Bodnar: aktualny rzecznik nie powinien wypowiadać się na temat swojego następcy
- Nie mogę przedstawiać moich preferencji w tej trudnej sytuacji, kiedy parlamentarzyści muszą dokonać wyboru - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar odnosząc się do sprawy wyboru swojego następcy. W programie "Gość Wydarzeń" skomentował także sprawę udziału sędziego Waldemara Żurka w spotkaniu "Tour de Konstytucja" z przedszkolakami w Dobczycach w Małopolsce.
- Aktualny Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien wypowiadać się na ten temat (swojego następcy). I taka jest moja odpowiedź, nie mogę przedstawiać moich preferencji w tej trudnej sytuacji, kiedy parlamentarzyści muszą dokonać wyboru - odpowiedział Adam Bodnar zapytany o to, kto powinien zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich po upływie jego kadencji.
Uniknął odpowiedzi na to, czy Lidia Staroń zaproponowana przez PiS jest dobrą kandydatką na RPO. - W ten sposób naruszałbym pewne zasady, uważam, że powinniśmy trzymać się określonego podejścia i wydaje mi się, że ustępujący rzecznik nie powinien się na ten temat wypowiadać - powiedział Bodnar.
Za wcześnie na działania RPO ws. Dworczyka
- Powstaje pytanie, co miałbym w tej sprawie zrobić, ponad standardowe działania - jak rozumiem - polskich służb specjalnych oraz prokuratury - powiedział RPO odnosząc się do sprawy włamania na pocztę elektroniczną i konta społecznościowe szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka i jego rodziny. Dworczyk poinformował w piątek, że cały czas skrzynki e-mail jego i jego bliskich - w tym dzieci - są hakowane.
- To nie jest tak, że ja nie chciałbym się tą sprawą zająć. To naprawdę jest bardzo poważny materiał dla naszych służb specjalnych. Jak to w ogóle jest możliwe, że dochodzi do tego typu ataków hakerskich na jednego z najważniejszych urzędników państwowych? Tak samo, myślę, że jest to materiał dla prokuratury, żeby to zbadać. Także - być może - w kontekście międzynarodowym - powiedział Bodnar.
- Jedyne, co ja mógłbym w takiej sprawie zrobić, to ewentualnie dopytać się, co prokuratura i służby w tej sprawie robią, ale mam wrażenie, że i tak to niewiele by do sprawy wniosło - powiedział.
Art 49 Konstytucji, który mówi o ujawnianiu tajemnicy korespondencji zdaniem rzecznika został naruszony. Mimo to uważa on, że nie ma podstaw do działania dla RPO w tej sprawie.
- Absolutnie tak, ujawnianie korespondencji prywatnej przez jakiekolwiek podmioty stanowi naruszenie czyjegoś prawa do prywatności i w takiej sytuacji możemy mówić o tym, ze te prawa powinny być respektowane. Rola RPO jest subsydiarna. Rzecznik interweniuje wtedy, kiedy widzi jakieś nieprawidłowości w działaniach organów państwa. W sytuacji kiedy rzecz dotyczy jednego z najważniejszych polskich ministrów wierzę, że polskie służby i prokuratura wykonują swoją pracę i tu po prostu moim zdaniem nie ma miejsca dla rzecznika - powiedział. Dodał, że mógłby występować w obronie Michała Dworczyka, gdyby "zobaczył, że nic się nie dzieje".
Wnikliwa kontrola szkoły
- Pan sędzia Waldemar Żurek ma już bodajże dziesięć różnych postępowań dyscyplinarnych, które się przeciwko niemu toczą. W zasadzie jakaś jego aktywność publiczna staje się przedmiotem zainteresowania - powiedział RPO.
Przyznał, że jego urząd w ciągu kilku godzin zareagował na informację o wszczęciu postępowania w sprawie sędziego Żurka i jego obecności w przedszkolu w Dobczycach. Dodał jednak, że RPO reaguje równie szybko także i na inne sprawy, w tym takie które dotyczą zwykłych obywateli.
- Jeżeli jest taka potrzeba, to reagujemy na bieżąco - powiedział Bodnar. Przyznał, że w sprawie sędziego Żurka z biurem RPO kontaktowali się dziennikarze, co również wpłynęło na szybkie ustosunkowanie się urzędu do tej sprawy.
ZOBACZ: Ruszył "Tour de konstytucja". Odwiedzą 130 miast
"Zamiast zaproszeń prosiłbym raczej RPO o wyjaśnienie, dlaczego jego koledzy z »Tour de Konstytucja« wykorzystują dzieci przedszkolne i ze szkół podstawowych do akcji czysto politycznej" - napisał w piątek szef MEiN Przemysław Czarnek, odnosząc się do zaproszenia do rozmowy skierowanego przez Adama Bodnara.
We wtorek portal wPolityce.pl opisał, że na nagraniach z Dobczyc (Małopolska) widać przemawiającego sędziego Waldemara Żurka, który mówi nie tylko o konstytucji, ale także o sytuacji Polski w Europie. W środę szef MEiN Przemysław Czarnek poinformował, że zlecił wnikliwą kontrolę tej szkoły i tego przedszkola, z którego dzieci wzięły udział w "Tour de Konstytucja". W jego ocenie dzieci zostały wykorzystane w czasie happeningu politycznego.
