"Skok stulecia". Wyrok ws. kradzieży 8 mln złotych
8 lat więzienia oraz konieczność zapłaty na rzecz PKO BP 2 mln 843 tys. 861 zł 38 gr. - to wyrok dla Grzegorza Ł., głównego pomysłodawcy "skoku stulecia". Wyrok wydał w czwartek sąd w Łodzi. W 2015 roku fałszywy konwojent ze współpracownikami uprowadzili transport 8 mln złotych. Do dziś większości łupu nie odnaleziono.
Decyzją sądu Grzegorz Ł. spędzi w więzieniu 8 lat. Zobowiązany został także do zapłaty na rzek banku PKO BP kwoty w wysokości 2 mln 843 tys. 861 zł 38 gr.
Zuchwała kradzież
Do kradzieży doszło w lipcu 2015 r. w Swarzędzu. Krzysztof W., który jechał w konwoju z pieniędzmi, odjechał autem przewożącym gotówkę. Wkrótce potem znaleziono porzucony samochód. Konwojent zniknął wraz z pieniędzmi.
Krzysztof W., z zawodu krawiec, zatrudnił się w firmie ochroniarskiej kilka miesięcy wcześniej, podając fałszywe dane osobowe. Przygotowując się do akcji, zmienił wygląd. Ogolił głowę i zapuścił brodę, zażywał też środki, które sprawiły, że przybrał na wadze.
ZOBACZ: Warszawa. Napadł na sklep z telefonami. "Nie goń mnie, mam glocka"
W sprawie zatrzymano sześć osób, które ostatecznie usiadły na ławie oskarżenia. Cztery z nich prowadząca w tej sprawie poznańska prokuratura oskarżyła o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenie mienia o znacznej wartości. Byli to Dariusz D. i Adam K., u którego miało dojść do podziału łupu, a także Marek K., który miał brać udział w opracowaniu planu napadu i ubezpieczać przewożenie pieniędzy, i konwojent Krzysztof W.
Dwie pozostałe osoby, tj. Agnieszka K. i Wojciech M., miały pomagać w ukryciu zrabowanych pieniędzy i wpłacić na założone konto w jednym z banków 250 tys. zł. Pieniądze miał im dać Adam K.
Wyrok w tej sprawie Sąd Okręgowy w Łodzi wydał w lipcu 2017 roku. Uznał oskarżonych za winnych przywłaszczenia ostatecznie ponad 7,7 mln zł i skazał byłego konwojenta Krzysztofa W. na karę 8 lat i 2 miesięcy więzienia, Marka K. na 7 lat pozbawienia wolności, Adama K. na 6 lat i 2 miesięcy więzienia, a Dariusza D. - na 6 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni ukarani zostali również m.in. grzywnami w wysokości od 5 do 15 tys. zł. Mają także obowiązek solidarnie naprawić szkodę. Obrońcy zapowiedzieli apelację.
Grzegorz Ł. zatrzymany na Ukrainie
Na ławie oskarżonych zabrakło wówczas - uznawanego za pomysłodawcę napadu - Grzegorza Ł., wiceprezesa firmy ochroniarskiej, w której pracował tzw. fałszywy konwojent. Ł. ukrywał się i był poszukiwany listem gończym.
W marcu 2018 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi bezterminowo odroczył proces odwoławczy w sprawie kradzieży pieniędzy. Decyzja ta zapadła po wniosku jednego z obrońców, który chciał, aby sąd odwoławczy przesłuchał Grzegorza Ł.
ZOBACZ: Zabijali, licząc na miliony. Najbardziej brutalny napad na bank w powojennej historii Polski
Grzegorza Ł. zatrzymano w listopadzie 2017 roku na Ukrainie, w okolicach Odessy. Tam czekał na ekstradycję. 10 października tego roku na przejściu granicznym w Medyce służby ukraińskie przekazały Grzegorza Ł. policjantom Wydziału Konwojowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Mężczyzna trafił do aresztu w Przemyślu, skąd trafił do Poznania.
