchomość ta warta była jedną dziesiątą tej kwoty.
Miesiąc później UBS Real Estate wyłudził z banku 9 milionów złotych pod nieruchomość w Rabce Zdrój wartą rzekomo 12 milionów złotych. Innym razem wyłudzono 20 milionów złotych kredytu pod zastaw działki w Jebramkach o rzekomej wartości prawie 400 mln złotych. Wycena związana była ze znajdującymi się na niej złożami torfu, których – jak się później okazało – nie było. Arkadiusz T. kupił tę działkę na licytacji komorniczej za 850 tysięcy złotych.
Nie przyznał się do winy
Prokuratura ustaliła również, że niektóre błędnie wycenione nieruchomości były jednocześnie zabezpieczeniem kilku kredytów. Powołani przez prokuraturę biegli ocenili, że powiązane z T. spółki, które brały kredyty w SK Banku, nie miały realnych możliwości ich spłacenia, a większość wyłudzonych środków została przelana na rachunki bankowe m.in. Arkadiusza T. i jego córki, a nie na działalność spółki związaną z obrotem wierzytelnościami.
Arkadiusz T. w śledztwie nie przyznawał się do winy, a odpowiedzialność za problemy finansowe spółek, z którymi był związany, zrzucił na ich prezesów. Pozostali oskarżeni w swoich wyjaśnieniach w mniejszym lub większym stopniu obciążali Arkadiusza T., opisując jego kierowniczą rolę w procederze wyłudzania kredytów.
Jedyną uniewinnioną przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga osobą jest Sylwia T., córka Arkadiusza T. Urodzona w 1989 roku kobieta była jedynym udziałowcem w spółce, która wyłudzała kredyty w wołomińskim banku. Kobieta w toku śledztwa wyjaśniała, że w latach objętych zarzutami studiowała medycynę i była zajęta swoimi sprawami. Oskarżona obdarzyła ojca pełnym zaufaniem i nie miała pojęcia, czym zajmuje się rzekomo kierowana przez nią spółka.
Czytaj więcej