Chiński epidemiolog: genezy COVID-19 trzeba szukać w USA. Konieczne śledztwo
Główny epidemiolog chińskiego Centrum Kontroli Chorób (CDC) Zeng Guang ocenił, że w poszukiwaniu źródeł pandemii COVID-19 naukowcy powinni skupić się na USA. Rzecznik MSZ w Pekinie zarzucił natomiast Waszyngtonowi brak przejrzystości.
Przywódcy państw grupy G7 poparli na niedawnym szczycie ideę przeprowadzenia w Chinach „przejrzystego, kierowanego przez ekspertów i opartego na nauce badania drugiej fazy”, by ustalić pochodzenie koronawirusa. Chińskie władze twierdzą natomiast, że patogen niekoniecznie pochodzi z ChRL, a śledztwo powinno się odbyć w innych krajach.
Wiele źródeł pandemii
Nacjonalistyczny chiński tabloid „Global Times” wspomina w czwartek o wynikach badań opublikowanych niedawno przez amerykańskie Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH), które sugerują, że co najmniej siedem osób w pięciu różnych stanach USA było zakażonych koronawirusem wcześniej, niż pierwszy oficjalnie zgłoszony przypadek w tym kraju.
Cytowany przez gazetę epidemiolog Zeng twierdzi, że w kolejnej fazie śledztwa naukowcy powinni się skupić szczególnie na USA, ponieważ „kraj ten był powolny w badaniu ludzi na początku (pandemii) oraz posiada wiele laboratoriów biologicznych na całym świecie”. - Wszystkie przedmioty (badań) związanych z bronią biologiczną w tym kraju powinny być poddane kontroli – powiedział chiński naukowiec.
ZOBACZ: Chiny. Pierwsze na świecie zakażenie człowieka ptasią grypą H10N3
Komentując wyniki badania NIH, rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian ocenił, że stało się oczywiste, iż pandemia COVID-19 ma „wiele źródeł”. Jego zdaniem badania w sprawie genezy koronawirusa trzeba prowadzić w różnych krajach i regionach, a nie tylko w Chinach, pod kierownictwem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Podejrzani amerykańscy żołnierze
Zhao, który wcześniej promował w mediach społecznościowych teorię, że koronawirusa mogli przywieźć do Wuhanu amerykańscy żołnierze, zarzucił również władzom USA brak przejrzystości i zasugerował, że to one powinny dopuścić międzynarodowych uczonych do swoich laboratoriów - wynika z doniesień chińskich mediów.
Pierwsza misja zespołu międzynarodowych naukowców pod egidą WHO, który pracował w Wuhanie w styczniu i lutym br., nie przyniosła konkretnej odpowiedzi w sprawie pochodzenia koronawirusa. Naukowcy uznali wtedy, że najbardziej prawdopodobne było przejście patogenu na człowieka ze źródła naturalnego poprzez zwierzęcego nosiciela pośredniego. Hipotezę o wycieku z wuhańskiego laboratorium ocenili jako „skrajnie mało prawdopodobną”.
ZOBACZ: Szczyt NATO. Andrzej Duda spotkał się z prezydentem USA Joe Bidenem
Członkowie zespołu przekazali jednak później, że nie uzyskali dostępu do wszystkich potrzebnych danych, co podsyciło dyskusje o braku przejrzystości ze strony chińskich władz. Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus ocenił, że potrzeba dalszych badań, a hipoteza o wycieku z laboratorium będzie w dalszym ciągu rozważana.
Czytaj więcej