Poznańska prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w sprawie kradzieży niemal 8 mln zł, oskarżyła Grzegorza Łuczaka o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu przywłaszczenie pieniędzy oraz o przywłaszczenie 10 lipca 2015 r. w Swarzędzu, wspólnie i w porozumieniu z czterema innymi osobami, pieniędzy w kwocie 7 mln 700 tys. zł, stanowiących mienie znacznej wartości, oraz innego mienia na szkodę banku PKO BP.
Uzasadnienie wyroku
Sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi Jarosław Leszczyński, który orzekał w tej sprawie powiedział, uzasadniając wyrok, że 8 lat to surowa kara za tego typu przestępstwo. Dowodząc, że to Grzegorz Ł. zainicjował kradzież, sędzia opowiedział, jak wiceprezes firmy ochroniarskiej doprowadził do przyjęcia do pracy konwojenta z fałszywą tożsamością. Takie działanie Ł. - w opinii sądu - umożliwiło oszustowi ze sfabrykowaną tożsamością kradzież furgonetki z prawie 8 mln złotych.
- Trzeba mieć na uwadze, że przestępstwo to było nietuzinkowe - wskazał Leszczyński. - Został opracowany wręcz finezyjny plan kradzieży tego bankowozu. Ł. brał w tym udział - zaznaczył. - Zainicjował to, był pomysłodawcą - tłumaczył sędzia.
- Ł. był wiceprezesem spółki, która konwojowała te pieniądze - przypomniał. - Spółki, która przed napadem zatrudniała 1,6 tys. osób i miała oddziały w 19 miastach - mówił sędzia Leszczyński.
"Nie jest łatwo"
Jarosław Kur prezes spółki ochroniarskiej, w której przed kradzieżą wiceszefem był Ł. powiedział po publikacji wyroku, że jest on taki, jakiego oczekiwał. - Przynajmniej nie jest za niski - ocenił. Mówiąc o stratach finansowych i prestiżowych firmy, do których przyczynił się tzw. skok stulecia podkreślił, że będzie starał się odzyskać pieniądze na drodze cywilnej. - Walczymy, nie jest łatwo, ale walczymy. Ja już to robię wobec wszystkich sprawców - wyjaśnił
Na razie - jak przekazał Kur - od osadzonego w więzieniu fałszywego konwojenta, który ukradł furgonetkę z pieniędzmi, prezes firmy ochroniarskiej dostał dwa przelewy. Po 10 złotych każdy. - Ale pieniądze z napadu powoli wypływają. Tak naprawdę, odnalazło się dopiero 250 tys. złotych - zwrócił uwagę Jarosław Kur.
Będący na sali podczas publikacji wyroku prokurator Tomasz Makowski nie chciał zabierać głosu w sprawie Ł. Poprosił dziennikarzy, aby poczekali na stanowisko prokuratury w Poznaniu, która zajmowała się napadem.
Będzie apelacja
Wyrok 8 lat pozbawienia wolności dla Grzegorza Ł. nie jest prawomocny. Obrońca skazanego zapowiedział apelację.
- Pan Grzegorz Ł. od początku utrzymuje, że jest niewinny. Dopiero analiza uzasadnienia pozwoli na ocenę całości procesu. To na pewno pozwoli na wniesienie apelacji - powiedział obrońca Ł. mecenas Jakub Jędras.
W lipcu 2017 r. łódzki sąd uznał za winnych przywłaszczenia ponad 7,7 mln zł czterech oskarżonych. Skazał Krzysztofa W. na 8 lat i 2 miesiące więzienia, Marka K. na 7 lat, Adama K. na 6 lat i 2 miesiące, a Dariusza D. na 6 lat więzienia. Oskarżeni zostali również ukarani m.in. grzywnami w wysokości od 5 do 15 tys. zł. Mieli także solidarnie naprawić szkodę
Czytaj więcej