Poseł KO: nie czekam na Tuska, jego powrót nie będzie game changerem

Polska
Poseł KO: nie czekam na Tuska, jego powrót nie będzie game changerem
Facebook.com/Franek Sterczewski
Poseł klubu KO Franciszek Sterczewski

- Osobiście nie czekam na powrót Donalda Tuska. Wydaje mi się, że on już odegrał ważną rolę w naszej historii - przekonuje w rozmowie z portalem polsatnews.pl poseł klubu Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Polityk podkreśla, że współpracuje z prezydentem Warszawy. - Rafał Trzaskowski jest jak dobry kucharz, który nie dzieli się swoimi przepisami, bo lubi zaskakiwać - ocenia.

Jakub Oworuszko, polsatnews.pl: To było piąte głosowanie ws. nowego RPO, tym razem inaczej niż PiS zagłosowało Porozumienie. O czym to świadczy?

 

Franciszek Sterczewski: Faktycznie dochodzi do jakichś pęknięć w obozie władzy, ale nie przesądzałbym o większej wadze tego głosowania w tym kontekście. Porozumienie zagrało na nosie prezesowi Kaczyńskiemu, pokazali, że mogą głosować inaczej niż PiS. Ale mogło też to być wszystko dogadane i policzone. Kaczyński, mając gwarancję, że dołączy do niego Kukiz, mógł się zgodzić na takie głosowanie. Wydaje mi się, że to gra, aby mamić opozycję i opinię publiczną. Osobiście nie wierzę w powrót syna marnotrawnego - Gowina na stronę demokratyczną. Miał wiele okazji ku temu. Traktuję to jako rozgrywki w obozie władzy, a nie jako krok w stronę opozycji. Na pewno w Zjednoczonej Prawicy rośnie konflikt, ale nie spodziewam się rychłego upadku rządu. Wciąż tych ludzi łączy zbyt wiele haków i interesów.

 

ZOBACZ: Lidia Staroń nie będzie nowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Senat zdecydował

 

Nie wierzy pan w "nawrócenie" Jarosława Gowina, a czeka pan na powrót Donalda Tuska?

 

Osobiście nie. Wydaje mi się, że on już odegrał ważną rolę w naszej historii. Myślę, że gdyby miał wrócić z Brukseli, to nie w charakterze zbawcy na białym koniu, a raczej jako wsparcie dla opozycji. Wciąż jest ważną figurą w polskiej polityce, jest w niej obecny.

Jest obecny? Co takiego robi?

 

Stale wypowiada się w mediach, utrzymuje kontakt z wieloma osobami z PO, jest szefem Europejskiej Partii Ludowej. W poniedziałek spotkał się z Borysem Budką, nawet wspólnie oglądali mecz… Ale nie spodziewam się, żeby jego powrót czy zwiększenie aktywności w polskiej polityce było game changerem. Czas na młodsze pokolenie.

Trzaskowski powinien stanąć na czele PO?

 

On jest w trudnej roli. Na pewno jest liderem, który w sondażach ma największe zaufanie. To ma wielką wagę symboliczną. Jest też prezydentem Warszawy, z którym stale współpracuję, rozmawiamy o transporcie, ścieżkach rowerowych, zmieniamy Plac Zbawiciela. Trzaskowski otrzymał w wyborach prezydenckich 10 mln głosów i dlatego nie dziwię się, że ma poczucie zobowiązania i apetyt na coś więcej niż samorząd. Dobrze, że buduje swój ruch społeczny, organizuje Campus Polska Przyszłości, na który się wybieram.

 

ZOBACZ: Trzaskowski w Gdańsku: mam plan odbudowy Rzeczypospolitej

 

Co to będzie za wydarzenie?

 

Traktuję to wydarzenie, jako integrujące młodsze pokolenie polityków i aktywistów. Jako tchnienie nowego ducha w naszą scenę opozycyjną. Polki i Polacy są już zmęczeni tym konfliktem polsko-polskim, między PO a Lewicą czy PiS-em. Potrzebujemy pola do budowy szerszego porozumienia, dzięki którym będziemy mogli wygrać wybory. I tak traktuję Ruch Trzaskowskiego, jako nowy parasol, pod którym będą mogły zmieścić się wszystkie demokratyczne siły.

 

Czyli widzi pan Trzaskowskiego jako lidera nowej formacji, a nie szefa PO?

 

Nie przywiązuje aż takiej wagi do koncepcji lidera partii, opozycji. Historia Ryszarda Petru czy Pawła Kukiza i ich ugrupowań opartych na jednostce, pokazuje, że to nie ma sensu. Mam nadzieję, że Rafał Trzaskowski stworzy konstelację liderów i liderek, z którymi w kolejnych wyborach będzie mógł iść ramię w ramię.

 

Jak ruch Trzaskowskiego jest postrzegany w PO? Jako konkurencja?

 

Trudno powiedzieć. Myślę, że Rafał Trzaskowski jest jak dobry kucharz, który nie dzieli się swoimi przepisami, bo lubi zaskakiwać ludzi, których gości przy swoim stole. Dlatego nie dziwię, że Rafał nie mówi o wszystkich swoich planach, dzięki temu unika ataków ze strony rywali. Ale gdy te dania są gotowe, to serwuje je w odpowiednim czasie i wtedy jest element niespodzianki pozytywnej dla obywateli, a negatywnej dla PiS.

 

Myśli pan, że PiS czuje się zaskoczony działaniami Trzaskowskiego?

 

Uważam, że jeśli ktoś integruje młodych ludzi i przejmuje inicjatywę polityczną i coś organizuje, jest obecny na protestach, dobrze zarządza miastem, to jest to godne szacunku i stanowi polityczne zagrożenie dla władzy.

 

Borys Budka jest gorszym "kucharzem"?

 

Nie uważam tak, choć moim zdaniem błędem Borysa Budki i kierownictwa klubu było to, jak się potoczyła debata wokół Funduszu Odbudowy. Z samego Borysa nie robiłbym kozła ofiarnego. Nie wiem, jak zachowałby się Rafał Trzaskowski, gdyby był szefem PO. Trudno to porównywać.

 

Popiera pan koncepcję Koalicji 276 czy raczej samodzielny start partii opozycjnych?

 

To dobra koncepcja np. na zbudowanie koalicji po wyborach. Ale aby tylu posłów i posłanek do Sejmu się dostało, to sądzę że ugrupowania pro-demokratyczne powinny pójść raczej w dwóch, trzech blokach. Start w jednym bloku jest ryzykowny, pokazały to wybory do Parlamentu Europejskiego. Najważniejsze jest wypracowanie takiej formuły, dzięki której na kolejne wybory pójdzie tych ok. 10 mln osób, które nie głosują. Trzeba dotrzeć do nieprzekonanych.

 

Jakiś czas temu mówiło się o pana przejściu do Polski 2050 Szymona Hołowni. Rozważa pan jeszcze ten transfer?

 

Nie jestem członkiem żadnej partii, jest członkiem klubu KO. Czasem zabieram głos odrębny w stosunku do klubu, a zgodny z tym, czego oczekują moi wyborcy, ale mimo to dogaduję się z moimi klubowymi koleżankami i kolegami, wspólnie działamy np. w sejmowych komisjach. Mam propozycje transferów z różnych stron, to miłe, ale nigdzie się nie wybieram. W tym momencie ludzie oczekują ciężkiej pracy i wygrania wyborów.

 

ZOBACZ: Sondaż: Trzaskowski liderem rankingu zaufania

 

Poniósł pan już jakieś konsekwencje za poparcie w Sejmie Fundusz Odbudowy – wbrew swojemu klubowi?

 

Czekam na decyzję klubu, jeszcze trwa dyskusja dot. tych konsekwencji. Nie wiem, jaka spotka mnie kara, być może nagana albo kara finansowa. Mimo to nie żałuję swojej decyzji. Dyskusja medialna wokół tego tematu była bezsensowna i destrukcyjna dla opozycji. Nie rozumiem jak można mówić, że fundusze unijne to budżet wyborczy PiS. Czy to znaczy, że mamy wyjść z Unii i nie płacić podatków, by rząd nie miał pieniędzy do dysponowania? Głosowanie dotyczyło przystąpienia do unijnego mechanizmu finansowego, czyli Europejskiego Funduszu Odbudowy. Wszystkie państwa poparły ten fundusz.

 

Posłowie KO nie wiedzieli o tym?

 

Myślę, że wiedzieli, ale błąd polegał na tym, że chcieli odróżnić się od PiS-u i Lewicy. Ja się nie zgadzam z polityką reakcyjną - uważam, że trzeba być konsekwentnym. Skoro nasi europosłowie i europosłanki głosowali za tym funduszem, skoro Borys Budka w marcu mówił, że trzeba go poprzeć, to i my powinniśmy zagłosować za. Powinniśmy wywierać presję na stronę rządową, że to my oczekujemy ich poparcia dla integracji europejskiej. Ale w pewnym momencie - nie wiem skąd - pojawił się pomysł, że skoro "ziobryści" będą przeciw i gdyby jeszcze kogoś tam przekonać, to może upadłby rząd. To była skrajna naiwność. Nie liczyłbym na upadek rządu, bo przegrał jedno czy drugie głosowanie. Wygrać możemy tylko w wyborach parlamentarnych.

 

Co musi się stać, żeby sytuacja w KO się ustabilizowała?

 

Cały czas rozmawiamy o kwestiach związanych z zarządzaniem i reagowaniem na bieżące sytuacje. Są także problemy po stronie całej opozycji, są transfery, są głosowania, które rozmijają z oczekiwaniami wyborców. Uważam, że trzeba to uporządkować. Skoordynować i zadbać o lepszy kontakt z elektoratem.

 

Miał pan włamanie na maila? Bo podobno nie tylko minister Dworczyk padł ofiarą hakerów.

 

Nie miałem włamania. Ale wiem, że zagrożenie jest poważne. Mam kilkuetapowe logowanie do poczty, zdaję sobie sprawę, że mi też to może się zdarzyć. Wydaje mi się, że jest to element ryzyka pracy w zawodzie publicznym, tak eksponowanym.

 

ZOBACZ: Jarosław Kaczyński: cyberatak z terenu Rosji. Zaatakowani politycy różnych opcji

 

Dlaczego pana klub nie chciał niejawnego posiedzenia Sejmu, które zaproponował premier?

 

Chodziło o brak zaufania do strony rządowej, nie można mieć pewności, czy w jego trakcie nie byłyby poruszane wątki, które nie powinny być omawiane za zamkniętymi drzwiami. Dziś już wiemy, że utajnienie obrad Sejmu to była farsa i próba zamiatania niekompetencji rządu pod dywan. To jest karykatura władzy i atrapa Sejmu. Musimy przywrócić porządek w tej izbie, pałacu prezydenckim i kilku innych budynkach.

 

Jakub Oworuszko / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie