Kiedy COVID-19 powie "dość"? Naukowcy zastanawiają się, gdzie jest granica ewolucji
Koronawirus mutuje, a jego zdolność do transmisji ciągle rośnie. Okazuje się, że wariant, z którym mamy do czynienia teraz, przenosi się prawdopodobnie dwa razy łatwiej niż wariant, który zidentyfikowano w 2019 roku w Wuhan. Naukowcy prognozują, jaki najgorszy wariant może on przybrać.
Kilka tygodni temu Światowa Organizacja Zdrowia wprowadziła nowe nazwy wariantów koronawirusa. Nazwy pochodzą od liter greckiego alfabetu. Szczep, który po raz pierwszy zidentyfikowano w hrabstwie Kent to Alfa, wariant z RPA to Beta, z Brazylii - Gamma, a z Indii - Delta.
Wariant Alfa znacznie poprawił swoją zdolność do transmisji. Wiadomo już, że Delta poszła jeszcze dalej. Wirus ewoluuje, dlatego naukowcy postawili pytanie, czy warianty będą rozwijać się w nieskończoność, czy może istnieje granica, o ile gorszy może stać się koronawirus.
Wirus bardzo zaskoczył
Jak ocenić czystą biologiczną siłę rozprzestrzeniania się wirusów? Najczęstszym sposobem jest obliczenie średniej liczby osób, którym każda z zarażonych osób przekazuje wirusa, jeśli nikt nie był odporny i nikt nie podjął dodatkowych środków ostrożności, aby uniknąć zakażenia. Ta średnia to R0. Gdy rozpoczęła się pandemia koronawirusa, współczynnik wariantu z Wuhan wynosił 2,5. Wersja, która spowodowała pierwszą falę w Europie oceniana jest na 3 punkty. Dla wariantu Delta, uważanego obecnie za najbardziej zakaźny wariant koronawirusa, może wynosić nawet 8 - informują badacze z londyńskiego Imperial College.
Na początku czerwca wariant Delta pojawił się w Australii. Eksperci stwierdzili wówczas, że sytuacja jest "niezwykle niepokojąca". Z kolei w miniony czwartek minister zdrowia Wielkiej Brytanii Matt Hancock poinformował, że wariant Delta odpowiada już za 91 proc. nowych zakażeń w kraju.
ZOBACZ: Najbardziej zakaźny wariant koronawirusa w Australii. "Rozprzestrzenia się wśród dzieci"
- Ten wirus bardzo nas zaskoczył. Przekracza wszystko, czego się obawialiśmy - powiedział dr Aris Katzourakis, badający ewolucję wirusów na Uniwersytecie Oksfordzkim. - Fakt, że zdarzyło się to dwa razy w ciągu 18 miesięcy, dwie linie (Alfa, a następnie Delta), każda o 50 proc. bardziej przenoszona, jest fenomenalną ilością zmian - dodał.
Według niego próba określenia konkretnej liczby mówiącej, jak wysoko może dojść zdolność transmisji koronawirusa, jest "głupia". Widzi za to dalsze skoki w transmisji w ciągu najbliższych kilku lat.
Dla porównania - inne wirusy mają znacznie wyższe wartości R0, a rekordzista, odra, może powodować wybuchowe epidemie. - Wciąż jest miejsce na to, aby jej R0 się zwiększyło - powiedziała prof. Wendy Barclay, wirusolożka z Imperial College.
Strategia trudna do przewidzenia
- Jest całkiem możliwe, że zmiany w wirusie, które sprawią, że lepiej unika szczepień, mogą skończyć się pogorszeniem jego zdolności
do przenoszenia w sensie absolutnym – powiedział dr Katzourakis.
To, co okaże się optymalną strategią dla koronawirusa, wciąż jest trudne do przewidzenia. Różne wirusy wykorzystują różne techniki, aby dalej infekować. Odra jest wybuchowa, ale pozostawia odporność na całe życie. Grypa ma znacznie niższy R0, ledwie powyżej 1, ale stale mutuje. - Jesteśmy w naprawdę interesującej, pośredniej i nieco nieprzewidywalnej fazie, trudno przewidzieć, jak to się potoczy za rok – powiedziała prof. Barclay.
- Ostatecznie istnieją granice i nie ma super-ostatecznego wirusa, który ma każdą złą kombinację mutacji – stwierdził dr Katzourakis.
Czytaj więcej