Szymon Hołownia: możemy mieć klub parlamentarny, chociaż o nim nie marzymy
- Mamy dzisiaj sześciu posłów i widzimy, że nasza robota odpowiada 50-osobowemu klubowi. Abyśmy w Sejmie "niecovidowym" mogli obstawić wszystkie komisje, być może faktycznie przydałby się jeden lub dwóch posłów więcej - powiedział Szymon Hołownia, lider Polski 2050 we wtorkowym "Gościu Wydarzeń". Jak dodał, jego ugrupowanie poprze wniosek o odwołanie Ryszarda Terleckiego z funkcji wicemarszałka.
Bogdan Rymanowski zapytał Szymona Hołownię, co w środę będzie dla niego ważniejszym wydarzeniem: spotkanie zarządu PO, na którym - zdaniem mediów - może dojść do przekazania władzy w partii Donaldowi Tuskowi czy mecz Polska-Szwecja. Szef Polski 2050 przyznał, że będą to piłkarskie rozgrywki.
- Zgubiłem się na pewnym etapie śledzenia wewnętrznego życia Platformy i czekam, podobnie jak większa część sceny politycznej, aż się określą, kto u nich jest kierownikiem. PO ma teraz trzech szefów: jednego wewnątrz Borysa Budkę, na zewnątrz Rafała Trzaskowskiego i na uchodźstwie Donalda Tuska - powiedział w Polsat News.
ZOBACZ: Zapowiedź powrotu Tuska. Grzegorz Schetyna: jest potrzebny
Jak dodał, ma nadzieję, iż jego ugrupowanie szybko dowie się, "z kim ma toczyć rozmowy, jeśli do nich dojdzie". Zapytany przez prowadzącego, czy potrzebuje Tuska jako "patrona", zaprzeczył.
- W naszym ruchu nie potrzebujemy, by ktoś nam ojcował. Sami sobie dość dobrze radzimy, a jeśli ktoś w kluczu partnerskim chciałby rozmawiać o tym, co można zrobić, to chętnie z każdym porozmawiamy - zapewnił.
"Polska 2050 ma poczucie samostanowienia"
Hołownia uznał, że trzyma się z dala od "hołdów" i innych "spektakularnych gestów". Uściślił, iż nie ma zamiaru być "wasalem" Tuska.
- Jeśli on wróci do polskiej polityki to znów znajdzie się w PO i w niej będzie rozdawał karty; będzie próbował reformować tę partię. Nie wiem, czy chciałby podejmować rolę patrona, który z notesikiem wyznaczałby funkcje (innym formacjom - red.) - mówił.
WIDEO: Hołownia: obecny Sejm powinien "oddalić się w pośpiechu"
W jego opinii, członkowie Polski 2050 "mają poczucie samostanowienia". - Dlaczego ma być tak, że przewodniczący innej partii układa nam życie polityczne? - pytał.
ZOBACZ: Grzegorz Schetyna został p.o. szefa struktur PO na Dolnym Śląsku
Prowadzący dopytał, czy w obliczu możliwego pojawienia się Tuska na polskiej scenie politycznej jest pewien lojalności Jacka Cichockiego, który współpracuje z jego ruchem. Cichocki w latach 2013-2015 był szefem kancelarii premiera, a wcześniej ministrem spraw wewnętrznych.
- Jestem w 500 proc. pewny jego lojalności, tak jak innych naszych współpracowników. Jacek Cichocki nie pełni żadnej funkcji w Polsce 2050; czasem korzystam z jego rad, bo jest bardzo mądrym człowiekiem - argumentował Hołownia.
Hołownia: rozmawiałem z Tuskiem kilka tygodni temu
Według gościa Polsat News, walka między jego ugrupowaniem a innymi formacjami opozycyjnymi będzie toczyła się "o ludzi zniechęconych polityką".
- Ta grupa rośnie, co pokazują badania. Tworzą ją ludzie aktywni politycznie, ale rozczarowani klinczem PiS-PO. Oni potrzebują nowej siły. Zjednoczona opozycja to dla nich pomysł na to, co było: przegraną z PiS-em o 2-3 procent. Tu trzeba wywrócić stolik, zaproponować coś nowego, jak Konrad Fijołek w Rzeszowie - porównał.