Z kolei zdaniem Bodnara "nikt nikogo do niczego nie wykorzystywał", a dzieci na to spotkanie "nikt wcześniej nie zapraszał i nie taki był cel akcji" - dodał. Przyznał, że według jego wiedzy w sprawie obecności dzieci szkolnych prowadzone jest postępowanie, bo "jest to pytanie do dyrektora szkoły i nauczycieli". - Trudno obarczać organizatorów "Tour de Konstytucja odpowiedzialnością za to, kto się pojawia na spotkaniach - powiedział Bodnar.
Bodnar: Sędziowie mają obowiązek się wypowiadać
Sędzia Żurek zabrał na spotkaniu w Dobczycach zabrał m.in. głos w sprawie zaprzysiężenia przez prezydenta sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem Adama Bodnara sędzia "nie mówił niczego, czego całe środowisko nie potarza dość konsekwentnie od wielu lat". Przypomniał, że w tej sprawie wydany został wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
- Trybunał w Strasburgu potwierdził, że w Trybunale Konstytucyjnym mamy osoby, które nie mają statusu sędziego - powiedział Bodnar. przypominając wyrok dot. sędziego Muszyńskiego.
ZOBACZ: Ruszył "Tour de konstytucja". Odwiedzą 130 miast
- Sędzia Żurek, stowarzyszenia sędziowskie, wielu profesorów prawa, czy ja także, powtarzamy to samo - powiedział Bodnar. - Od tego się przecież zaczął kryzys konstytucyjny w Polsce, który skutkował ograniczeniem niezależności TK - powiedział.
- Sędziowie (wypowiadający się publicznie) nie przekraczają, ale wręcz mają obowiązek wypowiadać się w taki sposób, bo sędziowie są powiernikami tych wartości, które mają służyć demokratycznemu państwu prawnemu - powiedział Bodnar. - To sędziowie odpowiadają za to, żeby rozstrzygać różne spory gdzie trzeba chronić wartości konstytucyjnych w tym także wolności słowa - powiedział przypominając, ze "do sądów trafia obecnie bardzo wiele takich spraw".
- Mówienie o Konstytucji nie jest czymś nagannym w Polsce jeszcze, mam nadzieję przynajmniej - powiedział Bodnar. Przyznał, że pojedzie na "Tour de Konstytucja" do Katowic i Częstochowy. - Będę tam mówić o tym, co myślę o Konstytucji i dlaczego należy bronić chociażby praw i wolności obywatelskich wynikających z konstytucji - powiedział.
WIDEO - Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich w "Gościu Wydarzeń"
"Przed 2015 r. mieliśmy równe reguły gry politycznej"
Odnosząc się do wywiadu z nim zamieszczonego w niemieckim tygodniku "Der Spiegel" Bodnar przyznał, że mówiąc o sytuacji w Polsce powiedział, że wypełnia ona kryteria "konkurencyjnego autorytaryzmu". Jak przyznał jest to teoria badaczy amerykańskich, która mówi, że to system "gdzieś pomiędzy demokracją a pełnym autorytaryzmem".
- To jest taki system, w którym ta siła polityczna, która sprawuje władzę ma stałą przewagę konkurencyjną nad przeciwnikami poprzez wykorzystywanie różnych zasobów publicznych do utrwalania swojej pozycji - powiedział. - Teoretycznie na poziomie pozornym wszystko wygląda O.K., bo niby jest trójpodział władzy, jest pewien pluralizm debaty, ale tak naprawdę ta przewaga jest stale utrzymywana - powiedział.
ZOBACZ: Co, jeśli Senat nie zaakceptuje nowego RPO? Odpowiada Adam Bodnar
Jak przyznał to sytuacja taka, jakby w piłce nożnej jedna startująca drużyna miała graczy jedenastu, gdy w tym samym czasie druga ma ich dziewięciu.
- W Polsce przed 2015 rokiem mieliśmy absolutne równe reguły gry politycznej. To, co się stało w Polsce, jest efektem różnych zmian instytucjonalnych, które następowały, począwszy od Trybunału Konstytucyjnego przez podporządkowanie absolutne prokuratury, mediów publicznych oraz niektórych instytucji sądowniczych, zwłaszcza Krajowej Rady Sądownictwa, także poprzez funkcjonowanie systemu dyscyplinarnego dla sędziów. To wszystko wpływa na te reguły gry politycznej - powiedział.
Artyści mogą wyrażać opinie ostrzej
- Uważam, że w takiej sytuacji, jeżeli stosujemy, za proste porównania, to zaciemniamy obraz sytuacji - powiedział Bodnar odnosząc się do wypowiedzi noblistki Olgi Tokarczuk, która w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" porównała sytuacje w kraju do tej na Białorusi.
- Pisarze, artyści mają prawo do tego, aby wyrażać swoje opinie w sposób bardziej zdecydowany i ostrzejszy. Ja osobiście tak daleko bym nie poszedł - powiedział RPO. - Sytuacja jest absolutnie nieporównywalna jeżeli chodzi o to, jakie w Polsce mamy zagrożenia i jakie aktualnie zagrożenia występują na Białorusi - powiedział. Jego zdaniem wszystkie środowiska polityczne powinny mówić jednym głosem wspierając ruch na rzecz demokratyzacji Białorusi.
- Jest to jeden z niewielu wspólnych dla wszystkich tematów o znaczeniu geopolitycznym i strategicznym dla Polski - dodał.
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej