USA: w Miami zawalił się 12-piętrowy budynek
Ponad 80 jednostek straży pożarnej uczestniczy w akcji ratunkowej po częściowym zawaleniu się 12-piętrowego budynku mieszkalnego w aglomeracji Miami. Media informują o co najmniej jednej ofierze śmiertelnej i kilku rannych. W gruzowisku wciąż mogą znajdować się ludzie.
O śmierci jednej kobiety poinformowała stacja CBS i agencja AP opierające się na własnych źródłach. Jak przekazała telewizja ABC News osiem rannych osób zostało przewiezionych do szpitala.
Władze nie wydały oficjalnego komunikatu o liczbie rannych. Nie wiadomo też dokładnie, ile osób znajdowało się w budynku w momencie katastrofy ani co ją spowodowało.
ZOBACZ: Kenia. 17 żołnierzy zginęło w katastrofie śmigłowca
Do zdarzenia doszło około godz. 2 w nocy (godz. 8 czasu polskiego). Służby ratunkowe rozpoczęły akcję ratunkową po zawaleniu się budynku na rogu Collins Avenue na 88 w pobliżu plaży w Miami.
Świadkowie twierdzą, że słyszeli ludzi krzyczących pod gruzami podczas prób ich uwolnienia. Straż pożarna szacuje, że pod gruzami może przebywać ponad 50 osób.
Trwa ewakuacja z sąsiednich budynków
Jeden ze świadków informował, że widział ludzi ratowanych z balkonów. Na miejscu zdarzenia pojawiło się ponad 80 jednostek straży pożarnej i policji. Używający drabin ratownicy wyciągali ludzi z mieszkań leżących w części budynku, która jeszcze się nie zawaliła - relacjonuje stacja NBC Miami. Uzupełnia, że ewakuowano także osoby znajdujące się w sąsiednich budynkach.
- To bardzo dynamiczna sytuacja, radzę wszystkim, by trzymali się z dala od tego terenu, by pozwolić strażakom i funkcjonariuszom na prowadzenie akcji ratunkowej - powiedziała przedstawicielka lokalnej policji.
- Widziałem, jak jedna trzecia albo może nawet połowa tego budynku się dosłownie zawaliła - mówi NBC Miami jeden z świadków katastrofy
Budynek, został wybudowany w 1981 roku i jest w nim 136 mieszkań. Nie jest jasne, ile z nich zawaliło się, jednakże wstępne informacje mówią, ze zawaliło się nawet 2/3 budynku.
Czytaj więcej