Dorożka bez woźnicy pędziła przez centrum Krakowa. "Ogromne zagrożenie dla ludzi i zwierząt"
Krakowskiej Straży Miejskiej udało się zatrzymać pędzącą dorożkę. W poniedziałek rano, konie ciągnęły ją samodzielnie, bez nadzoru woźnicy. Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt uważa, że "serce wielkiego miasta nie jest właściwym miejscem do wykorzystywania koni dorożkarskich w celach rozrywkowych".
Prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt, w zamieszczonym w mediach społecznościowych oświadczeniu podkreśliła, że organizacja ta domaga się od Urzędu Miasta Krakowa "wyjaśnienia wszelkich okoliczności", związanych z poniedziałkowym zdarzeniem. Agnieszka Wypych podkreśliła, że dorożka bez woźnicy, która pędziła od ul. Szpitalnej do ulicy Basztowej, czyli po ścisłym centrum miasta, stwarzała "ogromne zagrożenie dla ludzi i samych zwierząt".
ZOBACZ: Ponad 2 tys. zł kary dla dorożkarza z Krakowa za wożenie półnagich turystów
"Jest to sytuacja absolutnie skandaliczna i niedopuszczalna, potwierdzająca, że serce wielkiego miasta nie jest właściwym miejscem do wykorzystywania koni dorożkarskich w celach rozrywkowych" - oceniła prezes KSOZ.
Ponadto przypomniała, że "w przeszłości wielokrotnie zdarzało się, że wypadki z udziałem dorożek powodowały poważne obrażenia i urazy wśród przypadkowych mieszkańców i turystów, a konie dorożkarskie padają coraz częściej ofiarami wypadków komunikacyjnych na zatłoczonych ulicach Krakowa".
"Dlatego uważamy, że do momentu wyjaśnienia wszystkich okoliczności dzisiejszego zdarzenia Urząd Miasta Krakowa, który wydaje koncesje na działalność dorożkarską, powinien wstrzymać w trybie natychmiastowym ruch dorożek na ulicach miasta" - napisała Wypych.
"To powinno być całkowicie zakazane"
Prezes stowarzyszenia przypomniała, że reprezentowana przez nią organizacja od czterech lat domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami. Swój postulat argumentuje m.in. tym, że zmuszanie koni dorożkarskich do pracy w największe upały, zagraża ich zdrowiu i życiu. Wypych zaznaczyła, że "na podobne zakazy decyduje się coraz więcej miast europejskich", wśród których wymieniła Rzym i Barcelonę.
Do sprawy odniosła się także Straż Miejska Miasta Krakowa, która w zamieszczonym w mediach społecznościowych oświadczeniu zapewniła, że "na szczęście nikomu nic się nie stało", ale przyczynę zdarzenia ma wyjaśnić policja.
Czytaj więcej