"Najlepszy baryton świata". Jak pandemia zmieniła życie Tomasza Koniecznego

Polska
"Najlepszy baryton świata". Jak pandemia zmieniła życie Tomasza Koniecznego
Polsat News
Tomasz Kozłowski jest nazywany śpiewakiem "światowego formatu"

Jego kariera rozwijała się błyskawicznie. W ciągu 12 lat Tomasz Konieczny stał się jednym z najlepszych śpiewaków operowych na świecie. Jego głos - bas-baryton - podbija operowe sceny od Tokio poprzez Mediolan, Paryż i Nowy Jork. Pandemia zmieniła wiele. Jak wygląda koniec operowego sezonu, który w tym roku w ogóle się nie rozpoczął? Reportaż Małgorzaty Ziętkiewicz.

Krytycy nazywają go "śpiewakiem światowego formatu". Przed pandemią każdy dzień w jego kalendarzu był szczegółowo zaplanowany. W momencie, gdy świat ogarnął lockdown, on trochę zwolnił, ale nie zatrzymał się. Przerwy w stałym koncertowaniu wykorzystał do nagrania płyty i szlifowania własnych umiejętności. Jego baryton zachwyca słuchaczy na wielu kontynentach. 

 

ZOBACZ: Bilans pandemii. Kina i teatry toną w długach

 

49-letni Tomasz Konieczny osiągnął nieprawdopodobną, międzynarodową karierę. Kiedy ukończył studia na wydziale aktorskim w Łódzkiej Filmówce, był chętnie angażowany przez Andrzeja Wajdę, Jerzego Hoffmana czy Krystynę Jandę. Jak pisze Jacek Marczyński w: "Prywatnym alfabecie śpiewaków", był "barytonem, który zagranicznych krytyków zachwyca ciemnym, czystym głosem o metalicznym brzmieniu, pełnym niewyczerpanej siły".

"Dostajemy propozycje na 2028 rok"

Dziennikarka Polsat News Małgorzata Ziętkiewicz spotkała się z artystą w trakcie jego krótkiej przerwy między podróżami z Tokio do Wiednia. Jak podkreślił artysta, pandemia zmieniła wiele nie tylko w  jego życiu, ale także wpłynęła na sposób funkcjonowania teatrów, w których występuje.

 

- W tej chwili dzieje się rzecz dość śmieszna, bo teatry planują repertuar dopiero od sezonu 2024/2025. My już w tej chwili dostajemy propozycje na lata: 2026, 2027, 2028... To są takie nowe rzeczy, przynajmniej dla mnie, bo ja miałem zapełniony kalendarz na maksymalnie 2, 3 lata do przodu. Na najbliższy czas, teatry "trzymają dystans" i przygotowują plany na dalsze sezony - wspomniał Konieczny.

 

WIDEO: Reportaż Małgorzaty Ziętkiewicz

  

Zaszczepiony ozdrowieniec na kwarantannie

Podróże w dobie pandemii wymagają od Tomasza Koniecznego dużej dyscypliny, ale także gotowości do respektowania zasad bezpieczeństwa w innych krajach.

 

ZOBACZ: Kultura w kwarantannie. "Największa impreza masowa w internecie"

 

- Do Tokio podróżuję regularnie, jestem tam co roku. Ale ostatnia wizyta była o tyle ciekawa, bo musieliśmy odbyć obowiązkową, 2-tygodniową kwarantannę przed rozpoczęciem prób. Japończycy skierowali mnie na izolację, mimo że byłem zaszczepionym ozdrowieńcem. Polecieliśmy tam na bardzo ważny koncert i tylko dzięki specjalnym regulacjom, przekroczyliśmy granicę. Siedziałem przez 2 tygodnie w hotelu i przygotowywałem mój repertuar - przyznał artysta. 

 

Tomasz Konieczny "podbił" Tokio w 2016 roku. Od tego czasu, krytycy określają go jako "śpiewaka światowego formatu". Wkrótce zaśpiewa w Wiedniu i Budapeszcie. 

Prowadził przez tysiące kilometrów, by śpiewać

- W trakcie pandemii, o wiele więcej podróżowałem samochodem. Uważałem, że jest to dla mnie bezpieczniejsze i dawało mi możliwość "ewakuacji" w razie wprowadzenia stanów wyjątkowych. I tak pojechałem do Madrytu, ponad 3 tys. kilometrów. Byłem też w Mediolanie samochodem, także najbliższa trasa do Wiednia to "rzut beretem". Ze stolicy Austrii, pojadę do Budapesztu, gdzie miałem śpiewać dwa pełne "Pierścienie Nibelunga", razem z moim mentorem, dyrygentem Adamem Fischerem, którego uwielbiam. Niestety, "Pierścienie" zostały odwołane i zamiast tego będą dwa koncerty online. Uważam, że organizatorzy zachowali się lojalnie wobec artystów - powiedział Konieczny.

Gdy wszystko było pozamykane, on nagrał płytę

W trakcie pandemii artyście udało się nagrać płyty z utworami Twardowskiego, Rachmaninowa i Musorgskiego. 

 

- Ta płyta już dawno powinna powstać. Pandemia dała nam więcej czasu na próby i pracę nad pieśniarskim repertuarem. Gdy wszystko było pozamykane, pani ambasador Jolanta Róża-Kozłowska udostępniła nam salę w polskiej ambasadzie w Wiedniu. Tam mogliśmy rozłożyć sprzęt i ćwiczyć przez ponad 2 miesiące - wspomniał Konieczny.

 

ZOBACZ: Odnalazł się zaginiony skarb polskiego kina. Poznamy muzykę do "Janka Muzykanta" z 1930 r.

 

Płytę udało się nagrać dzięki pomocy Filharmonii Narodowej. - Znaleźliśmy także fantastycznego partnera - Narodowe Centrum Kultury. Dyrektor Rafał Wiśniewski jakimś cudem znalazł rezerwy finansowe, dzięki którym byliśmy w stanie nagrać i wydać płytę - przyznał artysta.

Artystyczne plany na przyszłość

Do Warszawy Tomasz Konieczny wróci pod koniec czerwca, by zaśpiewać tytułową partię "Cardillaca". Artysta pracował nad tym projektem przez pół roku. Przyznaje, że taka forma opery jest niezwykle ciekawa. - Opera jazzująca zupełnie w Polsce nieznana, a świetna! Wyreżyserowana w formie "cyberpunk" - czyli w charakterze filmowo-operowym, z bardzo dużym udziałem technologii. W tym projekcie to świetnie się sprawdza - stwierdził.

 

Kozłowski miał plany reaktywacji Bałtyckiego Festiwalu Operowego. Jednak pandemia pokrzyżowała plany i nie udało się go zorganizować. Artysta wierzy, że w przyszłym roku, festiwal wystartuje, gdy większość ludzi będzie już zaszczepiona. 

 

Polsat News, jako pierwsza telewizja, pokazała fragmenty prób jazzującej opery "Cardillaci". Całość rozmowy z Tomaszem Koniecznym można zobaczyć w reportażu Małgorzaty Ziętkiewicz.

kmd/ sgo / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie