Warszawa. Protest górników i energetyków. Zablokowany ruch w centrum stolicy
Od godz. 12:30 wstrzymany został ruch na ul. Marszałkowskiej - od ul. Królewskiej do Al. Jerozolimskich. Wraz z przemarszem protestujących związkowców ruch został wyłączony do Ronda de Gaulle’a - informuje policja. Związkowcy złożyli petycję w Przedstawicielstwie KE o natychmiastową reakcję ze strony Komisji Europejskiej na postanowienie TSUE w sprawie Turowa.
W petycji, którą związkowcy złożyli w przedstawicielstwie, zaapelowano o natychmiastową reakcję ze strony Komisji Europejskiej na postanowienie TSUE w sprawie Turowa i podjęcie działań zmierzających do wstrzymania tej decyzji. "Orzeczenie natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla w kopalni Turów budzi ogromny niepokój społeczny. Godzi ono w bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju oraz nie uwzględnia negatywnych skutków społecznych. Zamknięcie kopalni w sposób opisany w postanowieniu spowoduje nieodwracalną tragedie dla dziesiątek tysięcy polskich rodzin oraz zaburzy bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju" - odczytał fragment petycji Jarosław Grzesik, szef Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarności".
- Jesteśmy przed warszawskim przedstawicielstwem KE. To tam w trybunale niesprawiedliwości UE zapadła decyzja o tym, że mamy zaprzestać wydobycia polskiego węgla w kopalni Turów. Nie zgadzamy się na to - mówił Grzesik.
Protest zakończył się około godziny 18:00. Ulice w centrum Warszawy są przejezdne, nie ma utrudnień w kursowaniu komunikacji miejskiej.
"Łapy precz od Turowa"
Protestujący przed gmachem Przedstawicielstwa KE trzymali transparenty z napisami "Łapy precz od Turowa", "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela suwerenność nam odbiera".
- Dokończenie Nord Stream 2, przyblokowanie Baltic Pipe, zamknięcie kopalni w Turowie... Za chwilę każą zamykać kopalnie JSW, bo im też będą przeszkadzać przy granicy. To jest sytuacja niedopuszczalna. Dlatego to jest ostrzeżenie dla KE: precz z waszymi łapami od polskiej gospodarki, od polskich pracowników. Żyjemy w państwie narodowym, a nie jesteśmy kolonią państwa niemieckiego - mówił przewodniczący "S" Piotr Duda.
WIDEO: Protest OPZZ w stolicy
Jarosław Grzesik dodał, że robotnikom w grupach energetycznych dzieje się krzywda. "Dzieje się krzywda pracownikom. Ewidentnie łamane są w grupach energetycznych prawa pracownicze i prawa związków zawodowych. Nie zgadzamy się na to. Nasza branża przygotowywana jest do dzikiej transformacji. Zamiast sprawiedliwej, na razie jest dzika" - mówił.
"Żółta kartka" dla rządu
Jak dodała Barbara Popielarz z OPZZ, środowy protest to "ostrzeżenie" i "żółta kartka" dla rządu. "Związki zawodowe węgla kamiennego pokazały, że jeśli rząd chce, potrafi prowadzić dialog. Dlatego tutaj wszyscy energetycy, górnicy węgla brunatnego oczekują też umowy społecznej, gwarancji społecznych, porozumienia tak, jak dla węgla kamiennego. Niech rząd siądzie do stołu i zacznie negocjacje. Jeśli nie - setki tysięcy będą na ulicy" - powiedziała.
W Śródmieściu Warszawy przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej przy ul Jasnej zebrała się grupa związkowców. Od strony ul. Marszałkowskiej dochodziły kolejne grupy. Widać żółte kamizelki, flagi "Solidarności". W tle unosi się czerwono-biały dym z rac, dźwięk trąbek oraz syren.
Manifestację zabezpieczają funkcjonariusze policji, ale nie dochodzi do żadnych incydentów. Związkowcy apelują o spokój, solidarność i nie używanie środków pirotechnicznych.
Przemarsz odbywa się pokojowo
Ok. godz. 12.30 manifestacja ruszyła w stronę KPRM - skręciła w ul. Marszałkowską. Na czas przemarszów wtrzymano ruch tramwajów i pojazdów. "Od godz. 12:30 wstrzymany zostanie ruch na ul. Marszałkowskiej od ul. Królewskiej do Al. Jerozolimskich. Wraz z przemarszem zgromadzeń ruch będzie wyłączany do Ronda de Gaulle’a" - poinformowała na twitterze Komenda Stołeczna Policji.
Przemarsz odbywa się pokojowo, służby porządkowe związkowców instruują, by protestujący szli za radiowozem policyjnym, który jedzie na czole pochodu.
Związkowcy gromadzili się w stolicy już od wczesnych godzin przedpołudniowych. Wcześniej przed siedzibą Polskiej Grupy Energetycznej protestowali związkowcy m.in. z OPZZ, Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, Związku Zawodowego Inżynierów i Techników, Związku Zawodowego Elektryków Elektrowni Bełchatów, Międzyzakładowego ZZ "Odkrywka" KWB Bełchatów.
Złamane zasady współpracy?
Demonstranci protestują przeciwko łamaniu przez rząd zasad współpracy ze stroną związkową, niezrozumiałym restrukturyzacjom poszczególnych zakładów pracy oraz jawnemu łamaniu praw pracowniczych. Oczekują oni od rządu m.in. szczegółów na temat planu wydzielenia ze spółek energetycznych zakładów opartych na węglu i skupienia ich w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) oraz podjęcia konkretnych działań, zmierzających do stworzenia nowych miejsc pracy w miejsce utraconych na skutek transformacji energetycznej.
Powodem manifestacji organizowanej przez Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność" jest - jak tłumaczyli związkowcy - brak dialogu społecznego w branży energetyczno-paliwowej, łamanie praw pracowniczych i związkowych oraz zagrożenie utraty miejsc pracy. "W konsekwencji zagrożona jest suwerenność i bezpieczeństwo energetyczne kraju".
Czytaj więcej