"Nie mogę przyjąć zarzutu, że Polacy nie czczą pamięci holokaustu". Kosiniak-Kamysz w "Graffiti"
Ambasada Izraela sprzeciwiła się nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego, według której po 30 latach od wydania decyzji administracyjnej, nie jest możliwe jej zakwestionowanie. Ma to uniemożliwić zwrot mienia pożydowskiego. - Polska dyplomacja powinna być bardzo aktywna i powinna tłumaczyć, co ona oznacza - uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, gość programu "Graffiti".
Izrael sprzeciwia się przyjętej przez Sejm w czwartek nowelizacji kodeku postępowania administracyjnego w Polsce, według której po 30 latach od wydania decyzji administracyjnej, nie jest możliwe postępowanie w celu jej zakwestionowania.
Ambasada Izraela w Polsce opublikowała na Twitterze oświadczenie, w którym napisała, że procedowana zmiana ustawy "w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę". "To niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami" - oświadczono.
Konflikt z Izraelem?
Minister Spraw Zagranicznych Izraela napisał, że Polacy próbują zaprzeczyć temu, co stało się w holokauście. - Czy mamy konflikt dyplomatyczny z Izraelem - zapytał Kępka. - To jest sytuacja, w której polska dyplomacja powinna być bardzo aktywna i tłumaczyć, co ta ustawa oznacza i na czym ona polega - stwierdził w programie "Graffiti" Władysław Kosiniak-Kamysz.
- To nie zagraża dochodzeniu swoich praw - uważa szef PSL. Według Kosiniaka-Kamysza większość mienia żydowskiego została już zwrócona w wyniku orzeczeń sądu. - Pozostaje kwestia mienia bez spadkowego - zaznaczył. Szef PSL uważa, że państwo powinno zarządzać mieniem bez spadkowym.
ZOBACZ: Polska odpowiada na oświadczenie Izraela. "Głęboka nieznajomość faktów" i "zła wola"
Według lidera ludowców procesy, które dotyczyły spadkobierców zostały zakończone i mienie zostało zwrócone. - Jeżeli nie ma spadkobierców, to państwo Polskie jest gospodarzem mienia - uważa Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jeśli chodzi o holokaust, to "nie mogę przyjąć zarzutu, że Polacy nie czczą pamięci holokaustu" - powiedział. - Polacy są ofiarą i spośród wszystkich narodów uratowali najwięcej żydów i płacili za to wielką cenę - zakończył.
- To jest dobry czas na to, żeby wyjaśnić wątpliwości przed głosowaniem w Senacie (...) (Polska dyplomacja - red.) powinna zaprosić ambasadora Izraela, przedstawiciela ambasady USA i wytłumaczyć, co wynika z tej regulacji. A także przekazać, że w żaden sposób nie są uprawnione sformułowania, że to jest jakieś zaburzenie pamięci o Holokauście (...), bo to jest nieuprawnione stwierdzenie i bardzo krzywdzące dla nas, Polaków - powiedział szef PSL.
W swoim oświadczeniu Ambasada Izraela podkreśliła, że oczekuje, iż strony deklaracji terezińskiej - mówiącej m.in. o statusie prawnym majątku ofiar Holokaustu - będą postępować zgodnie z jej zapisami.
- Odrzucenie przez Polskę realizacji postanowień Deklaracji to poważne i dalece niepokojące działanie. Procedowana obecnie zmiana ustawy w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego, lub ubieganie się o rekompensatę za nie, ocalonym z Zagłady i ich potomkom oraz społeczności żydowskiej, dla których Polska przez stulecia była domem. To niepojęte - wskazano.
Uchwalona w czwartek nowelizacja wynika z konieczności dostosowania prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed sześciu lat. W maju 2015 r. TK orzekł, że przepis Kpa w obecnym brzmieniu - pozwalający orzec o nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa nawet kilkadziesiąt lat po tej decyzji - jest niekonstytucyjny.
W związku z tym w nowelizacji zapisano, że nie stwierdzałoby się nieważności takiej decyzji, jeśli "od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 10 lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne". W takiej sytuacji można byłoby jednak orzec, iż decyzję wydano z naruszeniem prawa. Natomiast, jeśli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło 30 lat, to w ogóle nie byłoby wszczynane postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji.
WIDEO: Władysław Kosiniak-Kamysz w "Graffiti"
Prawo do życia
Prawem człowieka jest prawo do życia, mówi deklaracja praw człowieka. Grzegorz Kępka zapytał szefa PSL o rezolucję Parlamentu Europejskiego o zapewnienie powszechnego dostępu do legalnej aborcji. - Rozumiem, że państwa ustalają prawa, w których, tak jak w Polsce, w określonych sytuacjach może dojść do przerwania ciąży. Za taką deklaracją jaka została przekazana bym nie zagłosował - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: Powszechny dostęp do aborcji. PE przyjął rezolucję
Szef PSL żałuje, że w Polsce wycofano się z możliwości kompromisu w sprawie aborcji, kiedy np. dochodzi do zagrożenia życia matki albo dochodzi gwałtu. - To było najrozsądniejsze wyjście, ale nie nazywałbym aborcji prawem człowieka - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Mimo tego, że PSL poparł w większości tę rezolucję, to szef partii sam by jej nie poparł.
Co będzie na jesień?
- Boję się, że jeśli nie będzie mocnej akcji szczepień w wakacje, a ona naprawdę spowolniła, to dojdzie do ponownego lockdownu - obawia się Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef PSL stwierdził, że jest zwolennikiem twardego postępowania. - Jeśli doszłoby do kolejnych obostrzeń, to ograniczeniu nie powinni zostać poddani zaszczepieni - uważa Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: Saczka: wariant Delta koronawirusa już krąży w naszym społeczeństwie
Wariant Delta jest zagrożeniem także dla dzieci. Według szefa PSL "wirus się uczy, przesuwa swoją aktywność ze starszych w stronę dzieci, które były najbardziej odporne". - Trzeba szczepić dzieci i dopuścić szczepionki do najmłodszych dzieci. Oczekuję od rządu jasnego postawienia sprawy - powiedział w "Graffiti" Władysław Kosiniak-Kamysz.
Inne wydania programu "Graffiti" można znaleźć tutaj.
Czytaj więcej