Wypadek na falochronie w Ustce. Ośmiomiesięczne dziecko w szpitalu
Kilkumiesięczne dziecko spadło z falochronu w Ustce. Chłopiec odniósł niegroźne obrażenia. Według ustaleń był to nieszczęśliwy wypadek. Jak przypominają co roku ratownicy, falochrony nie są typowymi miejscami do spacerowania.
W poniedziałek po południu kobieta spacerowała z dziećmi po falochronie w Ustce. Na chwilę spuściła wózek z ośmiomiesięcznym niemowlęciem z oka, bo w tym czasie zajmowała się starszym dzieckiem.
- Wózek z chłopcem na moment pozostał bez opieki, bez nadzoru, wówczas spadł na niższy poziom - relacjonuje sierżant sztabowa Monika Sadurska.
Dziecko pod opieką lekarzy
Zdarzenie wyglądało dramatycznie, na szczęście skończyło się na niegroźnych obrażeniach. Ośmiomiesięczny chłopiec do jutra pozostanie w szpitalu pod opieką lekarzy.
Wideo: materiał "Wydarzeń"
Jak przypominają co roku ratownicy, falochrony nie są typowymi miejscami do spacerowania. Ich zadaniem jest przede wszystkim osłanianie wejścia do portu. Przed niebezpieczeństwem przy falochronach ostrzega kilka znaków. Jest też żółta linia jak na peronach, ale dla wielu osób to za mało.
Pływanie w Bałtyku może być groźne nawet tuż przy brzegu. - Przy falochronach dwa metry w prawo czy w lewo jest płyciutko po kostki, następnie przesuwamy się w kierunku falochronów - głębia dochodząca do kilku metrów - mówi Piotr Dąbrowski, prezes WOPR w Słupsku.
ZOBACZ: Autobus szkolny wypadł z drogi i przewrócił się na bok. W środku 35 dzieci
Jedynym skutecznym zabezpieczeniem przed wypadkami może być wyłącznie zamknięcie. - Jest to możliwe, ale wydaje mi się, że byłoby to trochę wylanie dziecka z kąpielą, bo to jest miejsce, które jest interesujące - komentuje Anna Stelmaszczyk-Świerczyńska z Urzędu Morskiego w Gdyni.
O niebezpieczeństwie podczas kąpieli przy falochronach warto pamiętać zwłaszcza teraz, tuż przed rozpoczęciem sezonu.
Czytaj więcej