Następnie Hołownia przyznał, że kilka tygodni temu rozmawiałem z Tuskiem przez telefon. - Wątek jego powrotu wówczas też się pojawił. Wówczas zrozumiałem, że decyzja jeszcze nie zapadła - ujawnił.
Jak mówił Hołownia, przedterminowe wybory parlamentarne 10 października to "jeden z wariantów", o których słychać w zakulisowych rozmowach polityków.
- Jeśli chce się robić politykę w sposób pragmatyczny i skuteczny to trzeba wszystkie opcje brać pod uwagę. Mówi się też o wariancie wiosennym (w kontekście daty szybszych wyborów - red.) i leży na stole wariant 2023 roku (czyli pełnej kadencji) - stwierdził.
"Jak będziemy potrzebować dodatkowych posłów, przyjmiemy ich"
Jego zdaniem, "to nie nasze wróżenie tym rządzi, tylko Jarosław Kaczyński". - I pytanie brzmi, w którym momencie uda mu się "obrać" Jarosława Gowina z jego posłów i zwasalizować część sceny politycznej, której potrrzebuje, by nie było rządu mniejszościowego - mówił Hołownia w "Gościu Wydarzeń".
Dodał równocześnie, że Gowin osiągnął "imponujący" wynik podczas sejmowego głosowania nad kandydaturą Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Wtedy poparło go jedenastu polityków z jego otoczenia, głosując "przeciw".
Zapytany przez Bogdana Rymanowskiego o przejście senatora Kazimierza Michała Ujazdowskiego z KO do PSL przyznał, że "szanuje" tego parlamentarzystę.
ZOBACZ: Biernacki: Ujazdowski dołączy do Koalicji Polskiej
- Nasze podejście do transferów nie zmieniło się. Jak będziemy potrzebować dodatkowych osób w parlamencie to ich przyjmiemy do Polski 2050. Nie marzymy o klubie parlamentarnym, ale moglibyśmy go mieć - stwierdził.
"Kaczyński musi kupować posłów"
Jak przypomniał gość Polsat News, Polska 2050 ma dzisiaj sześciu posłów. - Widzimy, że nasza robota odpowiada 50-osobowemu klubowi. Abyśmy w Sejmie "niecovidowym" mogli obstawić wszystkie komisje, być może faktycznie przydałby się jeden lub dwóch posłów więcej - przyznał.
Zauważył, że "okienko transferowe" do jego formacji "nie jest zamknięte i nigdy nie było". - Jak będziemy potrzebować nowych członków, przyjmiemy ich, zamiast puszyć się w Sejmie, który powinien "oddalić się w pośpiechu" - uznał Szymon Hołownia, wyjaśniając, że to nawiązanie do napisów z transparentów noszonych podczas protestów po orzeczeniu TK ws. aborcji.
- W jeszcze bardziej gwałtownym pośpiechu niż cały Sejm powinien oddalić się wicemarszałek Ryszard Terlecki. Polska 2050 będzie głosować za jego odwołaniem - przekazał.
Przypomniał jednak, iż nie wiadomo, jak w sprawie Terleckiego zagłosuje Jarosław Gowin i jego stronnicy. - Ponadto Jarosław Kaczyński przed każdym głosowaniem musi "kupować" posłów - stwierdził.
Mucha zrzeknie się immunitetu? "To sprawa polityczna"
W programie poruszono też wątek Joanny Muchy, posłanki Polski 2050, a w latach 2011-2013 minister sportu. Prokuratura chce uchylenia jej immunitetu, bo uważa, że w 2012 r. przekroczyła swoje uprawnienia w związku z organizacją koncertu Madonny. Państwo miało na tym stracić prawie 5 mln zł.
ZOBACZ: Prokuratura chce uchylenia immunitetu Joanny Muchy. W tle koncert Madonny
- Chcielibyśmy zobaczyć ten wniosek prokuratury. Nie dano nam go dzisiaj, nie otrzymała go sama zainteresowana. Prokuratura, kierowana przez Andrzeja Szeremeta umorzyła tę sprawę. również NIK nie wniósł sprawy do prokuratury. To sprawa polityczna - zauważył Hołownia.
Czytaj więcej