Zawodnik MMA Salim Touahri spędził miesiące w areszcie. Powodem pomówienia gangstera
Przestępca atakujący ludzi maczetą i skazany za składanie fałszywych zeznań to dla prokuratora wiarygodny świadek. Tylko na podstawie jego pomówień zawodowy sportowiec trafił na kilkanaście miesięcy do aresztu - alarmuje redakcja programu "Państwo w Państwie".
Salim Touahri to zawodnik MMA, jeden z niewielu Polaków którzy mieli okazję walczyć w UFC – najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. Jego błyskotliwa kariera została jednak brutalnie przerwana na początku 2020 roku. Salim został aresztowany przez antyterrorystów pod zarzutem handlu narkotykami i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
"Myślałem, że mnie zastrzelą"
Z moją narzeczoną szykowaliśmy się wtedy do ślubu, to była dosłownie chwila przed planowanym terminem. Podczas wyjścia do restauracji nagle zatrzymali mnie antyterroryści. Byli uzbrojeni w karabiny, granaty hukowe, myślałem że jest już po mnie, że zaraz mnie zastrzelą – opowiada Salim
ZOBACZ: Petarda trafiła ją w oko, nie ma winnych. "Państwo w Państwie"
Cień podejrzeń na Salima rzucił tak zwany mały świadek koronny, czyli przestępca, który za złagodzenie kary zgodził się współpracować z prokuraturą. Poza zeznaniami skruszonego gangstera prokuratura nie miała żadnych dowodów na udział Touahriego w procederze. W jego domu nie znaleziono żadnych narkotyków ani nic, co mogłoby sugerować kontakty ze światem przestępczym. Mimo to sąd zdecydował się zamknąć go w areszcie. Mężczyzna spędził za kratami 14 miesięcy.
- Nigdy nie zapomnę widoku mojego męża, który ma kajdanki na rękach. Wyszedł z prokuratury i powiedział "Kochanie, oni każą mi się przyznać. Powiedzieli, że jak się przyznam, to będzie ślub, a jak nie, to ślubu nie będzie". Całą noc po tym przepłakałam – mówi Karolina Touahri, żona Salima.
"Próbowali podciąć mi gardło"
Salima pomówił Krystian K. ps. "Klemens" - brutalny przestępca związany z pseudokibicami Cracovii, który za obniżenie wyroku zdecydował się zeznawać przeciwko swoim dawnym kompanom. Już po uzyskaniu statusu "małego świadka koronnego", Klemens miał dalej popełniać przestępstwa. Był zamieszany w napad, podczas którego ofiara została ugodzona nożem i pocięta maczetą.
Zaatakowali mnie w czterech, Krystian K. był ich przywódcą. Krzyczał "zabić go, jedziemy z nim". Jak się do niego zbliżyłem, bo chciałem wyjaśnić, o co mu chodzi, przeciął mi maczetą przedramię, a jego kolega próbował podciąć mi gardło – opowiada Damian Suder, ofiara ataku.
Oszczerca ze wsparciem prokuratora
Mimo takiego postępowania Krystian K. nie utracił swojego statusu i wsparcia prokuratora. Dla prokuratury problemem nie jest również fakt, że "Klemens" został już raz skazany za... składanie fałszywych zeznań. Zdaniem śledczego prowadzącego to postępowanie, nie rzutuje to na wiarygodność świadka.
ZOBACZ: "Bił przy każdej okazji. Przykładał brudne buty do twarzy". Historie ofiar przemocy domowej
- On to wszystko robi z zemsty. Kilka lat temu doszło między nami do kłótni. Przestraszył się mnie, wiedział że jest słabszy, że nic nie może mi zrobić, bo trenuję, jestem zawodowcem i nie ma ze mną najmniejszych szans. No i jego duma została urażona... - tłumaczy Salim Touahri.
Czytaj więcej