Raman Pratasiewicz i Sofia Sapiega trafili do aresztu domowego
Białoruski opozycyjny dziennikarz Raman Pratasiewicz i jego partnerka Sofia Sapiega zostali przeniesieni do aresztu domowego - przekazało BBC. Przebywają w wynajętych mieszkaniach w Mińsku. Ojciec Pratasiewicza, Dmitrij, zaznaczył, że władze nadal nie udzielają rodzinie żadnych informacji. Ambasada Rosji potwierdziła, że Sapiega jest w areszcie domowym.
Z kolei ojczym Sapiegi powiedział BBC, że przeniesienie zaskoczyło jej rodziców. Potwierdził, że kobieta mieszka teraz sama w wynajętym mieszkaniu w Mińsku.
Samolot zmuszony do lądowania
W niedzielę 23 maja samolot irlandzkich linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie.
ZOBACZ: Cichanouska zadowolona ze skoordynowanych sankcji na reżim Łukaszenki
Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie, oraz jego partnerkę, obywatelkę Federacji Rosyjskiej.
Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny, która należy do zarejestrowanej w Polsce spółki Ryanair Sun.
Niespodziewany komentarz Pratasiewicza. "Łukaszenka nie bił mnie w celi"
W połowie czerwca w Mińsku zorganizowano w poniedziałek konferencję, na której - poza służbami, śledczymi i przedstawicielami białoruskiego MSZ - niespodziewanie pojawił się Raman Pratasiewicz.
Opozycjonista zapewniał, że "mówi szczerze", nie jest do niczego zmuszany, dobrowolnie zgodził się na współpracę ze śledczymi i przyznał się do winy.
- Nie wierzycie, że mówię szczerze? - zapytał, na co jedna z niezależnych dziennikarek odpowiedziała, że nie.
Raman Pratasiewicz apelował do dziennikarzy o niepowtarzanie "plotek". "Żartował", że Alaksandr Łukaszenka nie bił go w celi, zarzucił mediom i opozycji, że wykorzystują i manipulują jego rodzicami, robiąc z nich "zakładników" sytuacji trwających w informacyjnej próżni”.
Zapewniał, że czuje się świetnie, nikt na niego nie naciska, a decyzja o współpracy ze śledztwem jest jego dobrowolnym wyborem, ponieważ chce zrekompensować szkody, które wyrządził krajowi przez popełnione przestępstwa, do których się przyznał.
Wkrótce więcej informacji.
Czytaj więcej