Zabójstwo Pawła Adamowicza. Koniec badań Stefana W.
Trzeci zespół biegłych psychiatrów zakończył obserwację w zakładzie karnym podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Do tragedii doszło w styczniu 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Opinia ma być gotowa w ciągu kilku tygodni - poinformowała prokuratura.
Decyzję o powołaniu trzeciego już zespołu ekspertów, podjęła pod koniec ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która prowadzi śledztwo po zabójstwie prezydenta Gdańska.
ZOBACZ: Śmierć Pawła Adamowicza. Biegli ustalają stan psychiczny sprawcy. Mają na to 30 dni
W środę rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk powiedziała, że zespół biegłych lekarzy zakończył obserwację podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska w Zakładzie Karnym w Łodzi.
- Biegli mają teraz kilka tygodni na sporządzenie opinii na temat stanu poczytalności podejrzanego - dodała Wawryniuk.
Dwa zespoły
Wcześniej prokuratura informowała, że dwa zespoły biegłych wydały w sprawie opinie zwierające odmienną ocenę stanu poczytalności podejrzanego w chwili popełnienia zarzuconego mu zabójstwa.
ZOBACZ: Apel o zakończenie śledztwa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza
Według śledczych, "podjęte przez prokuratora czynności nie doprowadziły do wyjaśnienia i wyeliminowania sprzecznych wniosków". Z tego powodu prokuratura powołała trzeci zespół biegłych.
Wieczorem 13 stycznia 2019 r. 27-letni Stefan W. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wbiegł na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza.
Nagranie ze zdarzenia
Na nagraniach pokazujących zdarzenie widać, jak napastnik przebiegł przez podest i zadał mu kilka ciosów nożem. Po zamachu mężczyzna podnosił w górę ręce w geście zwycięstwa. Zanim został zatrzymany chodził po scenie.
Adamowicz przeszedł w szpitalu pięciogodzinną operację; zmarł 15 stycznia, nie odzyskując przytomności. Sekcja zwłok wykazała, że miał trzy głębokie rany – jedną w okolicy serca i dwie brzucha.
Jeśli biegli orzekną, że Stefan W. był poczytalny w chwili zamachu trafi przed sąd, a za zabójstwo grozi dożywotnie więzienie.
Czytaj więcej