"Notorycznie nie trzyma go na smyczy". Amstaff postrachem mieszkańców

Polska
"Notorycznie nie trzyma go na smyczy". Amstaff postrachem mieszkańców
Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Mieszkańcy osiedla w centrum Łodzi są bezradni wobec agresywnego psa i lekceważącej postawy jego właściciela

Mieszkańcy alei Kościuszki w Łodzi żyją w strachu. Terroryzuje ich - jak mówią - właściciel amstaffa. Mimo kolejnych sądowych wyroków, odmawia używania smyczy. Jego pies atakuje inne zwierzęta, a ich właściciele zastanawiają się, kiedy to oni padną ofiarą agresora. Sprawą zajął się reporter Polsat News, Adam Malik.

Mieszkańcy twierdzą, że ten problem utrzymuje się od 10 lat i codziennie, gdy wychodzą na spacer, obawiają się o swoich pupili. Mają ku temu powody, bo schorowane psy mogą nie przeżyć ataku agresywnego amstaffa. 

 

ZOBACZ: Domowa wizyta u kosmetyczki. Pies odgryzł kobiecie powiekę

 

Tak dwa lata temu stało się z pupilem pani Agnieszki Lesiak, mieszkanki łódzkiego osiedla. - Mój pies chorował na serce, był już starszy. Jego stan zdrowia po ataku znacznie się pogorszył, przestał chodzić. Trzy miesiące później odszedł - wspomniała. Z nowym psem kobieta boi się wychodzić na spacer. - Zabieram ze sobą gaz i wybieram inne trasy - przyznała Agnieszka Lesiak.

 

WIDEO: materiał "Wydarzeń" przygotowany przez Adama Malika

  

 

Uwagę na inny problem zwróciła kolejna mieszkanka łódzkiego osiedla, pani Joanna Popławska. - Poprzedni pies tego pana atakował mojego psa. Ale tu nie chodzi tylko o psy. Chodzi też o dzieci, które biegają... A ten pies jest zawsze bez smyczy, zawsze bez kagańca - przyznała.

Zanim dojdzie do tragedii

Takich potencjalnych scenariuszy obawia się Patryk Polit, komendant Straży Miejskiej w Łodzi i pracownik Animal Patrolu. - Obawiam się rozwoju tej sytuacji i tego, że w którymś momencie, może dojść do przekierowania tej agresji na człowieka - ostrzega.

 

ZOBACZ: Myśleli, że to pies. Turyści zabrali z lasu szczenię wilka

 

Za brak nadzoru nad zwierzęciem policja już kilkanaście razy kierowała sprawę do sądu. - Właściciel psa zazwyczaj tłumaczy zachowanie swojego pupila, mówiąc, że naturą psa jest biegać wolno. Dlatego nie stosuje zalecanych środków ostrożności. Po drugie twierdzi, że jego pies nigdy sam pierwszy nie atakuje - skomentował kom. Marcin Fiedukowicz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. 

Osiem spraw sądowych

Sąd 7 razy skazywał mężczyznę na grzywnę. Ósmy wyrok - sprzed 2 miesięcy - jeszcze się nie uprawomocnił. - Sąd zdecydował się zastosować konstrukcję tak zwanej "recydywy wielokrotnej" i wymierzył obwinionemu Janowi M. karę 20 dni aresztu - poinformowała sędzia Iwona Konopka, rzeczniczka ds. karnych Sądu Okręgowego w Łodzi.

 

Na prośbę mieszkańców, sprawą zajęło się Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które zamierza skierować wniosek do prokuratury. Właściciel amstaffa sam jest agresywny wobec swojego psa. - Mieszkańcy wielokrotnie opisywali taką sytuację, że to zwierzę jest szarpane, bite przez swojego właściciela. Pies miał być traktowane obrożą elektroniczną, miało być kopane po jądrach - przyznała Amanda Chudek, prezes Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

 

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia. Sąd może także odebrać psa właścicielowi.

 

kmd/ sgo / Wydarzenia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie