Joachim Brudziński: Nie będę się tłumaczył hołocie i popaprańcom. Chodzi o projekt promu "Batory"
Budowa polskich promów realizowanych w ramach projektu "Batory" miała pobudzić przemysł stoczniowy w Polsce. Uważałem i nadal uważam, że w Szczecinie można odbudować przemysł okrętowy - podkreślał Joachim Brudziński, wiceprezes PiS. Projekt ten nie został zrealizowany, bo "zaorali nasze stocznie" - napisał na Twitterze europoseł.
- Program Batory, który ma pobudzać przemysł stoczniowy w Polsce, nie został zahamowany, w Ministerstwie Infrastruktury trwają prace nad jego rozwojem - zapewniał w styczniu wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Mowa o jednym z filarów Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR). Budowę pierwszej jednostki rozpoczęto w czerwcu 2017 r., ale kontraktu dotychczas nie udało się zrealizować. "Puls Biznesu" informował w marcu, że rząd wraca do realizacji programu z SOR.
ZOBACZ: Nauka stacjonarna. Wszyscy uczniowie w szkolnych murach
- Realizacja programu Batory nie zakończy się - podkreślał wiceminister. - Będzie on kontynuowany, budowa promów musi zostać dokończona. Oczywiście problem stanowi termin wykonania, a nie zostało to zrealizowane z wielu powodów. Głównym powodem jest fakt, że przemysł stoczniowy nie był do końca w stanie podnieść się po okresie upadku - tłumaczył.
"Zawsze gdy patrzę na te zdjęcia, zastanawiam się, czy im zwyczajnie nie jest wstyd. W kraju może ludzie nie znają się na budowie statków. W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia, wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk i europoseł, wiceprezes PiS Joachim Brudziński jeszcze w to brnęli, choć opinie w Szczecinie słyszeli" - napisał dziennikarz RMF FM, podając wpis Janusza Piechocińskiego zawierający zdjęcie z uroczystości położenia stępki pod budowę promu pasażersko-samochodowego dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w Szczecinie.
Zawsze gdy patrzę na te zdjęcia zastanawiam się czy im zwyczajnie nie jest wstyd.W kraju może ludzie nie znają się na budowie statków. W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia. @marekgrobarczyk , @jbrudzinski jeszcze w to brnęli,choć opinie w Szczecinie słyszeli. https://t.co/ZePZb2GbX4
— Paweł Żuchowski (@p_zuchowski) May 29, 2021
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. "Szanowny Panie Redaktorze, oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczy się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw 'zaorali' nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym. Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę" - napisał Brudziński.
Szanowny Panie Redaktorze oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczy się holocie i popaprańcom którzy najpierw"zaorali"nasze stocznie a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców jest czymś zdumiewającym. Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę https://t.co/66gPzSDopg
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) May 30, 2021
"Panie Pawle, czego miałbym się wstydzić? Niech się wstydzą ci, którzy na potrzeby rynku niemieckiego i holenderskiego rozwalili nasze stocznie. Proszę posłuchać, co powiedziałem wtedy do stoczniowców, że wszystko jest w ich rękach, my politycy zrobiliśmy, co do nas należało. Uważałem i nadal uważam, że w Szczecinie można odbudować przemysł okrętowy. Stępkę wystawał zespół stoczniowców Stoczni Gryfia pod kierunkiem dyr. Różalskiego, który zbudował wiele statków, szefem stoczni parku stoczniowego był Strzeboński, doświadczony dyr. w Stoczni Szczecińskiej" - pisał wiceprezes PiS.
ZOBACZ: Prezydent Andrzej Duda uroczyście ratyfikuje decyzję ws. Funduszu Odbudowy. Oglądaj od 11:00
Jego zdaniem był i nadal jest rynek na Bałtyku na nowe promy. "Potrzebują ich zarówno PŻB (Polska Żegluga Bałtycka - red.) jak i PŻM (Polska Żegluga Morska - red.), czyli jest rynek (najważniejsze) jest armator, jest wola polityczna, byli doświadczeni stoczniowcy którzy zapewniali, ze są wstanie poradzić sobie z tym projektem. Nie wiem, czego zabrakło ze strony ówczesnego ministerstwa gospodarki morskiej, że ten projekt tak się ślimaczy, ale wierzyłem i wierzę nadal, że szczecińscy stoczniowcy są w stanie zbudować ten prom" - podkreślił Brudziński.
Hipokryzja wylewających łzy
W "Graffiti" do słów Joachima Brudzińskiego odniósł się wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.
- To mocne słowa - przyznał Soboń. - Jest to hipokryzja tych, którzy te łzy wylewają - ocenił jednak, odnosząc się do komentarzy, które wywołały reakcję Brudzińskiego.
ZOBACZ: Brudziński: najgorsze, co może nam się przytrafić, to brak pokory
- Jeśli spojrzymy jak wyglądała konstrukcja budżetu do 2015 roku, każdego roku budżet państwa zapewniał sobie z prywatyzacji i wyprzedaży spółek skarbu państwa, a jak to wygląda po roku 2016? To wygląda to tak, że z prywatyzacji do budżetu wpływa zero złotych - powiedział.
- Pan poseł Brudziński jest osobą zaangażowaną w rozwój przemysłu stoczniowego, w jego reanimację po tych latach w których nasi poprzednicy doprowadzili go do upadku i do ruiny - stwierdził.
WIDEO - Artur Soboń o Joachimie Brudzińskim w "Graffiti"
Czytaj więcej