Szczecin. 17-latek zranił nożem kolegę w ośrodku wychowawczym. Rozpoczął się proces
Proces 17-latka, który w ośrodku wychowawczym w Rewalu (Zachodniopomorskie) zranił nożem 15-letniego współwychowanka, rozpoczął się we wtorek w Szczecinie. Młody mężczyzna twierdzi, że jego zdrowie psychiczne pogorszyło się podczas pobytu w ośrodku.
Piotr J. w grudniu ub.r., podczas porządkowania kuchni w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rewalu, ugodził nożem w brzuch 15-letniego Wiktora. Jak uznała prokuratura, działał z ewentualnym zamiarem pozbawienia życia współwychowanka.
Ranny 15-latek otrzymał natychmiast pomoc, ale – jak stwierdzono w akcie oskarżenia – doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu: nóż uszkodził jelito cienkie. Piotr J. "z powodu upośledzenia umysłowego i zaburzeń zachowania miał znacznie ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem".
Wcześniej próbował się zabić
Oskarżony przyznał się do winy, ale we wtorek nie chciał składać wyjaśnień. We wcześniejszych wyjaśnieniach - odczytanych przez sąd - wskazywał, że przed zajęciami pokłócił się z 15-latkiem, który, jak mówił, zaczepiał go.
Dodał, że stan jego psychiki pogorszył się podczas pobytu w ośrodku wychowawczym, podjął próbę samobójczą. Jak zeznawał, pisał też pisma do sądu z prośbą o umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym, ale wnioski nie zostały wysłane. Według chłopaka, o niewysłaniu pism poinformował go wicedyrektor ośrodka. 17-latek wskazywał, że źle się czuł w ośrodku i był źle traktowany przez współwychowanków.
Zeznawał, że w dniu wydarzenia wraz z 15-letnim Wiktorem sprzątali kuchnię po zajęciach praktycznych. Piotr J. czyścił nożem blat z pozostałości ciasta. Wiktor najpierw nakazywał mu, aby pomógł mu w jego obowiązkach, a później, gdy ten odmówił, dokuczał mu mówiąc, że dziwnie zachowuje się wobec innych i jest "nienormalny". Wtedy Piotr J. wbił nóż w brzuch 15-latka.
"Mówiły, że dam radę"
Wyjaśniał, że chciał "nastraszyć" współwychowanka, aby przestał źle o nim mówić i nie miał zamiaru go zabić. - To był impuls, to były nerwy, po prostu chciałem zakończyć tę rozmowę - powiedział.
17-latek, odpowiadając we wtorek na pytania obrońcy, stwierdził, że w ośrodku nie miał żadnego wsparcia ani żadnych konsultacji psychiatrycznych. - Skarżyłem się pani pedagog i pani psycholog na swoje problemy. Mówiły, że dam radę, wytrzymam i będzie wszystko w porządku – powiedział.
ZOBACZ: W. Brytania. Były policjant przyznał się do porwania i gwałtu na kobiecie
Nauczycielka, która przebywała wówczas w pomieszczeniu z chłopakami i uzupełniała dziennik lekcyjny, była świadkiem zranienia 15-latka. Mówiła, że chłopcy kłócili się o obowiązki – Wiktor chciał, aby Piotr pomógł mu w czyszczeniu naczyń, a ten odmówił. Jak powiedziała, nie widziała powodu do interwencji podczas rozmowy chłopców, "ponieważ rozmowa nie miała charakteru, który skłoniłby do natychmiastowej reakcji". "To było wydarzenie, które miało naprawdę charakter nagły" – wskazała.
Czytaj więcej