Niepokojący eksperyment. Dzieci zaufały "porywaczce", chociaż miały nie rozmawiać z obcymi
Niepokojące wyniki eksperymentu reporterki Polsat News. Zaczepione przez nią dzieci z przedszkoli w Gorzowie Wielkopolskim (woj. lubuskie) ufnie odeszły z obcą dorosłą osobą. Mimo że wcześniej zostały ostrzeżone, aby nie zawierać znajomości z nieznajomymi.
Dwa gorzowskie przedszkola zrobiły eksperyment, który miał pokazać, czy dzieci pójdą z nieznajomymi osobami w zamian za składane im obietnice. Okazało się, że dzieci chętnie godziły się na wspólny spacer, mimo że wcześniej ostrzegano je, aby tego nie robiły.
"Kotki lubisz", "chcesz pieska"
"Kotki lubisz?", "Chcesz zobaczyć mojego pieska? To dawaj szybko!" - zachęcała dzieci reporterka.
Rozmowy zarejestrowano za zgodą rodziców i opiekunów przy pomocy ukrytej kamery. Wiedzieli oni o eksperymencie. Mieli czas, aby przypomnieć dzieciom zasadę braku zaufania wobec obcych. Jak pokazał eksperyment, dzieci jednak nie zrozumiały ostrzeżeń.
ZOBACZ: Zabójstwo 11-letniego Sebastiana. 41-latek przyznał się do winy
Reporterka: - Co mówili rodzice?
Dziecko: - Wczoraj.
Reporterka: Wczoraj mówili?
Dziecko: - Tak.
Reporterka: - A co konkretnie?
Dziecko: - Że nie można biec do ludzi i jednego chłopca zabili.
Reporterka: - A ty mnie znasz?
Dziecko - Nie.
Inne dziecko wyjaśniło, jak zachować się wobec obcych: "Mam im mówić, że im niby ufam, ale tak naprawdę im nie ufać, tak jakby kłamać". "A mi ufasz?" - pytała reporterka. "Tak" - odpowiedziało dziecko, które zgodziło się pójść z obcą osobą.
WIDEO - niepokojący eksperyment reporterki Polsat News
Zaskoczenie pedagogów i opiekunów
- Byłam zaskoczona i nie do końca zadowolona z zachowania dzieci. Wydawało mi się, że dzieci są wyposażone w większą wiedzę, umiejętności jak działać w sytuacjach zagrożenia, niebezpieczeństwa - powiedziała Polsat News Beata Gzela, dyrektor przedszkola nr 10 w Gorzowie Wielkopolskim.
W czasie w pełni kontrolowanej symulacji niebezpiecznych sytuacji, tylko jedno dziecko odmówiło i nie poszło z obcą osobą. Natychmiast jednak zgłosiły się inne dzieci, które deklarowały: "Proszę pani, ale ja mogę pójść."
Wnioski nasuwają się same - uznali wychowawcy i urzędnicy.
ZOBACZ: Zabójstwo 11-letniego Sebastiana. Prokurator przedstawił zarzuty 41-latkowi
- Wszyscy powinniśmy prowadzić takie rozmowy. Zarówno wychowawcy, dziadkowie, babcie, jak i rodzice. Rodzina jest najważniejsza, rodzina powinna wyposażyć dziecko w podstawowe informacje i wiadomości - uważa Irena Sancewicz z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Gorzowie Wielkopolskim.
Eksperyment został zorganizowany po tragicznej historii 11-letniego Sebastiana z Katowic. Chłopiec został porwany i zamordowany, gdy wracał z placu zabaw do domu. Zarzut zabójstwa i uprowadzenia usłyszał 41-letni Tomasz M., któremu grozi dożywocie. Nie wiadomo, czy mężczyzna zwabił chłopca, czy wciągnął do samochodu.
Czytaj więcej