Wylądował na boisku. Nieudana akcja Greenpeace podczas Euro

Świat
Wylądował na boisku. Nieudana akcja Greenpeace podczas Euro
PAP/EPA/Alexander Hassenstein / POOL

Przed rozpoczęciem meczu Niemcy-Francja podczas Euro, na murawie stadionu w Monachium wylądował paralotniarz. Jak się okazało był to aktywista organizacji Greenpeace. Akcja nie od końca się jednak udała. W wyniku incydentu ranne zostały dwie postronne osoby.

Szlagierowy mecz w Monachium z udziałem dwóch ostatnich mistrzów świata - Niemiec (2014) i Francji (2018) - zakończył się zasłużonym zwycięstwem "Trójkolorowych" 1:0. 

 

Przed meczem kibice zgromadzeni na Allianz Arenie byli świadkami niecodziennego wydarzenia. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego nad stadionem pojawił się paralotniarz. 

 

W pewnym momencie mężczyzna zahaczył o kable podtrzymujące znajdująca się nad murawą kamerę, stracił równowagę, przeleciał tuż nad siedzącymi na trybunach kibicami i wylądował na trawie. 

 

 

Jako pierwszy zajął się nim obrońca reprezentacji Niemiec Antonio Rudiger. W wyniku zdarzenia ranne zostały dwie postronne osoby, które ucierpiały na skutek uderzenia śmigłem.

 

 

Okazało się, że była to akcja organizacji Greenpeace, która chciała w ten sposób zaprotestować przeciwko jednemu ze sponsorów Euro - Volkswagenowi.

 

Na żółtym spadochronie paralotniarza, oprócz nazwy organizacji, znajdował się wymowny napis "Kick out oil!" (Wykopać ropę - red.).

 

"Przestańcie sprzedawać szkodliwe dla klimatu samochody z silnikiem Diesla i benzyną" - zaapelował Greenpeace na Twitterze.

 

 

W następnym wpisie aktywiści odnieśli się do nieudanej akcji. Podkreślili, że ich protest "nie poszedł zgodnie z planem".

 

"Ten protest nigdy nie miał na celu przerwania gry lub zranienia ludzi. Mamy nadzieję, że wszyscy są czują się dobrze i nikt nie został poważnie ranny. Działania Greenpeace są zawsze pokojowe. Niestety z tą kampanią nie wszystko poszło zgodnie z planem" - poinformowano. 

 

 

38-letni paralotniarz po opuszczeniu murawy został zbadany przez medyków. Nie odniósł jednak żadnych obrażeń. Po zdarzeniu mężczyzna został aresztowany. - Rozważamy różne zarzuty karne - przekazał rzecznik monachijskiej policji. 

dk/ml/ / Polsatnews.pl / Bild
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie